Rozdział
10.
Mijały dni, mijały tygodnie. Można było odnieść wrażenie ,
że wszystkim żyło się lepiej. Harry był zafascynowany nową pracą i starał się
by wypaść w niej jak najlepiej. Izak nauczył się chodzić i powoli zaczynał
mówić. Liv opuściła szpital i szczęśliwie wracała do
zdrowia , Black wydawał się mieć przed oczami tylko ją , tak jakby to co
usłyszałam od niego wcześniej nie miało większego znaczenia, Paula i Em wróciły
razem z resztą naszej starej paczki do Londynu. Wszyscy byli tacy szczęśliwi …
prócz mnie . Ja uśmiechałam się sztucznie, śmiałam się na siłę , starałam się
robić wszystko co możliwe, żeby nikt nie zauważył , że , gdy jestem poza domem
ciągle odwracam się za siebie , żeby sprawdzić czy ktoś mnie nie śledzi , że
nałogowo sprawdzam czy drzwi do domu są zamknięte , że boję się o własne życie.
Nie potrafię zapomnieć o słowach Tony’ego , zabrać mnie Harry’emu mężczyzna przecież może tylko w jeden sposób –
pozbawiając mnie życia.
Mimo , że minęło dość sporo czasu od mojej wizyty w twierdzy
wroga ja wciąż nie wspominałam Styles’owi o tym co tam się wydarzyło. Omijałam
ten temat tak bardzo jak tylko mogłam ,
nie byłam w stanie mu o tym powiedzieć. Zezłościłby się i to z takim skutkiem,
że ponownie próbowałby zabić Black’a , co mogłoby się skończyć więzieniem –
znowu. Dlatego wolałam zachować ten nic
nieznaczący fakt dla siebie , po co będę zawracać mu teraz głowę ? Przecież
jest teraz taki szczęśliwy, chyba nigdy po tym jak podziemia spłonęły nie
widziałam go takiego , wcześniej tylko udawał dla moje dobra … teraz rolę się
odwróciły. Jednak ja nie potrafię grać
tak dobrze jak on i czuję, że za niedługo wszystko wyjdzie na jaw … a to nie
skończy się zbyt dobrze…
***
Powoli zapadał zmrok , zima wraz ze swoim nadejściem
znacząco skróciła dzień , a także przyniosła śnieć i mróz. Dzięki dwóm ostatnim czynnikom
chodnik był tak śliski , że ledwo mogłam ustać na nogach, dziś naprawdę żałowałam,
że zamiast wygodnych , starych i płaskich botków postanowiłam założyć
dopasowane botki na wysokim obcasie. Właśnie wracałam od siostry, która
dosłownie zmusiła mnie , żeby dziś ją odwiedziła , ponieważ musiała opowiedzieć
mi coś bardzo ważnego.
Tą niezwykle ważną rzeczą okazała się wiadomość o jej
zaręczynach z Black’iem. Uroczo.
Miałam zamiar udusić chłopaka , który przez ostatnie dwie
godziny siedział tuż obok mnie i za każdym razem, gdy jego „ukochana”
opuszczała salon próbował mnie obmacywać. Na samą myśl o tym miałam odruch
wymiotny.
To, że Tony był u Liv było także jednym z powodów dla ,
których postanowiłam do domu wrócić pieszo i samotnie. Skoro mężczyzna był z
moją siostrą nie mógł mnie skrzywdzić , prawda? Poza tym , Harry kończył swoją
zmianę dopiero za godzinę , więc nawet ,gdybym bardzo chciała to nie miałabym
jak inaczej wrócić, ponieważ prawa jazdy nie posiadam … chyba najwyższa pora to
zmienić.
Szłam powoli patrząc pod nogi i starając się nie stracić
równowagi. Pod nosem podśpiewywałam ulubioną piosenkę , po raz pierwszy od
dłuższego czasu czułam się naprawdę bezpieczna. Skoro on jest tam , a ja tu to
nic , a nic mi nie grozi.
Nagle na ulicy zrobiło się ciemno, podniosłam głowę do góry
, lampy przestały świecić… Wpatrzona w górę , nie zauważyłam butelki leżącej na
ziemi , jednocześnie potykając się o nią i boleśnie upadając na chodnik.
- Auć ! –syknęłam pocierając
obolałą nogę.
Nawet nie zauważyłam jak w jednej chwili wokół mnie zrobiło
się pusto , ludzie dosłownie wyparowali !
Rozejrzałam się dokładnie. Jedyne postacie , które zdołałam
dostrzec były wysokie … w miarę jak tylko byli bliżej rozpoznałam , że to
mężczyźni. Ufff… może ktoś wreszcie pomoże zwlec mi się z zimnego betonu.
Jednak , zakapturzeni
osobnicy, którzy coraz szybciej mnie otaczali nie wyglądali na takich ,
którzy chcieli pomóc niezdarnej dziewczynie na ulicy , wyglądali no cóż
niebezpiecznie.
- Możesz powiedzieć dobranoc księżniczko – powiedział
największy z nich po czym z ogromną siłą uderzył mnie pięścią w twarz….
***
Wciąż nie wiem jakim cudem udało mi się dotrzeć do domu.
Każda część ciała dawała mi znać o tym jak bardzo jest zmasakrowana . Czułam
jak krew płynąca rany na czole spływa mi po twarzy , miałam wrażenie , że jedna
z nóg jest złamana. W duchu modliłam się, żeby tylko Harry’ego nie było jeszcze
w domu.
Drzwi były zamknięte, więc Styles’a jeszcze nie było , on
nie dbał o to by zawsze je zamykać. Gdy tylko znalazłam się w środku powlekłam
się do łazienki , Izak był u mojej mamy , Harry miał odebrać go po pracy , więc
mogłam spokojnie zająć się doprowadzeniem się do względnego porządku.
Zrzuciłam z siebie ubranie i stanęłam przed lustrem. Moja
skóra powoli zaczynała sinieć , a rany cięte się zasklepiać , mimo wszystko
wyglądałam paskudnie. Ktokolwiek wysłał tych napastników może być z nich dumny
, spisali się perfekcyjnie !
Boże…
Po co ja się zastanawiam , przecież to takie oczywiste czyja
to sprawka !
Teraz już będę wiedzieć , że tak naprawdę nigdzie prócz
własnym domu nie jestem bezpieczna .
- Kochanie wróciliśmy ! – krzyk Harry’ego wyrwał mnie z
rozmyślań.
Spanikowałam , chłopak nie mógł zobaczyć mnie w takim stanie
, jeszcze zacząłby się czegoś domyślać !
Chwyciłam za wiszący na wieszaku ręcznik i szybko się nim
owinęłam zasłaniając rany na brzuchu , dość duże przecięcie na nodze mogę
wytłumaczyć upadkiem , ale co z twarzą
?!
Klamka poruszyła się , Harry zaraz wejdzie do środka !
Cholera… jedyne co wpadło mi do głowy to odwrócić się tyłem do drzwi .
- Cześć piękna – odezwał się Styles i przytulił mnie od
tyłu.
Syknęłam z bólu, gdy jego silne ręce oplotły moją talię. To
tak potwornie bolało …
- Wszystko dobrze? – zapytał lekko zdezorientowany chłopak.
- Tak – odpowiedziałam trochę zbyt szybko.
- Alexis co się dzieje ? – zapytał chłopak.
Milczałam.
- Alexis – odwrócił mnie gwałtownie , w tej samej chwili
ręcznik , który wcześniej okrywał moje ciało zsunął się opadł na podłogę.
Wszystkie obrażenia były widoczne. Mój ukochany stał tuż
przede mną , patrzył na mnie z niedowierzeniem , a ja próbowałam nie rozpłakać
się z bólu.
- Kogo mam za to zabić?
________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i nadrobiłam nim
ostatnią nieobecność :) W tym tygodniu rozdział będzie dopiero w piątek, gdyż
prawie codziennie mam jakieś sprawdziany ;/ Trzymajcie za mnie kciuki , a ja będę
trzymać za was <3 Love you all xoxox
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W PIĄTEK <3
9 komentarzy:
Odwrót spraw ja sie caly czas zastanawiam jak ty potrafisz takie cos wymyśleć zaskakujesz mnie z każdym rozdziałem bardziej. Rozdzial super ciekawy i wciągający . Czekam na next
Jezu...zaraz dostane zawału...
Kkkkoocchhaamm!
Czekam do piątku.
Oby lig nie wyszła za Tony'ego.
Pozdrawiam i weny:*
Najlepszy rozdział !! <3 czekam czekam czekam na następny :D
O maj gasz !! (xd) Jakie to jest cudowne !! <3 Kocham ten rozdział ! *,* Czekam na następny ;*
Kocham cudeniko czekam na szybki next :)
Kocham czemu tak mało komentarzy. Dziewczyny komentować :D
Właśnie :c komentujcie! Kochana prosze pisz daleej! ;* kocham bardzo
Będe z tobą szczera. Twój blog jest cudny, twoje opowiadania są zajebiste ale "I'm looking for you" jest już nudne. Nic się wgl nie dzieje, akcja jest nie ciekawa. Reszta twoich czytelniczek może się ze mną nie zgodzić i ja to rozumiem, ale moim zdaniem nic się nie dzieje. Nie mam na celu urażenia cie, bo jak wspomniałam na początku uwielbiam twojego bloga, ale mogłabyś wprowadzić troche więcej akcji w to.~ ola
Prześlij komentarz