Rozdział 4.
Ostatni wykład miałam już za sobą, teraz mogłam w spokoju
udać się w kierunku mieszkania i odpocząć, wczorajsza impreza wciąż dawała mi
się we znaki. Tuż obok mnie szedł mój najukochańszy Nick. Po raz pierwszy od
bardzo dawna szliśmy sami, tylko ja i on, zero rozpraszających znajomych,
którzy non stop wchodzili mi lub jemu w słowo. To naprawdę było niesamowite
uczucie… mogłam wsłuchiwać się w jego aksamitny głos, przyglądać się piwnym
oczom …ah..Nick jest tak bardzo idealny…
Właśnie opuściliśmy budynek, schodziliśmy marmurowymi
schodami. Chłopak opowiadał mi o swoim najnowszym obrazie, który ma zamiar
wystawić na wystawie, którą organizuje uczelnia. Stwierdził, że chciałby przekazać
w nim, że perfekcja jest chorobą cywilizacyjną. Ja natomiast w duchu modliłam się, żeby
zaproponował wyjście na kawę.
- A ty co masz zamiar wystawić? – zapytał jednocześnie
wyrywając mnie z świata wyobraźni, właśnie wyobrażałam sobie nas siedzących w
kawiarence parę przecznic dalej patrzących sobie w oczy…
- Yyy ja? – na śmierć zapomniałam o tej wystawie przez to
wszystko co się ostatnio działo, ups… niedobrze…- To będzie niespodzianka –
odpowiedziałam szybko i uśmiechnęłam się by ubrać moje kłamstwo w bardziej
wiarygodny strój.
- Już nie mogę się doczekać, żeby ją zobaczyć – posłał mi
szelmowski uśmiech, serce zabiło mi mocniej – Z twoim talentem , na pewno
będzie nieziemskie!
Z moim talentem, który dość mocno ostatnio zaniedbałam… Na
pewno będzie nieziemska klapa i trója z zaliczenia. Nie jest dobrze.
- A tak w ogóle …Alex – Nick najmocniej zaakcentował moje
imię- Może byśmy tak się dzisiaj wybra…- nie zdążył dokończyć , bo ktoś
postanowił mu przerwać.
- Cześć Kotku – irytujący głos Styles’a dotarł do moich
uszu, a tuż po chwili jego usta znalazły się na moich.
- Harry? Co ty tutaj robisz? – zapytałam, gdy zielonooki
postanowił oderwać się od moich warg, z trudem powstrzymałam się by nie
przeklinać ,ale obok stał Nick, a on twierdzi , że dziewczyny przeklinać nie
powinny.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę- wyjaśnił po czym
przeniósł wzrok na mojego kolegę i zmierzył go od góry do dołu – A ty to …?
- Nick Shea – przedstawił się chłopak poprawiając blond
włosy – Kolega Alexis – spojrzał na mnie pytająco.
To jest jedna z najbardziej żałosnych sytuacji ,w których
się znalazłam. Mój chłopak, którego nienawidzę spotkał się moim przyszłym-niedoszłym chłopakiem… Drogi
losie czy choć raz mógłbyś się łaskawie do mnie uśmiechnąć?!
- Harry Styles, chłopak Alexis – w tym momencie Harry objął
mnie dobijając swojego przeciwnika – Skarbie musimy iść mam dla ciebie jeszcze
jedną niespodziankę .
- Em… To do zobaczenia Nick – powiedziałam starając się
zakryć włosami zarumienione od wstydu policzki – Powodzenia z obrazem.
- Na razie – mrukną Shea, a następnie odwrócił się i odszedł
w kierunku przystanku autobusowego.
Chwilę później ja i mój przewspaniały chłopak szliśmy w
stronę rynku, on wciąż trzymał rękę na moim biodrze i kroczył do przodu z miną
zwycięzcy. Albo nagle zapomniał, że mnie nienawidzi , albo mnie nienawidzi po
prostu dla własnej rozrywki postanowił upokorzyć . Ta druga opcja zdecydowanie
jest właściwą. Przecież Styles myśli tylko o sobie, nie sądzę, żeby w ogóle
wiedział co to jest empatia lub …hm… rozum!
Przez większą część drogi milczałam, niech się spokojnie
rozkoszuje swoim zwycięstwem za nim z myśli o uszkodzeniu jakiejkolwiek części
jego ciała postanowię przejść do czynów. Ciekawe co sobie pomyślał Nick? Chciał
mnie zaprosić na randkę , mam na to 99,9% pewności i , gdyby nie ten idiota,
który mnie obejmuje siedziałabym sobie teraz na romantycznym lunch’u z
ukochanym , albo spacerowalibyśmy wąskimi uliczkami niedaleko Big Ben’a...
Mogłoby być tak idealnie, ale nie oczywiście mi nic dobrego nie może się przydarzyć,
więc zrzucili na mnie najgorszą z możliwych kar jaką jest Harry Edward Styles.
- Coś się stało? – chłopak uśmiechnął się ironicznie,
gnębienie mnie sprawiało mu ogromną przyjemność.
COŚ SIĘ STAŁO?! COŚ SIĘ STAŁO?!
On jest taki głupi czy tylko udaje? Ja rozumiem , że na
niektórych mężczyzna głupiutkie dziewczynki robią wrażenie, ale Styles powinien
wiedzieć, że na odwrót to nie działa!
- Nic tylko straciłam dzięki tobie szanse na przyszły,
idealny związek , naprawdę bardzo ci dziękuję – odpowiedziałam z wyraźną ironią
powstrzymując się przed krzykiem – a no i jeszcze staram się powstrzymać przed
uduszeniem cię na ulicy.
- Nie rozumiem o co ci chodzi, przecież nic złego nie
zrobiłem – wzruszył ramionami i uśmiechnął się chytro – tak ci przeszkadza , że
chciałem być dobrym chłopakiem?
- Ty nie mógłbyś być dobrym chłopakiem , bo poza czubkiem
własnego nosa nie widzisz absolutnie ! Zrobiłeś to tylko po to, żeby mnie
poniżyć i upokorzyć ! Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś, bo mi właśnie
zrujnowało to marzenia! – wrzasnęłam i nie zważając na to, że gdzieś mógłby się
czaić paparatzzi przyśpieszyłam kroku zostawiając chłopaka w tyle.
Poczułam, że zbiera mi się na płacz. Co Nick sobie o mnie
pomyślał? Od tak dawna próbowałam namówić go na wspólne wyjście, albo w jakiś
sposób przekazać mu to co czuję i właśnie tego dnia, w którym to on postanowił
zrobić pierwszy krok Harry musiał pojawić się znikąd i wszystko zniszczyć!
Podjęcie się tej pracy było chyba największym błędem jaki popełniłam w całym
swoim życiu, szkoda, że teraz nie ma już odwrotu…
- Alexis uspokój się – powiedział chłopak obejmując mnie od
tyłu, byłam tak zajęta obrażaniem go w myślach, że nawet nie zauważyłam kiedy
mnie dogonił – Tu się aż roi od ludzi, którzy chcą nam zaszkodzić – szepnął mi
na ucho- musimy być ostrożniejsi , a raczej ty musisz być.
Szybko odwrócił mnie do siebie przodem i pocałował, nie
opierałam się , miał racje mój napad złości nie był najlepszym popisem,
szczególnie teraz, gdy przecież mieliśmy zapewniać cały świat o naszej wielkiej
miłości.
- Przepraszam – odezwał się i położył głowę na moim
ramieniu, ahh… marnuje się w tym zespole, aktor byłby z niego wspaniały! –
Przepraszam, że jestem takim dupkiem – oczywiście te przeprosiny nie były
szczere, choć mogło się tak wydawać, przepraszanie mnie było według Styles’a
poniżej jego godności.
***
Spacerowaliśmy wąskimi uliczkami wciąż udając zakochaną parę
,musieliśmy teraz pokazać się z jak
najlepszej strony i modlić się, żeby to małe przedstawienie , które zaprezentowaliśmy
kilka minut temu dotarło do mediów. Gdy szliśmy mijaliśmy wielu ludzi i fanek,
które przyglądały się nam, pokazywały palcami, albo robiły zdjęcia. Alexis cały
czas była spięta, kiedy tylko widziała, że ktoś robi nam zdjęcia automatycznie
zakrywała twarz włosami. Miejmy nadzieję, że ludzie pomyślą, że jest skromna i wstydliwa… To nawet dobrze, że tworzy pozory uroczej,
zamkniętej w sobie dziewczyny, która z trudem odnajduje się w nowej sytuacji.
Chociaż w sumie to taka była prawda , Alex była zamknięta w sobie i to nawet
bardzo, za wszelką cenę chciała
udowodnić mi, że nie uda mi się przebić bariery, którą stworzyła, bo ją
może otworzyć tylko ten jej idiota Nick.
Nie potrafiła na luzie podejść do tego, że teraz będzie w centrum uwagi
większości nastoletnich dziewczyn na całym świecie, bała się tego. No i tak
trochę, w bardzo minimalnym stopniu, gdzieś pod tą skorupą stworzoną z
nienawiści , którą do mnie pałała była urocza.
Dziewczyna wyjęła z torebki komórkę i zerknęła na godzinę ,
następnie puściła moją dłoń .
- Będę musiała już iść, odwieziesz mnie? – poprosiła.
- Jeszcze nie ma czwartej , a jutro jest sobota, masz jakieś
plany beze mnie? – zaśmiałem się , zdążyłem zauważyć grupkę fanek, które od
dłuższego czasu kręciły się niedaleko nas.
- Muszę zrobić prace na wystawę – westchnęła ciężko – jest w
przyszłym tygodniu, a ja nie mam pojęcia co namalować.
- Mogę iść z tobą … - zaproponowałem, po czym pocałowałem ją
w policzek – mogę być twoją muzą…
- To nie będzie najlepszy pomysł – odsunęła mnie od siebie
delikatnie śmiejąc się nerwowo – poza tym … muszę załatwić jeszcze coś ważne …
sama – najmocniej zaakcentowała ostatnie słowo – Muszę lecieć , do zobaczenia –
uśmiechnęła się.
Pocałowaliśmy się na pożegnanie, a następnie odeszła w
stronę przystanku autobusowego. W zasadzie to mogłem ją odwieźć, ale skoro już
sobie poszła , to będzie zdecydowanie lepiej jeśli skorzystam z faktu, że na
dziś mam już ją z głowy.
***
- Cześć tato – przywitałam się, gdy ojciec otworzył drzwi.
- Cześć córeczko – odpowiedział i wpuścił mnie do środka.
- Ja wpadłam tylko na chwilę , chciałam się zapytać jak się
czuje….
- Eh… jest coraz gorzej – odezwał się i zerknął w stronę
schodów prowadzących na piętro, gdzie znajdował się jej pokój – od dwóch dni
nie wstaje, jeśli nie uda nam się zebrać
pieniędzy to możemy się już pożegnać…
- Tato nawet tak nie mów – skarciłam go, powiedział coś
czego ja nie miałam zamiaru słuchać – będzie dobrze, znalazłam pracę i to
całkiem dobrze płatną. Nie pozwolę jej odejść, nie teraz…
_______________________________________________________________________________
Jedna z was prosiła mnie, żeby rozdział był wczoraj, ale ja
miałam bierzmowanie i niestety nie byłam w stanie nic dodać :) Prosiła mnie
także o życzenia dla swojej mamy , więc:
Spóźnione , jednak wciąż szczere , Wszystkiego najlepszego dla Pani Grażyny ! <3
Spóźnione , jednak wciąż szczere , Wszystkiego najlepszego dla Pani Grażyny ! <3
Cieszę się, że nowe opowiadanie przypadło wam do gustu i tak
jak stwierdziłyście, że będzie lepiej , będę wymagać 15 komentarzy :) LOVE YOU
ALL xoxo
15 KOMENTARZY = NOWY RODZIAŁ SOBOTA LUB NIEDZIELA
(JUTRO MOŻE SIĘ ZDARZYĆ TAK, ŻE NIE BĘDĘ MIAŁA CZASU NAPISAĆ, WIĘC PRZEPRASZAM
) <3