piątek, 30 maja 2014

Together?

Rozdział 4.
Ostatni wykład miałam już za sobą, teraz mogłam w spokoju udać się w kierunku mieszkania i odpocząć, wczorajsza impreza wciąż dawała mi się we znaki. Tuż obok mnie szedł mój najukochańszy Nick. Po raz pierwszy od bardzo dawna szliśmy sami, tylko ja i on, zero rozpraszających znajomych, którzy non stop wchodzili mi lub jemu w słowo. To naprawdę było niesamowite uczucie… mogłam wsłuchiwać się w jego aksamitny głos, przyglądać się piwnym oczom …ah..Nick jest tak bardzo idealny…
Właśnie opuściliśmy budynek, schodziliśmy marmurowymi schodami. Chłopak opowiadał mi o swoim najnowszym obrazie, który ma zamiar wystawić na wystawie, którą organizuje uczelnia. Stwierdził, że chciałby przekazać w nim, że perfekcja jest chorobą cywilizacyjną. Ja  natomiast w duchu modliłam się, żeby zaproponował wyjście na kawę.
- A ty co masz zamiar wystawić? – zapytał jednocześnie wyrywając mnie z świata wyobraźni, właśnie wyobrażałam sobie nas siedzących w kawiarence parę przecznic dalej patrzących sobie w oczy…
- Yyy ja? – na śmierć zapomniałam o tej wystawie przez to wszystko co się ostatnio działo, ups… niedobrze…- To będzie niespodzianka – odpowiedziałam szybko i uśmiechnęłam się by ubrać moje kłamstwo w bardziej wiarygodny strój.
- Już nie mogę się doczekać, żeby ją zobaczyć – posłał mi szelmowski uśmiech, serce zabiło mi mocniej – Z twoim talentem , na pewno będzie nieziemskie!
Z moim talentem, który dość mocno ostatnio zaniedbałam… Na pewno będzie nieziemska klapa i trója z zaliczenia. Nie jest dobrze.
- A tak w ogóle …Alex – Nick najmocniej zaakcentował moje imię- Może byśmy tak się dzisiaj wybra…- nie zdążył dokończyć , bo ktoś postanowił mu przerwać.
- Cześć Kotku – irytujący głos Styles’a dotarł do moich uszu, a tuż po chwili jego usta znalazły się na moich.
- Harry? Co ty tutaj robisz? – zapytałam, gdy zielonooki postanowił oderwać się od moich warg, z trudem powstrzymałam się by nie przeklinać ,ale obok stał Nick, a on twierdzi , że dziewczyny przeklinać nie powinny.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę- wyjaśnił po czym przeniósł wzrok na mojego kolegę i zmierzył go od góry do dołu – A ty to …?
- Nick Shea – przedstawił się chłopak poprawiając blond włosy – Kolega Alexis – spojrzał na mnie pytająco.
To jest jedna z najbardziej żałosnych sytuacji ,w których się znalazłam. Mój chłopak, którego nienawidzę spotkał się  moim przyszłym-niedoszłym chłopakiem… Drogi losie czy choć raz mógłbyś się łaskawie do mnie uśmiechnąć?!
- Harry Styles, chłopak Alexis – w tym momencie Harry objął mnie dobijając swojego przeciwnika – Skarbie musimy iść mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę .
- Em… To do zobaczenia Nick – powiedziałam starając się zakryć włosami zarumienione od wstydu policzki – Powodzenia z obrazem.
- Na razie – mrukną Shea, a następnie odwrócił się i odszedł w kierunku przystanku autobusowego.
Chwilę później ja i mój przewspaniały chłopak szliśmy w stronę rynku, on wciąż trzymał rękę na moim biodrze i kroczył do przodu z miną zwycięzcy. Albo nagle zapomniał, że mnie nienawidzi , albo mnie nienawidzi po prostu dla własnej rozrywki postanowił upokorzyć . Ta druga opcja zdecydowanie jest właściwą. Przecież Styles myśli tylko o sobie, nie sądzę, żeby w ogóle wiedział co to jest empatia lub …hm… rozum!
Przez większą część drogi milczałam, niech się spokojnie rozkoszuje swoim zwycięstwem za nim z myśli o uszkodzeniu jakiejkolwiek części jego ciała postanowię przejść do czynów. Ciekawe co sobie pomyślał Nick? Chciał mnie zaprosić na randkę , mam na to 99,9% pewności i , gdyby nie ten idiota, który mnie obejmuje siedziałabym sobie teraz na romantycznym lunch’u z ukochanym , albo spacerowalibyśmy wąskimi uliczkami niedaleko Big Ben’a... Mogłoby być tak idealnie, ale nie oczywiście mi nic dobrego nie może się przydarzyć, więc zrzucili na mnie najgorszą z możliwych kar jaką jest Harry Edward Styles.
- Coś się stało? – chłopak uśmiechnął się ironicznie, gnębienie mnie sprawiało mu ogromną przyjemność.
COŚ SIĘ STAŁO?! COŚ SIĘ STAŁO?!
On jest taki głupi czy tylko udaje? Ja rozumiem , że na niektórych mężczyzna głupiutkie dziewczynki robią wrażenie, ale Styles powinien wiedzieć, że na odwrót to nie działa!
- Nic tylko straciłam dzięki tobie szanse na przyszły, idealny związek , naprawdę bardzo ci dziękuję – odpowiedziałam z wyraźną ironią powstrzymując się przed krzykiem – a no i jeszcze staram się powstrzymać przed uduszeniem cię na ulicy.
- Nie rozumiem o co ci chodzi, przecież nic złego nie zrobiłem – wzruszył ramionami i uśmiechnął się chytro – tak ci przeszkadza , że chciałem być dobrym chłopakiem?
- Ty nie mógłbyś być dobrym chłopakiem , bo poza czubkiem własnego nosa nie widzisz absolutnie ! Zrobiłeś to tylko po to, żeby mnie poniżyć i upokorzyć ! Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś, bo mi właśnie zrujnowało to marzenia! – wrzasnęłam i nie zważając na to, że gdzieś mógłby się czaić paparatzzi przyśpieszyłam kroku zostawiając chłopaka w tyle.
Poczułam, że zbiera mi się na płacz. Co Nick sobie o mnie pomyślał? Od tak dawna próbowałam namówić go na wspólne wyjście, albo w jakiś sposób przekazać mu to co czuję i właśnie tego dnia, w którym to on postanowił zrobić pierwszy krok Harry musiał pojawić się znikąd i wszystko zniszczyć! Podjęcie się tej pracy było chyba największym błędem jaki popełniłam w całym swoim życiu, szkoda, że teraz nie ma już odwrotu…
- Alexis uspokój się – powiedział chłopak obejmując mnie od tyłu, byłam tak zajęta obrażaniem go w myślach, że nawet nie zauważyłam kiedy mnie dogonił – Tu się aż roi od ludzi, którzy chcą nam zaszkodzić – szepnął mi na ucho- musimy być ostrożniejsi , a raczej ty musisz być.
Szybko odwrócił mnie do siebie przodem i pocałował, nie opierałam się , miał racje mój napad złości nie był najlepszym popisem, szczególnie teraz, gdy przecież mieliśmy zapewniać cały świat o naszej wielkiej miłości.
- Przepraszam – odezwał się i położył głowę na moim ramieniu, ahh… marnuje się w tym zespole, aktor byłby z niego wspaniały! – Przepraszam, że jestem takim dupkiem – oczywiście te przeprosiny nie były szczere, choć mogło się tak wydawać, przepraszanie mnie było według Styles’a poniżej jego godności.
***
Spacerowaliśmy wąskimi uliczkami wciąż udając zakochaną parę ,musieliśmy teraz  pokazać się z jak najlepszej strony i modlić się, żeby to małe przedstawienie , które zaprezentowaliśmy kilka minut temu dotarło do mediów. Gdy szliśmy mijaliśmy wielu ludzi i fanek, które przyglądały się nam, pokazywały palcami, albo robiły zdjęcia. Alexis cały czas była spięta, kiedy tylko widziała, że ktoś robi nam zdjęcia automatycznie zakrywała twarz włosami. Miejmy nadzieję, że ludzie pomyślą, że jest  skromna i wstydliwa…  To nawet dobrze, że tworzy pozory uroczej, zamkniętej w sobie dziewczyny, która z trudem odnajduje się w nowej sytuacji. Chociaż w sumie to taka była prawda , Alex była zamknięta w sobie i to nawet bardzo, za wszelką cenę chciała  udowodnić mi, że nie uda mi się przebić bariery, którą stworzyła, bo ją może otworzyć  tylko ten jej idiota Nick. Nie potrafiła na luzie podejść do tego, że teraz będzie w centrum uwagi większości nastoletnich dziewczyn na całym świecie, bała się tego. No i tak trochę, w bardzo minimalnym stopniu, gdzieś pod tą skorupą stworzoną z nienawiści , którą do mnie pałała była urocza.
Dziewczyna wyjęła z torebki komórkę i zerknęła na godzinę , następnie puściła moją dłoń .
- Będę musiała już iść, odwieziesz mnie? – poprosiła.
- Jeszcze nie ma czwartej , a jutro jest sobota, masz jakieś plany beze mnie? – zaśmiałem się , zdążyłem zauważyć grupkę fanek, które od dłuższego czasu kręciły się niedaleko nas.
- Muszę zrobić prace na wystawę – westchnęła ciężko – jest w przyszłym tygodniu, a ja nie mam pojęcia co namalować.
- Mogę iść z tobą … - zaproponowałem, po czym pocałowałem ją w policzek – mogę być twoją muzą…
- To nie będzie najlepszy pomysł – odsunęła mnie od siebie delikatnie śmiejąc się nerwowo – poza tym … muszę załatwić jeszcze coś ważne … sama – najmocniej zaakcentowała ostatnie słowo – Muszę lecieć , do zobaczenia – uśmiechnęła się.
Pocałowaliśmy się na pożegnanie, a następnie odeszła w stronę przystanku autobusowego. W zasadzie to mogłem ją odwieźć, ale skoro już sobie poszła , to będzie zdecydowanie lepiej jeśli skorzystam z faktu, że na dziś mam już ją z głowy.
         ***
- Cześć tato – przywitałam się, gdy ojciec otworzył drzwi.
- Cześć córeczko – odpowiedział i wpuścił mnie do środka.
- Ja wpadłam tylko na chwilę , chciałam się zapytać jak się czuje….
- Eh… jest coraz gorzej – odezwał się i zerknął w stronę schodów prowadzących na piętro, gdzie znajdował się jej pokój – od dwóch dni nie wstaje, jeśli  nie uda nam się zebrać pieniędzy to możemy się już pożegnać…
- Tato nawet tak nie mów – skarciłam go, powiedział coś czego ja nie miałam zamiaru słuchać – będzie dobrze, znalazłam pracę i to całkiem dobrze płatną. Nie pozwolę jej odejść, nie teraz…
_______________________________________________________________________________
Jedna z was prosiła mnie, żeby rozdział był wczoraj, ale ja miałam bierzmowanie i niestety nie byłam w stanie nic dodać :) Prosiła mnie także o życzenia dla swojej mamy , więc:
Spóźnione , jednak wciąż szczere , Wszystkiego najlepszego dla Pani Grażyny ! <3
Cieszę się, że nowe opowiadanie przypadło wam do gustu i tak jak stwierdziłyście, że będzie lepiej , będę wymagać 15 komentarzy :) LOVE YOU ALL xoxo
15 KOMENTARZY = NOWY RODZIAŁ SOBOTA LUB NIEDZIELA (JUTRO MOŻE SIĘ ZDARZYĆ TAK, ŻE NIE BĘDĘ MIAŁA CZASU NAPISAĆ, WIĘC PRZEPRASZAM ) <3

poniedziałek, 26 maja 2014

Together?



Rozdział 3.
Pocałunek był …był… naprawdę nie mam pojęcia jak to określić , był po prostu moim pierwszym. Może podobałoby mi się to znacznie bardziej niż teraz, gdyby nie fakt, że całował mnie Styles , a raczej pocałunek z kimś , z kim się jest na dobrej drodze do wzajemnej nienawiści nie może być za bardzo przyjemny.
W chwili, gdy chłopak przyciągnął mnie do siebie oślepiło mnie mnóstwo lamp błyskowych,  więc przypuszczam, że o naszym pocałunku wie już pełno ludzi.
- Tu są paparatzzi ? – zapytałam Harry’ego, gdy przeciskaliśmy się przez tłum , szliśmy w kierunku gospodarza imprezy.
- Kilku na pewno –odpowiedział rozglądając się – o widzisz tamtego faceta – dyskretnie wskazał palcem na wysokiego czarnowłosego mężczyznę z jednodniowym zarostem na twarzy i aparatem w dłoni – to jest jeden z najlepszych dziennikarzy „The Sun”, od tego co on o nas napisze będzie zależało to czy Amber będzie zadowolona czy nie.
- Mogłeś mi tego nie mówić… - to co usłyszałam sprawiło, że zestresowałam się jeszcze bardziej niż na początku.
- Udawaj po prostu, że jesteś we mnie ślepo zakochana i będzie dobrze – westchnął ciężko , był zirytowany moim brakiem pewności siebie – pamiętaj nie odzywaj się jak cię nie pytają, a jeśli tak się już zdarzy to nie mów nic głupiego.
- Oczywiście – mruknęłam niezadowolona.
Czy ona naprawdę miał mnie za aż taką idiotkę? Po pierwszy nie zwykłam robić z siebie głupiutkiej panienki , tym bardziej jeśli mam się poznać z ludźmi , którzy w hierarchii są znacznie wyżej ode mnie. To są gwiazdy , ok. rozumiem , ale przecież się na nich nie rzucę , prawda?
Podeszliśmy do grupki osób stojącej przy barku z alkoholem. Kilkoro z nich potrafiłam rozpoznać, był tam oczywiście Ed Sheeran , a także Niall Horan i Zayn Malik oni są z tego samego zespołu co Harry, Perrie Edwards, Jesy Nelson , Asthon Irwin oraz  Luke Hemmings. Dookoła kręciło się mnóstwo znanych ludzi , jednak co do imion i nazwisk tych, którzy stali przede mną byłam pewna. Wszyscy wyglądali jak milion dolarów , ja raczej jak pognieciona dycha znaleziona na ulicy.
Styles zaczął się ze wszystkim witać i oczywiście przedstawiać mnie jako swoją nową dziewczynę. Kulturalnie się uśmiechałam , ściskałam ich dłonie , starał się wypaść jak najlepiej potrafiłam. Chłopak cały czas mnie obejmował , całował delikatnie , idealnie odgrywał rolę zakochanego , który nie widzi świata poza swoją ukochaną  , gdyby nie to, że ja odgrywam rolę razem z nim, nie dałabym sobie wmówić , że nasz związek jest kłamstwem. W takim chłopaku jakim był teraz można się zakochać, czuły, troskliwy, delikatny… niestety to tylko maska , pod , którą kryje się egoista.
- Alex podoba ci się muzyka One Direction? – zapytała mnie Jesy uśmiechając się.
Jesteśmy tu od godziny , a to było pierwsze pytanie jakie mi zadano, szczerze mówiąc liczyłam , że jak tak długo ze mną nie rozmawiali to obejdzie się bez tego…
- Tak – odpowiedziałam szybko – jest świetna ,śpiewają o tym o czym każda dziewczyna chciałaby usłyszeć – powiedziałam przypominając sobie komentarz jakiejś fanki pod jednym z artykułów, które czytałam , żeby czegoś się o nich dowiedzieć.
- To , która piosenka podoba ci się najbardziej? – to pytanie padło od Niall’a.
Zamilkłam i uśmiechnęłam się tylko próbując przypomnieć sobie jakikolwiek tytuł. Harry patrzył na mnie błagalnym wzrokiem , jeśli teraz nic nie powiem to wyjdzie totalna klapa! A niech to szlag…
Styles nachylił się i udając , że całuje mnie w policzek szepnął „Happily”.
- „Happily” – powtórzyłam modląc się w duchu, żeby nikt nie usłyszał wcześniejszej podpowiedzi.
- To chyba nie jest przypadek , bo Harry ją pisał – zaśmiał się Zayn i napił się z kieliszka, który trzymał w dłoni.
- Ja nie wierzę w przypadki – spojrzałam na Styles’a , który najwyraźniej był całkiem zadowolony.
- Chodź , pójdziemy odpocząć – szepnął mi na ucho.
Po pożegnaniu się z naszymi dotychczasowymi towarzyszami ruszyliśmy w kierunku tarasu, który był jedynym miejscem wolnym od tłumów. Ed naprawdę się spisał , impreza była świetna, a żaden z gości nie wyglądał na to by był niezadowolony, jednak miałam już dość głośnej muzyki, ciągłych rozmów , imprezy gwiazd znacznie różniły się od tych , które organizowali moi znajomi z uczelni. Studencka zabawa wyglądała tak , że w tle puszczało się największe hity, piło się tanie wino lub piwo i po prostu spędzało się czas ze znajomymi , dopiero , gdy alkohol zaczynał dawać się we znaki robiło się trochę ostrzej. Tutaj ludzie pili drogie szampany czy wina , zamiast chipsów jadali potrawy przygotowane przez catering , wszystko było dopięta na ostatni guzik. Czułam się trochę jakbym znalazła się w zupełnie innym wymiarze.
Gdy znaleźliśmy się na tarasie usiedliśmy na schodach. Harry objął mnie i przysunął do siebie , po mimo  tego , że wyglądało na to, że jesteśmy sami papartzzi czy nasz najważniejszy obserwator mogli być gdziekolwiek , lepiej , żebyśmy nie zaliczyli pomyłki na samym starcie. O ile się nie mylę jutro będziemy na okładkach wszystkich plotkarskich gazet. Styles złapał mnie za podbródek i zwrócił moją twarz ku swojej , dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Poczułam jak po plecach przechodzą mnie dreszcze , to było takie dziwne uczucie … Jeśli mam być szczera to nigdy wcześniej nie byłam w związku , co jednocześnie oznacza, że nie byłam tak blisko fizycznie z żadnym chłopcem.
Chwilę później nasze usta się złączyły, znowu nie wiedziałam co czułam , przyjemność mieszała się  z zakłopotaniem.
- I jak podoba ci się? – zapytał Harry, gdy oderwał się od moich ust.
Musiałam się zastanowić, nie byłam pewna czy chodzi mu o imprezę czy o pocałunek. Chociaż pewnie to pierwsze, bo w końcu pocałunek był zwykłą grą.
- Impreza jest fajna , ale tak… inna – odpowiedziałam – A jak tam twoja reputacja? – w moim głosie nietrudno było wyczuć ironię.
- Gdybym ci nie podpowiedział to była by bliska całkowitego zniszczenia – pokręcił głową z dezaprobatą – Naprawdę nie znasz żadnej naszej piosenki?
- Znam….- mruknęłam – ale jakoś tak mi wyleciało z głowy…
- Taa… po prostu chciałaś mnie pogrążyć.
- I na co mi by to było hę…? Siedzę w tym gównie razem z tobą , więc na dno spadniemy razem – przewróciłam oczami , on jest naprawdę niemożliwy ! Jakim cudem ci ludzie w ogóle go lubią?!
***
Następnego ranka, gdy obudziłem się w swoim własnym łóżku , z głową na swojej poduszce, pod moją kołdrą czułem się dziwnie. Wczorajsza impreza była o wiele bardziej męcząca niż normalnie , nie miałem czasu na to, żeby się wyluzować , bo sam fakt , że Alexis była ze mną i wciąż musiałem ją pilnować był ogromnie męczący. Co by się stało , gdybym zostawił ją samą ? Wolę nawet o tym nie myśleć… Skoro ona nie potrafiła wymienić chociażby jednej piosenki  zespołu , do którego należy jej „chłopak” to jak ona sobie wyobraża , że pójdziemy na wywiad?! Przecież tam dostanie pełno takich pytań! Po prostu wspaniale … jeszcze tego będę musiał jej uczuć …
Alex jest taka dziwna , czasem zachowuje się tak jakby urwała się z innej planety , a ja muszę ją wprowadzać w tajniki życia na Ziemi. Ona mnie wykończy przez to pół roku. Jedynym jej atutem jaki póki co znalazłem są jej oczy, duże i błękitne. Dobra nie jest brzydka , ale wygląda na znacznie młodszą i to mi trochę przeszkadza … A! Jest jeszcze jest „atut” ! Całowanie jej nie było aż tak odpychające jak sobie wyobrażałem …
W sumie to sam nie wiem co czuję do Alexis, z jednej strony potwornie działa mnie na nerwy i irytuje, ale z drugiej …eh… sam nie wiem… zostańmy przy tym , że darzę ją nienawiścią.
Niechętnie zwlekłem się z łóżka , była już 11 , a z rozkazu Amber miałem dzisiejszy dzień również spędzić z moją „dziewczyną”. Musieliśmy się trochę pokazać na mieście, żeby ludzie uwierzyli , że naprawdę jesteśmy parą. Musiałem pojechać po nią o 13, bo wtedy kończyła zajęcia .
*
Podjechałem pod Uniwersytet punkt pierwsza. Zgasiłem silnik i w spokoju czekałem aż Alex opuści budynek, ciekawe czy White poinformowała ją o naszym dzisiejszy spotkaniu…
Nie minęło dziesięć minut, a dziewczyna pojawiła się na schodach z… jakimś facetem. Gościu był na oko w naszym wieku , miał ciemne włosy ułożone w irokeza i spraną koszulkę „ACDC”. Był zwyczajny, pospolity… a mimo to Alexis patrzyła na niego jak w obrazek, oczy jej się błyszczały , wyglądała tak jakby poza tym KIMŚ nie widziała świata. To bez sensu! Podoba jej się taki wypłosz , patrzy na niego tymi swoimi niebieskim oczami jakby niewiadomo kto to był ! Dlaczego na mnie tak nie patrzy ? …
__________________________________________________________________________________
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W PIĄTEK <3 (JUŻ WAM NIE ODPUSZCZĘ ;D )

sobota, 24 maja 2014

Together?



Rozdział 2.
- Jestem dziewczyną Harry’ego Styles’a – powiedziałam stojąc przed lustrem i patrząc w znienawidzone odbicie.
Od momentu, w którym dostałam pracę , czyli dokładnie tydzień temu, codziennie tuż po przebudzeniu stawałam przed błyszczącą taflą i powtarzałam to zdanie  łudząc się, że w to uwierzę  , oraz że choć trochę poprawi to moją samoocenę. Jednak wydarzenie z przed siedmiu dni , ta rozmowa , a może raczej kłótnia wciąż wydawały się być zwykłym i zupełnie nierealnym snem. Styles od tamtej pory się nie odzywał, pewnie nawet się tym nie przejmował , z resztą dlaczego miałoby poprawić to moją opinię o mnie przecież dla niego jest to zwykły rozkaz , coś co musi zrobić wbrew własnej woli bez względu na to czy mu się to podoba czy nie. Mimo wszystko był kimś innym , kimś z tak zwanych wyższych sfer , przystojnym , choć niezwykle aroganckim , bezczelnym , zapatrzonym siebie , chamskim , to i tak wciąż pozostawał osobą, która dla kogoś takiego jak ja jest wręcz nieosiągalna. Nie chodzi mi tu o mój wygląd , ale przede wszystkim o fakt , że ja jestem zwyczajną studentką sztuki, która mieszka w kawalerce , a on wielką gwiazdą, która mogłaby pływać w forsie ! A, jednak nas spiknęli … Taki paradoks.
Podeszłam do szafy stojącej obok lustra i wyciągnęłam z niej pierwszy z brzegu t-shrit i czarne spodnie , za niedługo miałam spotkać się z przyjaciółkami na mieście i poinformować je o moim nowym „chłopaku”, ale choć Amber dość mocno naciskała na mnie, żebym pod żadnym pozorem nie wspominała nikomu, że jest to ustawka  to Emilii oraz Pauliny i tak nie uda mi się okłamać . Oby dwie bardzo dobrze wiedzą co czuję do Nick’a i myślę, że od razu domyśliłyby się, że coś jest nie tak, gdyby nagle oznajmiła im , że jestem w związku z Harry’m.
A co do Harry’ego , pani White kazała mi poczytać trochę o nim , tak , żebym znała podstawowe informacje , ponieważ nasze pierwsze spotkanie delikatnie mówiąc nie przebiegło w taki sposób w jaki by chciała. Właśnie dlatego sama musiałam się dowiedzieć trochę o kimś z kim spędzę najbliżej kilka miesięcy. Jeśli mam być szczera to nic ciekawego się o nim nie dowiedziałam , w Internecie była oczywiście opisana historia zespołu , którego jest członkiem , jego ulubiony kolor, wokalista ,jedzenie , restauracja , nawet jakiego koloru miał poszewkę na poduszkę w 2012 roku , niestety to jest zbyt mało , abym mogła opowiedzieć czym mnie urzekł podczas wywiadu , pozostaje jedynie wygląd , bo poza tym w jego osobie nie zauważyłam żadnych innych pozytywnych cech.
                                             ***
Nowy dzień!
Na dzisiaj mam tyle planów , najpierw popracuję w studiu z chłopakami nad nowymi piosenkami , następnie pojadę na lunch z Liam’em i Niall’em , później będę musiał jechać na zakupy kupić nową marynarkę , a wieczorem szykuje się impreza u mojego kumpla Ed’a , po prostu dzień idealny!
W spokoju jadłem śniadanie i oglądałem powtórkę wczorajszego meczu, gdy mój wspaniały humor zniszczył jeden, krótki sms od asystentki Amber , Katy Rose :
Jeżeli wybierasz się na dzisiejszą imprezę u Ed’a Sheeran’a to musisz zabrać ze sobą Alexis. Ogłosicie dzisiaj , że jesteście parą.
Pozdrawiam.
O oto właśnie, dzięki tym dwóm zdaniom cały mój dzisiejszy plan diabli wzięli… Zamiast się wyluzować na imprezie będę musiał użerać się z tą wredną , mądralą , która myśli , że jest lepsza od innych ! Boże , przecież jak znajomy nas razem zobaczą to mnie wyśmieją .Jeszcze tylko tego brakowało, żeby ta panna zepsuła mi reputacje…
***
Popołudnie. Świeciło słońce , wiał delikatny wiatr , park postanowiło odwiedzić wielu ludzi, którzy postanowili spacerować ciesząc się piękną pogodą i za pewne modląc się, żeby słońca nie zasłoniły czarne chmury zwiastujące deszcz. Niestety było to dość możliwe. Ahh… ta angielska pogoda…
Razem z przyjaciółkami siedziałam przy jednym ze stolików przed naszą ulubioną kawiarni , plotkując na temat naszych wspólnych znajomych popijałyśmy herbatę , ja wciąż próbowałam wyczuć odpowiedni moment , aby powiedzieć im o związku , jednak póki co żaden nie wydawał mi się dostatecznie dobry dla takiej wiadomości .
Nagle naszą rozmowę przerwały wibracje mojej komórki , spojrzałam na ekran – nieznany numer.
- Halo? – odebrałam zastanawiając się kim może być mój rozmówca , w duchu miałam nadzieję, że może to będzie Nick , który zmienił numer i zupełnie przypadkiem  postanowił do mnie zadzwonić , żeby no nie wiem … na przykład zaprosić mnie na randkę… To było prawdopodobne !
- No cześć moja dziewczyno – w słuchawce rozbrzmiał złośliwy głoś Styles’a .
 Westchnęłam ciężko , no cóż chciałam księcia , a dostałam …eh… lepiej nie będę bluźnić.
- Czego chcesz? – zapytałam oschle nawet się nie witając.
- O proszę , nie nauczyli cię , że trzeba się witać szczególnie ze swoim wspaniałym chłopakiem – zaśmiał się – dobra mniejsza o to – spoważniał po chwili- gdzie jesteś ?
- Hyde Park , a po co ci to?
- Dowiesz się w swoim czasie , co masz na sobie? – zadał kolejne pytanie.
- Spodnie i t-shirt … wytłumaczysz mi łaskawie po co ci to? – powoli traciłam panowanie nad sobą , nie miałam ochoty na jego głupie gierki.
- Ku*wa będziemy musieli jechać do sklepu … - odezwał się , ale chyba mówiła bardziej sam do siebie niż do mnie – Za jakieś 15 minut czekaj na mnie przy parkingu obok głównego wejście.
- Co? Harry nie ! – krzyknęłam , ale on już zdążył się rozłączyć  - Cholera – mruknęłam odkładając telefon na stolik.
Chwilę później spotkałam się z zaskoczonym spojrzeniem Em i Pauli. Dziewczyny dosłownie znieruchomiały ze spojrzeniem wbitym we mnie.
- Alex z kim ty rozmawiałaś? – zapytała Emila przerywając ciszę.
- A z ..moim chłopakiem …- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie .
- To ty masz chłopaka ?! – krzyknęły jednocześnie.
Następnie opowiedziałam im krótką historią mojego związku z panem Styles’em oraz o tym o czym przed chwilą rozmawialiśmy. Moje najlepsze przyjaciółki jakieś trzy razy pytały mi czy to nie jest żart , pewnie jak każdy nie spodziewały się , że ich Alex z dnia na dzień wejdzie w tak naprawdę zupełnie inny świat , a raczej dopiero w niego wkracza.
Parę minut później stałam już na parkingu czekając na Harry’ego. Choć nie byłam usatysfakcjonowana jego towarzystwem to byłam bardzo ciekawa dlaczego postanowił po mnie przyjechać , mogę się założyć , że było to z polecenia Amber. Raczej mało prawdopodobne jest to , żeby chłopak z własnej woli chciał się ze mną spotkać… W sumie mogłoby być to dość przygnębiające , gdyby nie ten drobny fakt, że ja również nie byłam zbytnio usatysfakcjonowana jego towarzystwem.
Nagle jakiś metr ode mnie zatrzymał się czarny podjazd , ten sam , który kilka dni temu zaparkował na przystanku autobusowym , wtedy pierwszy raz zobaczyłam Styles’a i pomyśleć , że wtedy nie miałam bladego pojęcia o tym , że kiedykolwiek będę z nim rozmawiać.
Nie zastanawiając się i nie czekając na zaproszenie , podeszłam do samochodu , pociągnęłam za klamkę , a następnie weszłam do środka i zajęłam miejsce obok kierowcy. Chłopak  zbadał mnie wzrokiem i pokręcił z niezadowoleniem głową.
- Co? – zapytałam zdziwiona.
- Musimy jechać na zakupy … - westchnął ciężko .
Spojrzałam na tylne siedzenia , znajdowały się na nich cztery torby z logiem „CK”,  „Tommy Hilfiger” itp.
- Ale ty chyba już byłeś na zakupach – powiedziałam wciąż patrząc na torby.
- Ja tak , ale ty nie – przewrócił oczami – zapnij pas.
Posłusznie zrobiłam to co kazał, po czym on odpalił samochód i ruszyliśmy …gdzieś…
- Po pierwsze gdzie ty mnie wieziesz? Po drugie co ci nie pasuje w moich ciuchach? – oburzyłam się , to był mój ulubiony t-shirt.
- Jedziemy ci kupić porządne ubrania , ponieważ jeśli tak wystąpisz na imprezie u mojego kumpla to zmieszają mnie z błotem  - wyjaśnił nawet na mnie nie patrząc , jego zielone oczy skupiły się na drodze – wyglądasz jakbyś była moją młodszą siostrą , a nie dziewczyną , a ja muszę… - w tym momencie mu przerwałam.
- …dbać o swoją reputację – dokończyłam  zirytowana – zawsze jesteś takim egoistą czy zdarza ci się czasem odczuwać coś takiego jak empatia ? – zapytałam sarkastycznie.
Nic nie odpowiedział , przygryzł tylko dolną wargę. Albo udało mi się go zgasić , ale po prostu powstrzymywał się, żeby nie powiedzieć czegoś czego mógłby pożałować , doskonale zdawał sobie sprawę , że mogłam o wszystkim poinformować White, a wtedy Styles miałby niemałe kłopoty.

*
Po dwóch godzinach , które spędziłam w galerii razem z non stop narzekającym Harry’m  dotarliśmy na imprezę do Ed’a  Sheeran’a. Gdy byliśmy na zakupach Stylesowi absolutnie nic nie pasowało, każdy strój , który ja sobie wykrawał uważał za zbyt tandetni i ciągle powtarzał , że związek ze mną to jego życiowa porażka… Jak miło … No , ale w końcu zgodziłam się na to by on wybrał mi sukienkę , inaczej moglibyśmy spędzić w tym sklepie dwa dni. Dlatego dziś wystąpię w krótkiej (jak dla mnie zbyt krótkiej) , granatowej sukience , z głębokim dekoltem… Oj Harry pierwszy i ostatni raz pozwoliłam ci się ubrać !
Wysiedliśmy z samochodu , po drodze dostałam szczegółowe instrukcje na temat tego jak mam się zachowywać, co mówić, czego nie mówić, nie odpowiadać nie pytana… Jakby to było nie wiadomo jak ważne. Styles jest niemożliwy! Zachowuje się tak jakby ja była jedynie zabawką, którą będzie ustawiał według własnych zachcianek i tylko w taki sposób, żeby przypadkiem źle nie wypadł. Jeśli chce takiego „związku” to go nie dostanie! Ja już zadbam o to , żeby nie było mu zbyt wygodnie.
Weszliśmy do domu organizatora imprezy , wokół nas kręciło się mnóstwo ludzi , co chwili ktoś witał się z chłopakiem , ja byłam niezauważana , jakbym była zwykłym , nierzucającym się w oczy tłem. Dopiero w momencie, gdy Styles objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie wzroku większości zgromadzonych zwrócił się moim kierunku. Harry odgarnął mi włosy z twarzy, a następnie nachylił się.
- No to zaczynamy zabawę cnotko – szepnął mi na ucho – od tej chwili przez następne 6 miesięcy będzie tylko gorzej…
Po tych słowach złączył nasze wargi w pocałunku , jednocześnie informując o naszym związku.
_____________________________________________________________________________
20 komentarzy nie było , ale jestem w stanie zrozumieć , że jest to świeże opowiadanie i może jeszcze nie wszyscy wiedzą czy im się  podoba ;D Mimo wszystko mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu , bo naprawdę się staram i chciałabym , żebyście chciały to czytać ^^ Love you all xoxo
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ JUTRO WIECZOREM <3

niedziela, 18 maja 2014

Together?



Rozdział 1.
Buddy you're a boy make a big noise .Playin' in the street gonna be a big man some Day .You got mud on your face.You big disgrace.Kickin' your can all over the place .Singin'!'We will we will rock you !We will we will rock you'…
- Cholera … Kto jest takim idiotom i dzwoni do mnie o 7 rano?!
Niechętnie podniosłem z łóżka , przetarłem zaspane oczy. Może , jednak powinienem odpuścić sobie tą wczorajszą imprezę? Nawet nic nie pamiętam , a głowa tak strasznie boli…
Zerknąłem na ekran komórki. Modest. Nie dobrze…
- Halo?
- Dzień dobry Harry – przywitał mnie skrzekliwy i dość nieprzyjemny głos Amber White, gdyby ktoś zorganizował plebiscyt na najbardziej bezduszną osobę w Londynie ta kobieta bez sprzecznie zajęła by pierwsze miejsce .
- Dzień dobry – odpowiedziałem starając się ukryć niechęć, którą do niej żywiłem .
- Chcę cię widzieć za dwie godziny w swoim biurze – powiedziała bez zbędnych ceregieli zimny głosem – pamiętaj, że nie znoszę spóźnień.
- Oczywiście – mruknąłem .
- W takim razie do zobaczenia , mamy dla ciebie cudowną wiadomość i mogę cię zapewnić , że będziesz wręcz zachwycony !
Czyli będę mógł samodzielnie wybierać dziewczyny, z którymi chce się spotykać? Będę miał prawo sam decydować o swoim życiu? Będę mógł mówić prawdę w wywiadach nie stosując się do waszych scenariuszy? Będę mógł być sobą? – tego bym chciał, ale od Modest otrzymam to tylko w najbardziej wybujałych marzeniach, więc nawet nie próbowałem zadać Amber chociażby jednego z tych pytań.
- Do widzenie – odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Rzuciłem telefon na bok , z powrotem opadłem na łóżko. Nie miałem dziś najmniejszej ochoty ruszać się z domu, tym bardziej do tych ludzi bez ludzkich odruchów… Czułem się jakby moja głowa była 10 razy cięższa niż normalnie, zaledwie kilka godzin temu alkohol płynął w moich żyłach pozwalając mi na całkowite wyluzowanie się i „bez-myślenie”. Mogłem spokojnie wyłączyć się z okrutnego świata show-biznesu, który od prawie czterech lat był dla mnie codziennością. Właśnie dlatego lubiłem wypić trochę więcej niż powinienem , żeby nie musieć zastanawiać się nad tym czy jutro jakieś fanki nie postanowią na mnie napaść , albo czy jakaś gazeta nie puści plotki o tym z kim chodzę itp.
W końcu zmobilizowałem się i wstałem z łóżka. W połowie drogi do łazienki zatrzymałem się przed lustrem , nie wyglądałam najlepiej – to znaczy nie wyglądałem tak, żeby moi  „szefowie” byli zadowoleni. Lekko przekrwione oczy i sine zakola pod nimi będzie trudno ukryć.
                                            ***
Czarna, klasyczna sukienka za kolano od wczorajszego popołudnia leżała przygotowana na białym fotelu czekając aż wreszcie ją na siebie założę. Odkąd ją kupiłam nie miałam jej na sobie ani razu, zdecydowanie był przeznaczone na wyjątkowe okazje, nie nadawała się na studenckie imprezy czy wypad na kawę z przyjaciółkami.
Jednak dzisiejszy dzień był wręcz idealny by ją założyć, ponieważ właśnie dziś po raz pierwszy idę do nowej pracy! A nie będzie to byle jaka praca , zatrudniła mnie pewna dość duża i nie byle jaka korporacja, która zajmuje się gwiazdami, jednak nie jestem pewna czy jest to wytwórnia czy nie… Z resztą nie ważne, ważne jest to , że mnie zatrudnili i będę mogła zarabiać!
- Dziś jest mój dzień – powiedziałam do siebie stojąc przed lustrem.
Chwyciłam sukienkę i pobiegłam do łazienki. Pierwszego dnia muszę się dobrze prezentować , kto wie może będzie tam na kim zawiesić oko. Oczywiście nie mam większego zamiaru wdawać się w jakiekolwiek romanse z kimś z pracy , po pierwsze niezbyt dobrze to wygląda , a po drugie ja już znalazłam tego jedynego … chociaż nie jestem pewna czy ja dla niego też nią jestem. Chłopak z mojej grupy na studiach , ma na imię Nick i jeszcze w życiu nie widziałam przystojniejszego chłopca od niego , poza świetnym wyglądem jest też miły, uczynny , szczery, pomocny … Zakochałam się w nim już półtora roku temu, jednak on wciąż nie potrafi odczytać  znaków , których mu daje , a niestety nie mam w sobie tyle odwagi by powiedzieć mu o swoich uczuciach. Jednak mam przeczucie , że za niedługo nastąpi jakiś przełom w moim życiu uczuciowym!
Gdy byłam już gotowa wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku przystanku autobusowego. Na  dworze było naprawdę przyjemnie, moje czarne ubranie przyciągały ciepłe promienie słońca . Na autobus nie czekało zbyt wiele osób , na ławce siedziały dwie starsze panie , które zawzięcie dyskutowały na temat  swoich ukochanych wnucząt , kawałek dalej stał niewiele starszy ode mnie chłopak z kapturem  na głowie , palił papierosa.  Stanęłam obok ławki , a następnie zerknęłam na zegarek , miałam jeszcze godzinę , a mój transport powinien przyjechać za około piętnaście minut .
Nagle tuż przed przystankiem z piskiem opon zahamował czarny, dość duży samochód. Chwilę później wyszedł z niego rozwścieczony młody mężczyzna , nie zważając na obserwujących go ludzi podszedł do maski i otworzył maskę pojazdu. Zaczął przyglądać się wnętrzu swojego auta , po czym z niezadowoleniem pokręcił głową i zerknął na znajdujący się na jego nadgarstku zegarek , bodajże Michael Kors .
- Kurwa spóźnię się ! – krzyknął wciąż ignorując obserwatorów.
- Ta dzisiejsza młodzież ! Mój wnuczek nigdy by się tak nie odezwał ! – oburzyła się jedna ze staruszek , druga przytaknęła jej.
Mężczyzna nawet nie zwracał na nie większej uwagi, zaczął grzebać w samochodzie poprawiając jakieś kabelki. Przyjrzałam mu się dokładniej , był dobrze zbudowany , wysoki , ciemne loki rzucały cień na jego zielone oczy … no cóż może mój Nick nie był , jednak  najprzystojniejszy na całym świecie ,bo ten facet był od niego ciut bardziej pociągający.
W tej chwili przyjechał wyczekiwany przeze mnie autobus , nie przejmując się dłużej przystojnym chłopcem wsiadłam do środka ,kupiłam bilet , zajęłam miejsce przy oknie i pojechałam w kierunku pierwszej pracy , już nie mogę się doczekać !
                                            ***
Cholerny samochód! Kupiłem go jakieś dwa tygodnie temu , a to dziadostwo już się psuje ! Po prostu wspaniale ! Jest już dziewiąta , a ja dopiero co wjechałem do centrum , czeka mnie jeszcze dwadzieścia minut drogi do biura Modest. Amber chyba mnie udusi.
Całe szczęście, że nigdzie nie stała policja , jeszcze w życiu tak szybko nie jechałem , no chyba , że byłem pijany  i nie pamiętam…. Z resztą nie ważne , ważne , że w końcu udało mi dotrzeć na miejsce , jeszcze za nim White zaczęła do mnie wydzwaniać . Wpadłem do budynku i tracąc czasu na zbędne przywitania z pracownikami pobiegłem schodami na trzecie piętro do pokoju numer 22.
Gdy stanąłem przed drzwiami , poprawiłem włosy, które opadły mi na oczy , a następnie zapukałem trzy razy.
- Wejść ! – szorstki głos Amber dało się rozpoznać dosłownie wszędzie.
Wszedłem do pomieszczenie ze spuszczoną głową , czułem się jak dziecko, które spóźniło się do szkoły na lekcje.
- Przepraszam za spóźnienie , ale samochód mi się popsuł i… - zacząłem się tłumaczyć unikając wzroku wyraźnie zdenerwowanej kobiety.
- Milcz – pokręciła głową z dezaprobatą – siadaj – wskazała na krzesło przy stole konferencyjnym.
Dokładnie naprzeciwko mnie siedziała drobna dziewczyna, szatynowe włosy miała związane w luźny warkocz, makijażu raczej nie miała , mimo to jej niebieskie oczy były dość duże i przyciągały uwagę , jednak wyglądała raczej jakby była młodsza ode mnie tak ze trzy lata. Miała zdezorientowany wraz twarzy , na pewno nie czuła się pewnie , raczej wyglądała jakby właśnie ktoś zrujnował jej plany. Amber White , pomyślałem i spojrzałem na nią , najwyraźniej od dłużej chwili czekała aż raczę „zaszczycić” ją swoją uwagą.
- Więc skoro wszyscy już tu są – zaczęła starsza kobieta poprawiając siwiejąc już czarne włosy w wysokiego koka , jak zwykle była ubrana w staromodny , biurowy komplet tym razem w czerwonym kolorze , nie dość , że była wredna to jeszcze nie wyglądała najlepiej , wciąż zastanawiam się jakim cudem na jej palcu znalazła się obrączka – przejdźmy już do wspaniałych wieści – klasnęła w dłonie – Panna Mitchell już została o wszystkim poinformowana , ale ponieważ ty Harry się spóźniłeś będę musiała powtórzyć , od dziś ta urocza dziewczyna – wskazała na nią – będzie twoją dziewczyną.
- Co? – wyrwało mi się .
Znowu to samo , cholera jasna czy oni myślą, że ja nie potrafię sobie znaleźć dziewczyna ?!
- A właśnie to – uśmiechnęła się chytrze White – To jest Alexis Mitchell , twoja nowa dziewczyna, przez co najmniej pół roku macie być razem.
Spojrzałem na Alexis , ona też najwyraźniej nie była tym wszystkim zachwycona , jest to dość pocieszające. Mam przynajmniej gwarancje, że nie jest jakąś napaloną psychofanką .
- To ja zostawiam was samych – Amber podeszła do drzwi – poznajcie się .
Opuściła pokój zostawiając nas samych. Nastała cisza, oboje patrzyliśmy się tępo na siebie. Dla mnie to po prostu kolejny raz, gdy ktoś wtrąca się w moje prywatne życie , dla tej dziewczyny to pierwszy raz , gdy najwyraźniej została wrobiona w takie gówno , pozostaje pytanie – dlaczego?
- No to na co ci kasa ? Bo podejrzewam , że tylko po to zgodziłaś się na ten chory układ – zadałem pytanie przerywając  niezręczne milczenie.
- Na… szczytny cel – odpowiedziała po dłuższej chwili wbijając wzrok w blat stołu.
- Cycki chcesz sobie powiększyć ? – zaśmiałem się – Większości „moich” dziewczyn było to tylko po to.
- Nie wiem z jakim dziewczynami chodziłeś i szczerze mówiąc  mnie to nie obchodzi – prychnęła – ale musisz wiedzieć , że ja nie jestem taka jak one – mówiła pewnym siebie głosem , gdzie się podziała ta nieśmiała panieneczka?
- O a jaka jesteś? Grzeczna ? Pewnie nawet się nie całowałaś .
- A nawet jeśli jestem grzeczna to co z tego? – oburzyła się.
- A to , że podpisałaś ten papierek – wskazałem na leżący przed nią dokument – to będę musiał się z tobą pokazywać , a ponieważ jestem dość bardzo sławny to muszę mieć dobrą reputację , a raczej pokazywanie się z grzeczną dziewczynką na nią dobrze nie wpłynie.
-Nie wiedziałam , że jesteś aż takim egoistą.
-A ja nie sądziłem , że ktoś taki jak ja będzie musiał chodzić z kimś takim jak ty – uśmiechnąłem się do niej z udawaną słodkością , ta panna działała mi na nerwy .
- Narcyz !
- Cnotka !
____________________________________________________________________________
No to mamy nową historię :) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ^^

Dziękuję za wszystkie miłe  słowa  i zrozumienie , postaram się już więcej wam takich numerów nie wykręcać , z resztą to opowiadanie mam już zaplanowane od początku do końca , więc nie powinno być takich cudów nigdy więcej ;) Postaram się za niedługo dodać streszczenie końca „I’m looking for you”. Jeszcze raz przepraszam i za wszystko dziękuję , bez was nie było by mnie , ani tego bloga <3 Love you all <3

20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W PIĄTEK <3