niedziela, 29 września 2013

Change



Rozdział 17.
                                                   ~Oczami Harry’ego~
Z dnia na dzień coraz więcej myślałem o niej , o nas . Kochałem ją , po raz pierwszy w życiu byłem naprawdę zakochany , ale niedawno zacząłem odczuwać wrażenie , że nasz związek jej szkodzi. Po pierwsze szansa na to , że dostanie się na studia zniknęła z chwilą , w której wstąpiła do gangu , po drugie wiem , że zaczęła palić i widzę , że z jej głosem jest coraz gorzej . Mam straszna wyrzuty sumienia , powoli zaczynam myśleć , że lepiej byłoby , gdybyśmy się rozstali , już  tak wystarczająco zniszczyłem jej życie , chcę , żeby była szczęśliwa , a ze mną nie ma na to szans. Wiem kim jestem , wiem jaki jestem , wiem , że ze mną nigdy nie ułoży sobie życia tak jak powinna .
Może przesadzam , ale tak naprawdę ona jest jedyną osobą , na której mi zależy . Przez to będę musiał ją stracić , jednak tak będzie lepiej … dla niej …
                                                             ***
Niedziela , ustaliłem z Julką , że o mojej rodzinie opowiem jej wieczorem , choć jest o dla mnie strasznie trudne to wiem , że muszę to zrobić . Nie lubię mówić o sobie , a o rodzinie tym bardziej , ale chyba zbyt długo zwlekałem , żeby uświadomić Julię z prawdą .
Wieczór pasował nam obojgu , ponieważ moja dziewczyna wraz ze swoją przyjaciółką Pauliną postanowiły wyjść dzisiaj na miasto , podobno mają porozmawiać o czymś ważnym . Ja  jak zwykle udałem się do siedziby , gdzie razem z chłopakami mieliśmy obgadać parę spraw dotyczących naszej nowej akcji .
- …. No i potem po prostu się ucieknie … - właśnie skończyłem tłumaczyć chłopakom mój plan  - yy…. Zayn , która  jest godzina ? – zapytałem po chwili , robiło się coraz ciemniej , a dziewczyny jeszcze nie wracały , zaczynałem się martwić .
- W pół do 20 , a co ? – Malik odłożył czarny telefon komórkowy  na stół .
- Julka i Paula jeszcze nie wracają … - odpowiedziałem mu zerkając przez  okno wychodzące na wejście do budynku .
- Stary , spoko , pewnie się w jakimś sklepie  zatrzymały , albo kogoś spotkały – Liam próbował mnie pocieszyć , jednak moje zdenerwowanie nie mijało , miałem dziwne przeczucie , że stanie się coś złego .
                                                    ~Oczami Julii~
- I co ja mam zrobić ? Boję się mu o tym powiedzieć … - przyjaciółka szła ze spuszczoną głową , po mimo trzy godzinnej rozmowy na jeden i ten sam temat nadal nie mogłyśmy znieść  rozwiązania problemu .
- Ale musisz mu powiedzieć , przecież to nie jest nic złego , stało się  już – próbowałam ją pocieszyć i zachęcić do poinformowania Malik’a o zaistniałej sytuacji .
- Jak to nic się nie stało ?! Przecież ja jestem w ciąży ! – z oczu Pauliny znowu zaczęły lecieć łzy , było mi jej szkoda , mogłam jedynie domyślać się jak jest jej ciężko teraz , jednak prócz powiedzeniem prawdy nie widziałam , żadnego  sensownego rozwiązania .
- Paula spokojnie – podłam jej chusteczkę higieniczną – on przecież nie zerwie z  tobą i nie zostawi cię samej , Zayn cię kocha i poradzicie sobie , tylko ty nie możesz panikować  .
- Łatwo ci mówić , ty przynajmniej nie masz takich problemów – westchnęła wycierając  ślady po rozmazanym tuszu do rzęs .
- No wiesz ja muszę się tylko ukrywać przed rodzicami , którzy chcą wydać mnie za mąż za obcego faceta – zaśmiałam się .
- Przepraszam …. Zapomniałam ….
- Nic się nie stało , ty masz gorzej – uśmiechnęłam się i wzięłam ją pod rękę – wracajmy już do chłopaków , bo jest już strasznie ciemno .
- Nie wiem jak ty , ale ja powoli zaczynam się bać … - wyszeptała dziewczyna .
- Ja też …
Weszłyśmy właśnie w uliczkę , w której świeciła się tylko jedna latarnia , było tak przeraźliwie ciemno i zimno , że co chwili czułam ja po moich plecach przebiega zimny dreszcz. Jedyne co było słychać to stukanie naszych obcasów , czułam się jak w jakimś horrorze .
Nagle zobaczyłyśmy jak zza budynków wychodzi czterech młodych mężczyzn , którzy jednocześnie nas otoczyli . Zbliżali się szybko nie dając nam żadnej drogi do ucieczki , z resztą byłyśmy zbyt sparaliżowane strachem , żeby móc choćby się ruszyć .
- Proszę , proszę , proszę czyżby dziewczyna Styles’a się zgubiła – znałam ten głos , niski bas należał do znajomego mojego chłopak , Nick’a .
Przełknęłam głośno ślinę i przybliżyłam się do przyjaciółki , nie potrafiłam odpowiedzieć , głos utkwił mi w gardle .
- O jak widać głos też straciła – zaśmiał się jakiś chłopak , którego nie znała żadna z nas.
- Zadzwoń do chłopaków – szepnęłam do przyjaciółki przez zaciśnięte zęby.
- Jak ? – zapytała drążącym głosem .
- Zajmę ich czymś – powiedziałam lecz tak naprawdę nie byłam świadoma swoich słów .
Musiałam zagadać ich chociaż na dwie minuty , żeby Paula zdążyła się dodzwonić .
- Eee… - nie miałam pojęcia jak zacząć – czego od nas chcesz Nick ? – zapytałam starając się mówić tak jakbym  się go nie bała .
- Chcę ciebie ślicznotko – uśmiechnął się chytro .
- Pomarzyć sobie możesz – uśmiechnęłam się z udawaną słodkością .
- Ja zawsze dostaje to co chcę – warknął .
- Gwiazdka była w grudniu –przewróciłam oczami – a poza tym , co z ciebie za przyjaciel , skoro odbijasz Styles’owi dziewczynę ?
- Pff… proszę cię , ja jestem od niego lepszy – powiedział pewny siebie ,nie wiedziałam , że Nick jest tak bardzo wpatrzony w siebie.
- Nie sądzę …
- A chcesz się przekonać ? – chłopak złapał mnie za biodra i zaczął przybliżać swoje usta do moich ,
zaczęłam się szarpać , jednak uścisk był tak silny , że nie miałam szans się wyrwać , ale przecież nie mogłam pozwolić mu się pocałować !
Nagle na ulice wjechało srebrne Volvo , samochód Liam . Gdy tylko zaparkował ze środka wybiegła  piątka naszych wybawców . Korzystając z okazji , że mój oprawca akurat na mnie nie patrzył podniosłam nogę i celując w jego czułe miejsce  mocno go uderzyłam , w jednej chwili rozluźnił uścisk . Nie patrząc na zwijającego się z bólu chłopaka  poszłam w ślady przyjaciółki i szybko pobiegłam do swojego chłopaka . Gdy byłam już tuż przy Harry rzuciłam mu się na szyję i szepnęłam :
- Tak strasznie się bałam …
- Już dobrze … ze mnę jesteś bezpieczna – odpowiedział i przyciągnął mnie jak najbliżej siebie .
To całe zdarzenie nie mogło się tak szczęśliwie skończyć , w tej chwili dwa gangi stały naprzeciwko siebie , a ich przywódcy byli mocno na siebie wkurzenie , to mogło prowadzić jedynie to ostrej bójki , która toczyć się będzie o mnie….
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieje , że mój spontaniczny pomysł się wam spodobał ^^ Tak na marginesie to ja i moja przyjaciółka dzisiaj wracałyśmy do domu taką ciemną uliczką , więc tak zrodził się ten pomysł ;D
15 KOMENTARZY = W ŚRODĘ NOWY ROZDZIAŁ <3 ( przepraszam , ale mam dużo sprawdzianów i wcześniej nie da rady ;c )

sobota, 28 września 2013

Change


Rozdział 16.
                                                       ~Oczami Julii~
- Moja rodzina… ? – zapytał  z trudem wymawiając te dwa słowa .
- Tak – odpowiedziałam patrząc na niego zdziwionym wzrokiem , czyżby jakaś kolejna tajemnica ?
- Ja nie mam rodziny – uciekł ode mnie wzrokiem.
- Jak to nie masz rodziny ? Każdy ma rodzinę … - Harry znowu coś przede mną ukrywał , widać to było po jego twarzy , dlaczego on mi nie ufa?
- Nie ważne – odwrócił się i zaczął szukać czego w szafkach.
- Fajnie , że mi nie ufasz – w moim głosie było wyraźnie słychać sarkazm .
- Znowu to robisz – skomentował zbulwersowany cały czas stojąc do mnie tyłem .
-Co ?
- Naciskasz , zawsze chcesz wszystko wiedzieć – prychnął.
- Przepraszam , że chcę wiedzieć cokolwiek o chłopaku , z którym jestem w związku , bo jak na razie chyba nie wiem o nim nic ! – krzyknęłam , byłam zła .
- Nie musisz nic o mnie wiedzieć , miałem w życiu więcej dziewczyn niż możesz sobie wyobrazić i żadnej to nie przeszkadzało ! Ale nie ty oczywiście musisz wiedzieć wszystko !  - odwrócił się w moją stronę ,  zaciskał pięści , powoli zaczynałam się bać.
- Muszę wszystko wiedzieć ? – zapytałam z ironią – zadałam tylko jedno proste pytanie! Powinieneś nad sobą panować ! I co z tego , że miałeś tyle dziewczyn ?! Żadna nie wytrzymała z tobą tyle co ja ! – krzyknęłam .
- Przesadzasz Julka – warknął przez zaciśnięte zęby.
- Ja przesadzam?! Spójrz na siebie ! To ty jesteś przewrażliwiony na punkcie swojego imienia , rodziny i Bóg wie jeszcze czego ! – wykrzyczałam to dość bezmyślnie .
- Tylko wiesz to nie ja mam pojeba**ch  rodziców , którzy  robią wszystko wbrew mojej woli , skoro tak ci źle ze mną to czemu do nich nie wrócisz ?! – krzyczeliśmy tak głośno , że za pewne całe piętro słyszało naszą kłótnię .
- Dobra wrócę do nich  - chwyciłam leżącą na łóżku torebkę – wrócę tam i już nigdy więcej mnie nie zobaczysz , będziesz mógł znowu prowadzić lajtowe życie bez żadnych zobowiązań ! Bo w końcu ja wymagam od ciebie tak wiele –podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę i nacisnęłam ją .
Drzwi się uchyliły i już chciałam opuścić pomieszczenie , gdy nagle Harry szarpnął mnie za rękę jednocześnie wciągając z powrotem do środka.
- Nigdzie nie idziesz – powiedział szorstkim tonem .
Teraz naprawdę się bałam , po raz pierwszy odkąd ze sobą jesteśmy bałam się , że on będzie w stanie zrobić mi krzywdę . Jego zielone oczy aż lśniły od złości , mocno ściskał moją rękę nie pozwalając mi się choćby ruszyć .
Patrzyłam na niego przerażonym wzrokiem, czułam jak moje serce bije coraz szybciej ze stresu . Nigdy nie
 widziałam go w aż tak wielkiej furii , teraz wiedziałam , że przegięłam i żałowałam tego co powiedziałam .
Jednak coś się stało , chłopak zamrugał kilka razy i popatrzył na mnie tak bardzo przestraszony jak jeszcze nigdy . Puścił  moją dłoń i zrobił parę kroków w tył , złapał się za głowę  i powiedział :
- Julka ja przepraszam , bardzo przepraszam , nie wiem co we mnie wstąpiło , ja nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy … - zaczął się tłumaczyć – przepraszam za    kłótnie i za to co przed chwilą zrobiłem , nie chciałem – usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach .
Nic nie rozumiałam , to wszystko stało się tak szybko . Przez dłuższą chwilę stałam opierając się o ścianę i próbowałam uspokoić przyśpieszony ze strachu oddech , gdy udało mi się już to zrobić podeszłam do chłopak i usiadłam obok niego . Położyłam mu dłoń na ramieniu .
- Nic się nie stało – mówiłam spokojnym głosem .
- Jak to nic ? Mogłem zrobić ci krzywdę ! – jego głos brzmiał tak jakby powstrzymywał płacz.
- Ale nie zrobiłeś i wiem , że nie zrobiłbyś tego - choć to trochę zaprzeczało mojemu zachowaniu to taka była prawda.
- Nigdy nie wybaczyłbym sobie , gdybym coś ci zrobił , a byłem tak blisko , nie wiem co we mnie wstąpiło – z jego oczu wypłynęły pojedyncze łzy , po raz pierwszy widziałam jak Styles płakał , nie sądziłam , że kiedyś w ogóle do tego  dojdzie . Szybko otarłam słone krople płynące po lekko zaczerwienionych policzkach chłopaka .
- Styles kocham cię jak nikogo innego i wierzę , że nie zrobisz mi krzywdy – pocałowałam go w usta, starałam się jak najdłużej podtrzymać pocałunek.
- Jeszcze raz przepraszam i obiecuję , że jutro  powiem ci wszystko o mnie i mojej rodzinie , koniec z tajemnicami – objął mnie i oparł głowę o moje ramię – nie rozumiem jak ty jesteś w ogóle w stanie kochać kogoś takiego jak ja ?
- Mogłabym zadać to samo pytanie – odpowiedziałam , a on delikatnie , tak jakby był zrobiona z cienkiego szkła położył mnie na łóżku .
- Niby dlaczego ?
- Bo przecież jestem kimś jakby z innego świata , ja jestem nie lubianą i nijaką kujonicą , a ty jesteś najbardziej popularnym i najprzystojniejszym facetem w szkole , żaden inny chłopak na twoim miejsce nie zwróciłby na mnie uwagi – wyjaśniłam .
- Na najpiękniejszą dziewczynę na świecie nie dało się zwrócić uwagi – musnął moje usta – od zawsze mi się
podobał , ale nigdy nie miałem odwagi do ciebie zagadać , strasznie mnie do ciebie ciągnęło – szepnął i złożył pojedynczy pocałunek na mojej szyi.
-Wielki Styles wstydził się do mnie zagadać ? – zaśmiałam wplatając dłonie w jego bujne loki – przecież  miałeś przede mną tyle dziewczyn i każda z nich była lepsza ode mnie .
- Nie, bo ty nie jesteś każda – uśmiechnął się – i ciebie kocham .
Później było już to do czego prędzej czy później by doszło . Dzisiaj się bałam , nawet bardzo , ale wiem , że on , najwspanialszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek spotkałam nie skrzywdziłby mnie , bo jak sam , dziś po raz pierwszy to powiedział – kocha mnie , a ja kocham go i wierzę , że tak będzie już na zawsze.
________________________________________________________________________________
Nie wiem czemu , ale jestem dumna z tego rozdziału ;D Mam nadzieję , że wam też się spodoba :) <3
15 KOMENTARZY = JUTRO NOWY ROZDZIAŁ <3

piątek, 27 września 2013

Change



Rozdział 15.
                                                 ~Oczami Julii~
Sms od matki był krótki i łatwy do zrozumienia – „Jeśli nie wrócisz do domu pożałujesz”. Prawda jest tak
, że pożałuję czy wrócę , czy nie , więc zdecydowanie bardziej wolę drugą opcje . Przeraża mnie jednak myśl co moi rodzice zrobią , żeby mnie odnaleźć i sprawić by ich groźby stały się realne , tak oni byli w stanie to zrobić , bylebym tylko znowu stała się ich posłuszną i grzeczną córeczką , jednak jak na razie nie mają co na to liczyć.
                                                                   ***
- Harry co my teraz zrobimy ? – byłam zdenerwowana tak bardzo , że zapomniałam o tym , że użyłam imienia chłopaka , który popatrzył na mnie piorunującym wzrokiem – przepraszam – powiedziałam szybko – a wracając do pytania …
-Zrobimy tak – Styles wyglądał tak jakby cały plan miał już dokładnie obmyślany – poczekamy do nocy i pójdziemy do ciebie do domu , zabierzemy twoje rzeczy i na razie pomieszkasz u mnie , a później to zobaczymy jak się wszystko potoczy .
- Ok. … ale jak dostaniemy się do domu ? – zapytałam , drzwi będą zamknięte , a ja nie mam kluczy .
- Myślisz , że wchodziłem do ciebie do pokoju tylko wtedy , gdy byłaś tego świadoma ? – zadał sarkastyczne pytanie , a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech .
- Możesz powtórzyć – otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia , on mnie podglądał ?!
- Słyszałaś – zaśmiał się .
- No i powiedz jeszcze, że „odwiedzałeś ” mnie w ten sposób jak nie byliśmy jeszcze parą – powiedziałam z wyraźną ironią w głosie .
- Eee… Nie….
- Styles ! – krzyknęłam zbulwersowana .
- Dobra wynagrodzę ci to później , teraz skupmy się na tym co najważniejsze .
Na odpowiedni moment do wkroczenia do akcji czekaliśmy przez dobre dwie godziny , ja spędziłam je  

krzątając się nerwowo po pomieszczeniu , byłam zła na rodziców , ale również na siebie . Tak naprawdę opcja ucieczki z domu nie specjalnie mi się podobała , nie chciałam tego robić , ale przecież nie miałam innego wyjścia . Pierwsza dni będzie się dało przeżyć , ale co potem ? Co ze szkołą ? Dyrekcja zgłosi rodzicom , że nie ma mnie na lekcja . Po jakimś czasie zaczną mnie szukać , a jeśli znajdą mnie to również Harry’ego i to będzie chyba najgorsze . Nie boję się o siebie , w najgorszym wypadkubędę musiała wziąć ślub z Mike’iem  i do końca życia będę kontrolowana przez matkę i ojca , dużo bardziej boję się o Styles’a. Jeśli tata dorwie Harry’ego to chłopak od razu może się spodziewać więzienia lub nawet czegoś gorszego , ojciec od zawsze go nienawidził , a gdyby dowiedział się , że jest moim chłopakiem wpadł by w furię .
- Kica , chodź , już czas – chłopak stanął przy drzwiach i wyciągnął w moim kierunku dłoń .
Szybkim krokiem podeszłam do niego i razem wyszliśmy z pomieszczenia . Pod mój dom podjechaliśmy motorem Styles’a , zaparkowaliśmy kawałek dalej , mój ojciec miał dość lekki sen , więc warkot maszyny byłby w stanie go obudzić .
Po kilku minutach byliśmy już w moim pokoju starając się w jak najcichszy sposób spakować najpotrzebniejsze rzeczy , nie mogłam zabrać zbyt wiele , bo wtedy ktoś mógłby zorientować się , że tu byłam .
- Styles możesz spakować te rzecz – poprosiłam wskazując na biurko , na którym wyłożyłam wszystko co potrzebne – ja pójdę do Jimmi’ego .
- Dobra , tylko szybko – powiedział i zajął się tym o co go poprosiłam.
Po cichu otworzyłam drzwi i przemknęłam do pokoju naprzeciwko , który należał do mojego brata . Weszłam do środka , chłopczyk spał spokojnie na swoim łóżeczku przytulony do swojego ulubionego misia. Podeszłam i szepnęłam :
- Jimmi , Jimmi – chłopiec po chwili otworzył oczy .
- Julk.. – prawie krzyknął z radości , ale zdążyłam zasłonić mu usta.
- Cii… -przyłożyłam palec do ust – braciszku ze mną wszystko będzie dobrze , na razie będę mieszkać z Harry’m , więc się nie martw – pogłaskałam go po głowie .
- No dobrze , ale co z rodzicami? – zapytał zaniepokojony .
-Nie możesz im nic powiedzieć , nie mogą wiedzieć gdzie jestem , ok.?
- Ok.
- Kocham cię braciszku – pocałowałam go w policzek.
- Uważaj na siebie Jula …
                                                                    ***
- To tutaj ? – zapytałam chłopaka niepewnie patrząc na budynek przed , którym stałam razem z Harry’m.
- Tak , tu mieszkam – odpowiedział z uśmiechem .
- Mieszkasz w internacie ? – zapytałam zdziwiona patrząc na wielki , stary napis na szarym i ogromnym budynku.
- Ale nie takim zwykłym –zaśmiał się – chodź .
Ruszyliśmy w stronę wejścia , a po chwili byliśmy już w środku . Nie wiem czemu , ale pomieszczenie  kojarzyło mi się z recepcją szpitalną . Na środku stał ogromny kontur , za którym wśród kilku szafek i szafeczek różnych wielkości siedział wysoki , łysy mężczyzna z zarostem . Na kanapie , która znajdowała się w rogu zajmowało miejsca dwóch wytatuowanych i ubranych na czarno chłopców , którzy prowadzili zawzięcie jakąś dyskusję .  Z tego miejsca rozciągały się trzy korytarze .
Harry i ja podeszliśmy do konturu , mój chłopak odezwał się do mężczyzny :
- Sam dasz mi klucze ?
- O proszę , proszę , a cóż to ? Nowa panienka Styles ? – Sam uśmiechnął się cwaniacko , czułam się nieswojo , dlatego spuściłam głowę  i wbiłam wzrok w czubki swoich butów.
- Nie do końca – odpowiedział Harry .
- Dlaczego ona tu jest ?
- Problemy z rodzicami – wyjaśnił krótko chłopak .
- Oj Styles , przyruch*łeś sobie bogatą laskę i teraz masz problemy – zaśmiał się i podał nam klucze .
- Następnym razem lepiej uważaj na słowa – syknął brunet i szybkim ruchem ręki zabrał klucze z blatu.
Chwilę później byliśmy już w pokoju chłopaka , był dość spory . Na środku stało duże podwójne łóżko , naprzeciwko , na ścianie wisiał plazmowy telewizor , a całą resztę zajmowały szafy , szafki itp.
- Rozgość się – uśmiechnął się chłopak .
Zamyślona usiadłam na łóżko , przypomniało mi się , że mój chłopak nigdy nie wspomniał mi o swojej rodzinie . Tak naprawdę to nawet nigdy nie użył takie słowa jak „mama” czy „tata”. Nie sądzę , żeby jego rodzina była tak bardzo pokręcona jak moja , więc dlaczego nigdy o nich nie mówi ?
- Styles … jaka jest twoja rodzina ? – zadałam to pytanie dość spontanicznie i bezmyślnie .
- Moja rodzina ….
____________________________________________________________________________
Przepraszam , że nic nie dodawałam , ale miałam masę sprawdzianów i nie miałam czasu nic napisać :) <3
15 KOMENTARZY  = JUTRO NOWY ROZDZIAŁ <3
PS
Przepraszam za ten , wiem , że mi nie wyszedł ;C <3

sobota, 21 września 2013

Change



Rozdział 14.                                        
                                                                 ~Oczami Julii~
Wszystko co dobre kiedyś musi się kończyć  , tak właśnie wczoraj zakończył się wyjazd wraz z gangiem Styles’a , który  ,nie licząc kilku dni , był wręcz idealny . Niestety już jestem w domu wraz  z moją „kochaną” rodzinką . Jestem z nimi zaledwie kilka godzin ,a już wszyscy zaczynają mi wchodzić na głowę , powoli zaczynam mieć ich dość .
Moja mama wymyśliła , że jutro zabierze mnie na operacje , żebym mogła się przyglądać jak wygląda prawdziwy zabieg . Ona wraz z ojcem cały czas liczą na to , że pójdę na medycynę i zostanę sławnym chirurgiem , ale żadne z nich tak naprawdę nie wie czego ja chce i nawet ich to nie obchodzi.
Ojciec zabiera dzisiaj całą naszą rodzinę na kolacje do jego przyjaciół , którzy mają syna w moim wieku i chce nas zapoznać , prawda jednak jest taka , że moi rodzice pragną , aby owy chłopak został moim partnerem . Według rodziców Mike , bo tak ma na imię ten chłopak , jest on inteligentny i odpowiedni dla mnie , tylko jest  jeden mały problem – ja już mam chłopaka , o którym moi rodzice nie mają pojęcia …
  Został jeszcze mój młodszy brat , on wymaga ode mnie jedynie  tego , abym powiedziała rodzicom prawdę o tym , że ja i Harry  jesteśmy razem  .
                                                                         ***
- Córciu , którą sukienkę zakładasz na kolacje u Brown’ów ? – mama bez pukania weszła do mojego pokoju.
- Nie idę w sukience – odpowiedziałam jej nie patrząc na nią , siedziałam na łóżku  z laptopem na kolanach i uśmiechałam się do ekranu oglądając zdjęcia z wyjazdu.
- Jak to nie idziesz w sukience ? – zbulwersowana zadała kolejne pytanie .
- Normalnie  , mamo słuchaj – spojrzałam na nią – ja nie chcę tam iść , a że idę tam z przymusu to nie mam zamiaru się stroić .
- A czemu nie chcesz tam iść ? – po jej głosie łatwo było poznać , że powoli zaczyna się denerwować .
- Bo wiem , że chcecie mnie  zeswatać  z tym całym Mike’iem  , a ja jakby ci to powiedzieć mam kogoś innego na oku – w pewnym sensie nie skłamałam .
-Jeszcze go nie poznałaś , a poza tym on to dobra partia  kochanie .
-  Ale czy w związku nie chodzi o to , żeby był stworzony z miłości  , a nie z woli rodziców ? – zapytałam z ironią .
- Nie w każdym – odwróciła się – zacznij się już szykować- wyszła trzaskając drzwiami .
To było dziwne … co tym razem moja matka wymyśliła ? Boję się nawet o tym myśleć …
Minęły dwie godziny i jesteśmy już całą rodziną u Brown’ów na kolacji . Mnie usadzili naprzeciwko Mike’a , który jest … jakby to delikatnie powiedzieć … niezbyt przystojny, nawet nie będę próbować porównywać go do Styles’a. Dorośli rozmawiają o czym ja nie mam pojęcia , a ja grzebię widelcem w czymś co przypomina sałatkę z łososiem i nie nadaje się do jedzenia . Czemu ja muszę tu być ? Szczerze mówiąc wolałabym uczyć się wiązań chemicznych niż siedzieć tutaj , gdy ten chłopak patrzy się na mnie jak jakiś pedofil !
- Syneczku – matka Mike’a odezwała się – może zabierzesz Julię – „Julię”? Jak poważnie- na spacer , a my porozmawiamy o zaręczynach .
- Jakich zaręczynach ? – zapytałam wbijając zdziwiony wzrok w rodziców.
- O waszych zaręczynach córeczko – odpowiedział mi ojciec .
- Na serio i wy teraz mi o tym mówicie ?!- zapytałam niegrzecznym tonem , mama skarciła mnie wzrokiem – Jesteście poje*ani ! – krzyknęłam , złapała torebkę i ostentacyjnie się odwracając szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia z jadalni .
- Julio Green proszę natychmiast tu wrócić i przeprosić za swoje zachowanie ! – krzyknęła matka wstając od stołu.
- Pi*prz się – mruknęłam nawet się nie odwracając.
Jak najszybciej opuściłam dom przyjaciół ojca i zaczęłam biec wzdłuż drogi , którą doskonale znałam . Ta   do siedziby , a ja właśnie tam się kierowałam , nie miałam zamiaru wracać do domu , nie mogłam tam wrócić . Nie mogę uwierzyć w to , że moi rodzice naprawdę chcieli , żebym zrobiła coś wbrew własnej woli , zawsze mówili , że moje zdanie jest najważniejsze , a teraz co ? Teraz bez mojej wiedzy wybrali mi męża ?! Przecież to jest chore ! Mamy XXI wiek , a rodzice wybierali córce małżonka w średniowieczu , nie sądziłam , że moi są aż tak bardzo zacofani …
droga prowadziła
Musiałam się teraz komuś wygadać , musiałam się teraz do kogoś przytulić , a jedyną osobą , która się do tego nadawała był mój chłopak , czyli jedyna osoba , która do niczego mnie nie zmusza i nic ode mnie nie wymaga. On mnie kochał , moja rodzina najwidoczniej nie .
Naprawdę nie mogę tego pojąć , ja oni mogli w ogóle myśleć , że się zgodzę przyjąć te zaręczyny? Przecież Mike jest …ugh….  Nie znam go , a po wyglądzie się nie ocenia , ale ja go nie kocham , a nie mogę zaręczyć się z kimś do kogo nic nie czuję . Poza tym ja mam Harry’ego i jak na razie to on jest jedynym mężczyzną , z którym chciałabym spędzić resztę życia.
W końcu doszłam do celu , po otworzeniu drzwi zrzuciłam ze stóp szpilki ,do których włożenia zmusiła mnie mama , rozejrzałam się po pomieszczeniu. Dziwne … sobota wieczorem , a tu jest pusto ? Co się stało z całym gangiem ? Eh… no trudno , wszędzie lepiej niż u mnie w domu . Chociaż … może ktoś jest na górze , a mówiąc ktoś mam nam myśli Styles’a .
Pobiegałam po drewnianych schodach na górę , drzwi do gabinetu Harry’ego były uchylone , powoli stawiałam kroki w ich kierunku . Gdy byłam już tuż przy drzwiach delikatnie popchnęłam je powodując skrzypnięcie zawiasów . Harry stał tyłem do wejście przy biurku , jednak kiedy usłyszał skrzypnięcie gwałtownie się odwrócił .
- Cześć Kiciu – uśmiechnął się , nie odpowiedział , podeszłam do niego i mocno się przytuliłam , chowając
twarz w jego ramionach , z oczy zaczęły płynąć mi pojedyncze łzy – Co się stało ? Czemu płaczesz ? – zapytał zaniepokojonym głosem – ktoś ci coś zrobił ?
- Tak – odpowiedziałam nie podnosząc głowy – moi rodzice !
- Co ? – zdziwił się – nie rozumiem.
- Chcą mnie wydać za mąż !
- Co kur*a ?! –chłopak odsunął się kawałek ode mnie .
- Byliśmy na tej całej kolacji i oni powiedzieli , że muszą obgadać zaręczyny moje i Mike’a – mówiłam powstrzymując łzy przez co strasznie bolało mnie gardło – nie pytali mnie o nic , twierdzą , że to jest „dobra partia” . A ja nie chcę być z Mike’em , ja go nawet nie znam , nie kocham ! Jeśli miałabym brać z kimś ślub to tylko z tobą – usiadłam na kanapie i wbiłam wzrok w podłogę .
Harry zaśmiał się , po czym usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem .
- Będzie dobrze – powiedział , po jego głosie jednak było łatwo zorientować się , że wcale tak nie myśli .
Wtedy dostałam sms’a od matki .
- Czyżby ? – westchnęłam i pokazałam chłopakowi wiadomość od matki.
____________________________________________________________________________
Obrazicie się jak poproszę was o 15 komentarzy ? <3 
Kocham was xoxo