Rozdział 5.
Chłopak wszedł do środka zostawiając mnie samą . Przez
dłuższą chwilę stałam tępo wpatrując się w barierkę otaczającą taras , słowa ,
które wypowiedział chwilę temu jeszcze do mnie niedotarty.
„Chciałbym w to wierzyć”
Co ?!
- Styles stój ! – krzyknęłam wbiegając do pomieszczenie.
Harry zatrzymał się przed drzwiami wyjściowymi , dłoń miał
zaciśniętą na klamce , chciał wyjść.
- O co ci chodzi? Chciałbyś w to wierzyć ?! Nie wierzysz ,
że cię kocham ?! – nie panowałam nad sobą.
- Nie o to chodzi… - mruknął wciąż się nie odwracając .
- To o co?
- Po prostu nie wiem czy to wszystko ma sens – po tych
słowach trzaskając drzwiami opuścił nasz dom.
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co robić , co myśleć , jak
się zachować … Co nie ma sensu? My? My nie mamy sensu ?!
Przecież jeszcze wczoraj mówił , że na nikim nie zależy mu
tak bardzo jak na mnie , a dzisiaj nie wierzy , że go kocham ? Co tu się do
jasnej cholery dzieje ?!
Może to ,jednak moja wina? Może był ze mną teraz tylko ze
względu na dziecko , a tak naprawdę to co do mnie czuł już dawno przeminęło ? W
końcu byłam tylko znajomą z dzieciństwa dzięki , której wylądował w więzieniu i
prawie stracił życie… Może on tak naprawdę zawsze kochał Brooklyn? Słyszałam
jak ostatnio z nią rozmawiał … Może to już koniec „NAS” ?
Pobiegłam na górę do sypialni ,gdy byłam już na miejscu
otworzyłam trzecią szufladę w komodzie naprzeciwko łóżka . W środku leżała czerwona
kosmetyczka , wysypałam całą jej zawartość na dywan i zaczęłam szukać jednej ,
dość istotnej rzeczy , którą ukrywałam przed Harry’m.
Niewielka żyletka zalśniła metalicznym blaskiem , wzięłam ją
do ręki i oparłam się o ścianę.
Ostatni raz miałam ją w rękach , gdy mój ukochany był w
szpitalu , gdy niedawani mu żadnych szans , ale wtedy nie zrobiłam na swojej
skórze nawet jednego cięcia. Przypomniałam sobie jak obiecałam chłopakowi , że
już nigdy nie będę robić sobie krzywdy , pamiętałam jak bardzo był wściekły
,kiedy jeszcze w podziemiach zobaczył rany , nie chciałam widzieć go nigdy
więcej w takiej furii… Ale teraz , skoro NIE WIE CZY TO WSZYSTKO MA SENS to co
mi szkodzi … Nie będzie zły na osobę , która nic dla niego nieznaczny , prawda
?
- To tylko chwila , potem poczujesz się lepiej –
powiedziałam sama do siebie.
Zamknęłam oczy i
ostrym narzędziem narysowałam na skórze trzy kreski. Nie były głębokie ,
nie chciałam się wykrwawić, chciałam tylko , żeby to wszystko wypłynęło ze mnie
razem z krwią …
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Harry)
Popchnąłem szklane drzwi i wszedłem do wnętrza budynku.
Kolorowe światła , głośna muzyka i mocny zapach alkoholu. Ostatni raz byłem tu
dobre cztery lata temu , a to miejsce w ogóle się nie zmieniło . Tętniło życiem
jak dawniej i zapraszało do odrobiny szaleństwa.
W sumie to nie wiem czemu przeszedłem akurat tutaj. Na pewno
nie będę mógł tu w spokoju przemyśleć tego co tak bardzo mnie martwi , a tym bardziej
nie znajdę rozwiązania problemu . Tak naprawdę to jedyne co mogłem znaleźć tutaj
to rozpustne dziewczyny , które nie miały skrupułów i bezwstydnie namawiały
każdego faceta na wspólną noc , litry alkoholu i facetów , facetów , którzy
dzielili się na trzy grupy:
- Ci , którzy nie mieli co zrobić ze swoim życiem i
postanowili zatopić smutki w wódce.
- Ci, którzy szukali łatwej panienki.
- Ci, którym znudził się ich dotychczasowy związek i szukali
chwilowej zabawy.
Nie należałem do żadnej z tych grup , byłem tu tylko po to
by się od stresować , usiąść na krześle i popatrzeć na ludzi , którzy nie muszą
martwić się przeszłością , dla których liczy się tylko tu teraz . Móc przez
chwilę poczuć się jak oni…
- Styles ! Jak ja cię dawno nie widziałem ! – podszedł do
mnie Nick , dawny kolega z czasów , gdy jeszcze należałem do gangu Black’a ,
Nick również tam był.
- Cześć - przywitałem
się .
- Co ty tu robisz ? Minęło parę ładnych lat odkąd ostatni
raz się widzieliśmy – poklepał mnie po ramieniu.
- Wpadłem zobaczyć czy coś się zmieniło – odpowiedziałem.
- Choć pogadamy – zaprowadził mnie do wolnego stolika – no to
opowiadaj co u ciebie słychać ? – poprosił , gdy zajęliśmy miejsca.
- No to …eh.. – nie miałem zamiaru wspominać mu o
podziemiach , więzieniu , „niewoli” u Black’a i wypadku , o wiele bezpieczniej
będzie jeżeli usłyszy o bardziej
normalnych rzeczach – zaręczyłem się , zostałem ojcem … teraz szukam pracy,
chcę się ustatkować – trochę skłamałem , marzyła mi się wolność i całkowita
niezależność .
- Wow ! Nasz buntownik Harry tatusiem – zaśmiał się z lekkim
zdziwieniem – przyznam się szczerze , że tego się po tobie nie spodziewałem , a
co to za narzeczona ?
- Alexis Michele – wypowiedziałem imię i nazwisko
dziewczyny.
- Nie znam – pokręcił głową – Ładna jakaś ? – spojrzał na
mnie znacząco .
- Czy jest ładna? – powtórzyłem pytanie i zamyśliłem się –
nie , nie jest ładna … ona jest …hm… jak nie z tego świata … niesamowita…
Mężczyzna zaczął coś do mnie mówił , ale ja już go nie
słuchałem , moje myśli odpłynęły gdzieś daleko.
Alexis . MOJA ALEXIS. Jest totalnie niezdarna, nie potrafi
nad sobą zapanować, łatwo się irytuje… ale jest kimś bez kogo nie potrafię
funkcjonować … i jest moja…
- Sorry stary muszę spadać , do zobaczenia ! – krzyknąłem i
wybiegłem z klubu.
***
Wpadłem do domu nie mogąc złapać tchu , zrzuciłem z siebie
kurtkę i ruszyłem na górę po schodach. Wszędzie było zgaszone światło. Miałem
szczerą nadzieję , że znajdę ją w sypialni , że będzie spała… i że za bardzo
nie przejęła się tym co powiedziałem przed wyjściem. Musiałem z nią porozmawiać
…wyjaśnić jej o co chodziło…
Otworzyłem drzwi naszego pokoju , łóżko nawet nie było
pościelone. Zaświeciłem światło , nie było jej. Jedyne co zastałem to
rozrzucone na dywanie kosmetyki i żyletka , która leżała w niewielkiej kałuży krwi.
O nie ! Żyletka? Krew ?!
- Alexis ! – krzyknąłem dosłownie wypadając z pokoju na
korytarz.
- Tak ? – dziewczyna wychyliła się zza drzwi łazienki .
Podszedłem i otworzyłem drzwi szerzej , tak , żebym mógł
widzieć ją całą. Czerwone policzki, spuchnięte oczy , płakała .
- Pokaż mi ręce – powiedziałem stanowczo.
- Nie widzę takiej potrzeby – automatycznie schowała ręce za
plecy i zrobiła krok w tył.
- Alex pokaż mi ręce – powtórzyłem przybliżając się do niej.
- Nie.
- To nie była prośba – złapałem ją za ramiona.
Moje dłonie zjechały w dół , zatrzymały się na nadgarstkach ,
pociągnąłem jej kończyny do przodu. Kreski z zaschniętej krwi , były tam ,
cięła się , znowu , dlaczego?
- Czemu to zrobiłaś? – popatrzyłem jej prosto w oczy.
- Przez ciebie !
__________________________________________________________________________________
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ JUTRO <3 ( Będę wdzięczna
jeżeli najpóźniej do 21 będą … ;* ) Love you all xoxo
19 komentarzy:
Cudowny:*
Świetny! Jestem nowa, ale mówię, że będę stałą czytelniczką ;*
Super ;)
Boski *.*
Opowiadanie robi sie bardzo intrygujące *.- tylko szkoda ze Alexis znów się pociela :( mam nadzieje ze szybko wrzucisz nexta ;) weny / K
Tego bym się nie spodziewała , jestem w wilkiem szoku . Mam nadzieję że to wszystko ładnie ułoży . Po mimo "burzliwej treści " i tak rozdział genialny .
Bozee boski !!!
Prosze cie szybko dodaj nowy !!!:*
Next :D
Był tak zdenerwowany że jeszcze ją pobije :D NEXT <3
spoko :) next ;d jakby ją pobił i by potem się popłakał z tego powodu i przepraszał ona by uciekła to by było dobre !! :DDDD
Cudo czekam na na szybki next
Kocham ten rozdział ! <3 Piszesz niesamowicie ! ^.- Twój blog jest najlepszym jaki czytam, a czytam ich dość dużo :D Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział ! ^.^
Kocham ! <3 Czekam na nexta ;)
Po prostu cudowny ! *,* Kocham jak piszesz i szybko dodawaj następny rozdział ! <3
Cudoo ! <3 Next ! ^^
genialne
boskie
kocham
Prześlij komentarz