środa, 16 lipca 2014

Thanks you...

Chciałabym wszystkim, którzy czytali tego bloga serdecznie podziękować za to, że poświęcali cenne minuty życia na czytanie moich wypocin. Postanowiłam przestać prowadzić tego bloga, jednak nie mam zamiaru go usuwać, po prostu uznałam, że jeżeli chcę coś osiągnąć w dziedzinie pisarstwa najwyższa pora zacząć coś poważnego. Dlatego bardzo serdecznie zapraszam was tutaj, na zupełnie inną historię - http://31days-fanfiction.blogspot.com/ :)
                                                                      Jeszcze raz za wszystko wam bardzo dziękuję, za komentarzi za to, że po prostu chciało wam się tutaj wchodzić :) Jesteście wszystkie wspaniałe, mam nadzieję, że moje nowe opowiadanie również wam się spodoba . Udanych wakacji ! <3
LOVE YOU ALL xoxoxo

wtorek, 15 lipca 2014

Together?



Rozdział 25.
Zamknęłam oczy.
Powoli analizowałam obraz, który mi się ukazała. Znałam go aż zbyt dobrze, każdy szczegół, milion razy zgłębiałam każdy kolor, mogłam nie mieć przy sobie nic co by mi go przypominało, a opisałabym wszystko z dokładnością.
Wiedziałam co czuję.
Wiedziałam czego chce.
Wiedziałam, że to nie było urojone.
Jednak fala niepewności, która ogarniała mnie za każdym razem, gdy o tym… o nim myślałam sprawiała, że nie byłam w stanie wypowiedzieć na głos tego czego czuję. Po wyjeździe z Los Angeles stworzyłam sobie wewnętrzną blokadę, która nie pozwalała mi dostatecznie dopuścić do siebie wszystkich tych uczuć… Pozostaje pytanie jak powiedzieć o tym Styles’owi?
- I co? – zapytał zniecierpliwiony chłopak nie odrywając ode mnie wzroku.
Podniosłam powieki i spojrzałam na niego, miałam dość tego, że nie był w stanie wytrzymać tych kilku dni. Uważa, że to wszystko moja wina, a tak naprawdę, gdyby od razu powiedział mi o swoich uczuciach  wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.
- Przestań na mnie tak naciskać … - mruknęłam i odsunęłam się od niego – Mam prawo mieć wątpliwości , co jeśli tak cudownie jak twierdzisz będzie tylko na początku, a potem znów zaczniemy się ciągle kłócić? Naprawdę chcesz czego takiego? Nie boisz się, że coś pójdzie nie tak?
- Gdyby wszyscy tak myśleli to nikt by się z nikim nie wiązał – pokręcił głową z wyraźną dezaprobatą- Jeśli nie chcesz ze mną być to po prostu mi to powiedzieć, bo jeśli tak jest to oboje marnujemy czas!
- Nie powiedziałam , że nie chcę z tobą być! – odkrzyknęłam – Myślisz, że gdybym chciała być z Nick’iem to wyprosiłabym go wczoraj?! Myślisz, że odmówiłabym mu dzisiaj pójścia na kawę?! Myślisz, że ignorowałabym te wszystkie jego sms’y o tym ile dla niego znaczę?!
Nastała cisza, żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć.  Harry wpatrywał się w jakiś punkt za mną nieobecnym wzrokiem, miałam wrażenie, że w tej jednej chwili, w której to wszystko wykrzyczałam chłopak odpłynął myślami gdzieś daleko, gdzieś gdzie ja nie miałam wstępu.
Wstałam z miejsca i podeszłam do drzwi, już wiedziałam co zrobić, skoro nie mogłam tego powiedzieć to po prostu mu to pokażę. Odwróciłam się w stronę Styles’a , który po chwili otrząsnął się z amoku, w który popadł.
- Chodź- powiedziałam krótko, po czym opuściłam pomieszczenie.

***
Gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami przez dłuższą chwilę patrzyłem w tamtą stronę. Nie rozumiałem o co jej chodzi, najpierw na mnie nawrzeszczała, a teraz ze stoickim spokojem każe mi iść za sobą.
Westchnąłem ciężko, podniosłem się z miękkiego łóżka i ruszyłam w kierunku wyjścia z pokoju. Moim następnym celem okazała się pracownia  Alex, w której swoją drogą było mi dane być wcześniej zaledwie jeden raz, tego dnia, kiedy po raz pierwszy poprosiła mnie o pomoc. Pamiętam jak dziwnie się wtedy czułem stojąc oparty o ścianę i starając się nie ruszać, pamiętam, że co jakiś czas zerkałem na nią obserwując z jakim skupieniem porusza pędzlem, jak bardzo zatraca się w tym co robi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co do niej czuje, miałem ją za beznadziejną pannę, która myśli, że jest mądrzejsza od wszystkich. Teraz stałem w progu tego samego pomieszczenia, patrząc na tą samą dziewczynę, jednak uczucia jakie teraz opanowały były zupełnie inne. Patrzyłem na dziewczynę, która jest całym moim światem, dziewczynę, która ma najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem , dziewczynę , bez której moje życie nie ma sensu, dziewczynę , którą mogłem zaraz stracić…
- Tego dnia, w którym zostawiłam cię w USA – zaczęła mówić nie patrząc na mnie, jej wzrok był skupiony na płótnach, które przekładała – miałam zamiar całkowicie zapomnieć, odizolować się od ciebie i wszystkich wspomnień z tobą związanych. No cóż nie szło mi to najlepiej, próbowałam odwrócić swoją uwagę od ciebie na wszelkie możliwe sposoby, spędzałam więcej czasu ze znajomymi , Nick’em… Nie mogłam być sama, bo wtedy wszystkie moje myśli skupiały się na tobie – westchnęła i zaczęła odwracać obrazy w moją stronę – jednak w nocą byłam sama, a przez ciągły płacz nie byłam w stanie zasnąć… i wtedy zaczęłam cię malować, bo nie byłam w stanie inaczej sobie z tym wszystkim poradzić…
Zacząłem przyglądać się portretom, były takie  dokładane, oddawały każdy, nawet najbardziej niezauważalny szczegół mojej twarzy. To było dość dziwne, ale nie w ten negatywny sposób, bardziej niesamowity. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że ktoś zrobi coś takiego.
- I… błagam nie każ mi tego mówić, bo nie jestem w stanie, mur, który stworzyłam w sobie, żeby spróbować wyrzucić cię ze swojego życia jest zbyt wysoki, abym mogła to tak po prostu wyznać – powiedziała spoglądając w podłogę – Poza tym ja jeszcze nigdy nikomu nie wyznawałam swoich uczuć… nie mam wprawy…
Zaśmiałem się cicho i podszedłem bliżej niej, wyglądała tak uroczo, gdy była zawstydzona. Jeśli mam być szczery to, to co powiedziała przed chwilą miało dla mnie znacznie większą wartość niż każde inne, nawet najpiękniejsze wyznanie. Czemu? Bo wiedziałem, że to co mówi jest szczere, że te słowa płynną prosto z jej serca. Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem ją jak najbliżej siebie.
- Dziękuję – szepnąłem .
- Za co? – zapytała zdziwiona.
- Za to, że w końcu to powiedziałaś… za to, że mi to pokazałaś, za to, że wciąż stoisz obok mnie – wyjaśniłem- Źle robiłem ciągle na ciebie naciskając… Przepraszam.
Dziewczyna wtuliła się we mnie bardziej. Dopiero w tej chwili, po tylu latach życia, po tylu związkach poczułem się naprawdę szczęśliwy. Nigdy nie sądziłem, że to właśnie ona, ta , której nienawidziłem, ta , która zawsze targała mi nerwy sprawi, że moje serce będzie biło szybciej, a cały mój świat stanie się piękniejszy.
- Wiesz myślę, że nienawidziłam cię tak bardzo tylko dlatego, że kochałam cię jeszcze bardziej…
Koniec
__________________________________________________________________________________
Wiem, że obiecałam, że będzie kilka rozdziałów więcej, ale uznałam, że bardziej będziecie się cieszyć jeśli wszystko skończy się w ten sposób, tak szczęśliwie… Ale nie martwcie się jak wrócę z wakacji( albo jutro jak wszystko dobrze pójdzie)  opublikuję już nowe opowiadanie tylko prawdopodobnie na innym blogu, odnośnie ten nowości napiszę jak wszystko będzie gotowe ;D Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie o to złe, ale zaręczam, że nowa historia jest o wiele lepsza od poprzednich ( tak przynajmniej twierdzą moi osobiści krytycy) . Więc dziękuję wam za czytanie tego opowiadania, przepraszam, że było krótkie, pamiętajcie, że bardzo was kocham i nigdy nie przestanę.
Tylko wasz,
@Alexis_andHarry

niedziela, 13 lipca 2014

Together?



Rozdział24.
DZIEŃ 1
6:45 – Dryń!!!
Powoli podniosłam powieki i zerknęłam z niechęcią na nieznośnie dzwoniącą komórkę. Sięgnęłam po irytujące urządzenie, które leżało na szafce nocnej, a następnie wyłączyłam budzik. Przetarłam zaspane oczy i podniosłam się, zerknęłam na okno. Deszcz. Znowu.  Czy w tym kraju choć raz doczekam się złotej jesieni? Takiej gdzie wieje wiatr, ale słońce wciąż grzeje? Takiej gdzie liście są kolorowe i każdy chce się wyrwać z domu na spacer by móc podziwiać  piękno przyrody? No cóż zamiast tego co roku mamy ciągły deszcz, kałuże, błoto oraz wiecznie narzekających i niezadowolonych ludzi, w szczególności tych, którzy poruszają się autobusami.
Po dziesięciu minutach gapienia się w okno i narzekania na pogodę, w końcu wstałam. Zabrałam z pułki naszykowane wczoraj wieczorem ubrania i ruszyłam w kierunku łazienki. Poranna toaleta zajęła mi nie całe dwadzieścia minut. Teraz czas na śniadanie, które jak zwykle (głównie z mojego lenistwa) składało się z płatków z mlekiem. 
Nagle mój telefon zawibrował informując o nowej wiadomości, zerknęłam na ekran:
Nowa wiadomość od Harry:
Dzień dobry Piękna! Nie zapomnij o mnie dzisiaj myśleć!
Zaśmiałam się cicho czytając smsa. Cały Styles, romantyczny i nieprzewidywalny, zdecydowanie nieprzewidywalny. I pomyśleć, że byłam w nim w związku przez całe sześć miesięcy, z dnia na dzień zakochują się w nim coraz bardziej, a jednocześnie wzbudzając coraz większe zainteresowanie mediów i oczywiście słynnych Directiorners, których znaczna część postanowiła , jednak mnie znienawidzić zamiast zaakceptować. Jednak jak to mówią nie można mieć wszystkiego… A ja no cóż miałam miłość Harry’ego, której przez bardzo długo nie byłam w stanie dostrzec. Mam wrażenie, że to wszystko zaczęło się tamtej nocy, gdy będąc  w domu mamy chłopaka , zachowywaliśmy się dość niegrzecznie. Bo co innego skłoniło by go do takiego kroku? Kiedyś uważałam go za kobieciarza, który sypia z każdą „fajniejszą laską” , ale teraz wiem, że nie ma bardziej delikatnego i czułego mężczyzny od niego.
7:37 – Przystanek autobusowy.
Cóż rozmyślanie nad wspaniałością Styles’a sprawiło, że omal nie spóźniłam się na transport na uczelnię. Na całe szczęście , w porę zdążyłam się zorientować, która jest godzina i tak oto teraz marznę na przystanku czekając na spóźniający się już 5 minut autobus.
Moja komórka poinformowała mnie, że dostałam kolejnego smsa. Modląc się po cichu, aby była to kolejna wiadomość od Styles’a odblokowałam telefon.
Nowa wiadomość od Nick:
Ślicznotko dasz się dzisiaj po zajęciach wyciągnąć na kawę?;*
Westchnęłam ciężko czytając. O nie Nick, nie dziś , w ciągu najbliższych trzy dni nie mam zamiaru chodzić z tobą na „randki”, mam w końcu przemyśleć dokładnie to z kim chcę być, a spotkania z tobą na pewno mi nie pomogą.
Odpowiedź:
Przykro mi, ale dziś (jutro i pojutrze) jestem zajęta :)
16:12 – koniec zajęć.
Nareszcie już po wykładach i ćwiczeniach. Dzisiejsze zajęcia dłużyły się niemiłosiernie. Choć akurat tego dnia nie mogłam za bardzo skupić się na omawianych przez profesorów rodzajach sztuki starożytnej, średniowiecznej, nowożytnej, nowoczesnej…  czy obraz takich artystów jak Leonardo da Vinci, Michał Anioł. W ciągu ostatnich kilku godzin w mojej głowie wciąż siedział Harry. Wyobrażałam sobie nas jako parę w różnych, życiowych sytuacjach zastanawiając się czy będziemy sobie w stanie z nimi poradzić, naprawdę bałam się, że choć może ten związek wydaje się być bardzo obiecujący ,to skończy się szybciej niż się zacznie…
- Alex poczekaj! – Paula zatrzymała mnie łapiąc mnie za przedramię.
- O dobrze, że jesteś – powiedziałam odwracając się do przyjaciółki – Gdzie jest Em?
Rozejrzałam się , jednak na korytarzu kręcili się głównie studenci pierwszego roku, który zajęcia trwały znacznie  dłużej.
- Musiała wyjść wcześniej – odpowiedziała Paulina biorąc mnie pod rękę i prowadząc w kierunku wyjścia z budynku – Idziemy na ciastko? Dziś ja stawiam!
- Pewnie, wiesz, że ja zawsze chętna na słodkie – zaśmiałam się – Poza tym muszę z tobą porozmawiać.
- Czekaj, jeżeli chcesz gadać o Nick’u to sama płacisz za ciastko – ostrzegła mnie.
- Nie martw się dziś, będę nawijać o kimś innym.
Droga do cukierni okazała się trudniejsza niż myślałyśmy. Deszcz i wiatr w tym samym czasie to nie jest zbyt dobre połączenie. W gruncie rzeczy do celu dotarłyśmy całe mokre. Usiadłyśmy przy stoliku obok okna  i zamówiłyśmy po szarlotce.
- Więc… o czym, albo lepiej o kim chciałaś pogadać? – zapytała przyjaciółka podnosząc do ust widelczyki z nabitym kawałkiem ciasta.
- O Harry’m – odpowiedziałam krótki.
- No wreszcie – westchnęła z wyraźną ulgą – w takim razie zamieniam się w słuch…
Opowiedziałam jej o wczorajszej, wieczornej wizycie chłopaka.  Starałam się możliwie jak najbardziej streścić to co się wydarzyło. Dziewczyna w skupienie słuchała mojej historii jedząc ciastko.
-… Mam trzy dni, no właściwie już praktycznie dwa na podjęcie konkretnej decyzji i nie jestem pewna co robić… - zakończyłam patrząc na nią z nadzieją, że podpowie mi jak powinnam postąpić.
- Alexis wiem, że liczysz teraz na to, że powiem ci kogo powinnaś wybrać, ale wiesz moja opinia jest jedno strona, bo ja Nick’a po prostu nie lubię . Poza tym co jeśli ja powiem ci, którego powinnaś wybrać, potem ci się nie ułoży z nim? Będziesz miała prawo zwalić całą winę na mnie, a ja nie tego nie chcę. Musisz sama posłuchać swojego serca i zdecydować- odpowiedziała .
Te słowa zabolały mnie tylko , dlatego, że Paulina miała całkowitą rację. Nikt prócz mnie nie mógł wiedzieć czego… kogo naprawdę pragnę. Nikt nie mógł mi tego powiedzieć prócz mnie samej. Nikt poza mną nie mógł podjąć tej decyzji, a mimo to ja wciąż łudziłam się, że ktoś, ktokolwiek mi to powie.
Nowa wiadomość od Harry:
Wróć już do domu.
Odpowiedź:
Dlaczego? I skąd wiesz, że mnie nie ma w domu?
Harry:
Ponieważ jestem u ciebie (tak, tak wciąż mam te klucze, które kiedyś mi dałaś).
Chcę spędzić z tobą wieczór.
Odpowiedź:
Nie uważasz, że to nie fair? Jak mam się skupić nad decyzją, którego z was wybiorę, gdy ty będziesz obok mnie?
Harry:
A kto powiedział, że ta gra będziesz czyta Księżniczko?
18:16 – w mieszkaniu.
To było bardzo niesprawiedliwe, Nick nie miał szans na to by walczyć o swoje miejsce u mojego boku, bo krótko mówiąc odprawiłam go z kwitkiem, a teraz leżę obok jego rywala. Jednak świadomość tego, że choć przez chwilę będę mogła być blisko Harry’ego była znacznie silniejsza od empatii. Nie potrafiłam się powstrzymać by nie skorzystać z takiej okazji… choć miałam pełną świadomość, że to co robię jest złe.
- Jesteś smutna – stwierdził chłopak patrząc na mnie.
- Nie smutna, tylko zamyślona – wytłumaczyłam i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Pewnie ci przeszkadzam – zaśmiał się.
- Tylko trochę, nie mogę się skupić , to, że cały czas mnie całujesz trochę za bardzo wyłącza mnie z rzeczywistości – odpowiedziałam.
- Mam przestać?
- Nie! Nie przestawaj – poprosiłam.
- Szczerze nie rozumiem po co to całe rozmyślanie, przecież, gdybyś naprawdę czuła coś do Nick’a to zamiast jego wyrzuciłabyś wczoraj mnie i teraz nie pozwoliłabyś mi leżeć obok siebie, nie prosiłabyś mnie o to, żeby cię całował. Alex jesteś moim całym światem – to ostatnie zdanie powiedział z taką czułością , z jaką jeszcze nikt, nigdy o mnie nie mówił – ale nie jestem w stanie zrozumieć cię w tej chwili i mam wrażenie, że sama siebie nie rozumiesz… Po cholerę ci te trzy dni? Wiesz to nie łatwe tak czekać, poza tym jeśli mnie kochasz to czemu masz wątpliwości? Nie możesz powiedzieć tego co czujesz tu i teraz? Proszę, zamknij oczy i powiedz mi co naprawdę czujesz, nie to co chciałabyś czuć…
__________________________________________________________________________________
Więc tak, wcześniej wspominałam wam, że 14 lipca (jutro) wyjeżdżam, ale z powodu kiepskiej pogody jedziemy dopiero w czwartek, więc jeszcze jutro, albo we wtorek  dodam następny rozdział :) Love you all xoxo
16 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ  JUTRO/ WE WTOREK <3

piątek, 11 lipca 2014

Together?



Rozdział 23.
Podeszłam niepewnie do drzwi i zerknęłam przez wizjer. Był tam. On naprawdę stał po drugiej stronie, z dłońmi schowanymi w kieszeniach jego ulubionych, czarnych spodni, czekał aż wpuszczę go do środka. Zerknęłam za siebie przez chwilę wpatrując się w drzwi prowadzące do salonu. Powiedział, że chce mnie tylko zobaczyć, to nic złego, prawda?
Przekręciłam kluczyk, złapałam za klamkę i szybko otworzyłam drzwi. Za progiem znajdował się Harry, jak zwykle wręcz niemożliwie idealny. Włosy miał ciut dłuższe niż wcześniej. Poza tym był taki sam jak wtedy, gdy widziałam go tuż przed wyjazdem , a nie. Coś jeszcze było inne. Wtedy był smutny, a teraz w chwili, gdy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a w oczach pojawiły się dobrze znajome iskierki, których tak bardzo brakowało mi , kiedy patrzyłam w oczy Nick’a.
- Cześć – odezwał się wciąż się uśmiechając.
- Cześć – odpowiedziałam cicho, wbiłam wzrok w podłogę.
- Masz fajną koszulkę.
Przeniosłam spojrzenie na mój strój, no tak zdecydowanie zbyt duża , szara koszulka z zespołem „Pink Floyd”, która tak naprawdę nie była moją własnością.
- Wzięłam ją przez przypadek, jak się pakowałam… - tłumaczyłam się, czułam jak moje policzki robią się czerwone – upiorę ją i ci oddam…
- Nie przeszkadza mi, że ją nosisz – odparł bez zastanowienia.
Nastała cisza. Długa, jednak nie była niezręczna, oboje napawaliśmy się swoim widokiem. Tak bardzo chciałam rzucić się mu na szyję, tak bardzo chciałam, żeby mnie przytulił, tak bardzo chciałam, żeby znów był tak blisko mnie jak kiedyś, tak bardzo chciałam usłyszeć od niego – Kocham cię.
Alexis wróć na ziemię, upomniałam się. To nie twoja półka, nie twoja liga, nie twój świat.
- Alex wszystko  w porządku? – głos Nick’a wyrwał nas amoku, w który popadliśmy.
Odwróciłam się gwałtownie, Shea stał niedaleko nas patrząc na Harry’ego z wyraźnie niezadowoloną miną. No tak odwieczni wrogowie znów się spotykają. Styles też nie wyglądał na zadowolonego widząc rywala. Atmosfera była mocno napięta i teraz tylko ode mnie zależało to, którego z nich wyproszę. Nie mogli zostać oboje, gdybym zostawiła ich samych choćby na chwilę skończyłoby się to katastrofą.
- Nick… przeprasza, ale ja… muszę porozmawiać z Harry’m… - powiedziałam modląc się w duchu by moje słowa nie uraziły go za bardzo.
- Rozumiem – mruknął starając się by ton jego głosy wydawał się obojętny- Do zobaczenia jutro – uśmiechnął się.
Chłopak wziął z wieszaka kurtkę i odprowadzony triumfalnym wzrokiem Styles’a opuścił moje mieszkanie. Harry nie czekając na zaproszenie przekroczył próg, a następnie zamknął za sobą drzwi.
- Po co przyszedłeś? – zapytałam przez łzy.
- Napisałem ci, chciałem po prostu cię zobaczyć – wyjaśnił bawiąc się końcówkami moich włosów.
- Zobaczyłeś…
Dlaczego on mi to robił? Dlaczego psuł mi to wszystko co udało mi się poukładać w głowie przez czas, w którym się nie widzieliśmy? Dlaczego musiał sprawiać, że przestawałam nad sobą panować? Dlaczego tak bardzo pragnęłam by był ze mną już na zawsze?!
- Ale to mi nie wystarcza – uśmiechnął się szelmowsko i podszedł bliżej, zdecydowanie zbyt blisko.
- Harry nie…nie możemy… - westchnęłam ciężko.
- Dlaczego? Chyba nie jesteś z tym lalusiem?
Położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Ten krótki i dość prosty gest przypomniał mi dzień, w którym Harry wrócił z Irlandii, dzień, w którym moja mama odeszła. Pamiętam, że gdy byliśmy w szpitalu Styles obiecał jej, że choćby nie wiem co będzie się mną opiekować, a tuż przed śmiercią moja rodzicielka wypowiedziała słowa – Chwilo trwaj jesteś piękna. Wiem, że zdanie to pochodzie z dramatu Johanna Wolfganga von Goethego, główny bohater Faust miał oddać duszę diabłu, gdy zasmakuj szczęścia i wypowie owe zdanie, a wypowiedział je, gdy zobaczył chłopów pracujących na roli. Teoretycznie przykład mojej matki i bohatera dramatu nie mają związku, ale jeżeliby dobrze się zastanowić to Faust powiedział to, gdy był szczęśliwy, może moja mama zasmakowała szczęścia patrząc na mnie i Harry’ego? A ta ich rozmowa, której wtedy nie rozumiałam, może on od dawna już coś do mnie czuł, jednak zaślepiona urojoną nienawiścią nie byłam w stanie tego dostrzec?
Spojrzałam na twarz chłopaka, trudno było mi stwierdzić co czuł w tym momencie, jeszcze chwilę temu, gdy wypraszałam z mieszkania  Nick’a był dumny i wyraźnie zadowolony. Teraz jedyne co dostrzegałam w jego zielonych oczach to niedziela.
- A co byś zrobił, gdybym była z nim? – zapytałam przerywając ciszę- Walczyłbyś o mnie, czy odpuściłbyś mnie sobie na zawsze i poszukał kogoś innego?
Chłopak popatrzył na mnie niepewnie, nie wiedział czy mówię prawdę czy po prostu się z nim droczę.
- To zależy…- odpowiedział – Zależy od tego jak bardzo byłabyś z nim szczęśliwa, gdybym widział, że swoją walką mógłbym zniszczyć twoje szczęście to chyba bym odpuścił … I zrobiłbym to tylko dlatego, że twój uśmiech jest ważniejszy od mojego – wyjaśnił- Ale kochałbym cię już zawsze, nawet, gdybym miał inną żonę, dwójkę dzieci to i tak nigdy nie przestałbym kochać ciebie Alex.
- Harry nie wiesz tego… nie boisz się, że to uczucie jest przelotne? Że jeżeli oboje zaryzykujemy to po kilku miesiącach coś się wypali i znów siebie znienawidzimy?
Alex ty tak nie myślisz, skarciłam się. Nie myślę tak, ale się tego boję, co jeśli naprawdę tak będzie? Co jeśli (mam nadzieję, że nie tak wcześnie) zajdę w ciążę, weźmiemy ślub, a potem cała ta miłość, która teraz wydaje się być niewyobrażalnie  wielka i wieczna zniknie?
- Nie sądzisz, że trochę przesadzasz – odezwał się lekko zirytowany – Robisz to samo co przed wyjazdem, szukasz sobie wymówki , choć dobrze wiesz, że to co mówisz do bzdura. Nawet jeśli nam się nie uda to co z tego? Zamiast tyle myśleć o przyszłości powinnaś zacząć przejmować się teraźniejszością. Nikt nie wie co będzie jutro, a ty mówisz o miesiącach! Równie dobrze wracając do domu mogę wpaść pod tira, a żadne z nas nie będzie mieć na to wpływu.
-Nie mam w zwyczaju podejmować takich decyzji pochopnie…- mruknęłam, właśnie Styles rzucił mi prawdą prosto w twarz , zabolało, ale miał rację, a ja nie chciałam mu jej przyznać.
Harry nachylił się i złożył na moich ustach pojedynczy pocałunek.
- Alexis kocham cię – szepnął mi do ucha dwa słowa, na które tak długo czekałam.
Nie wiedziałam co robić , wyznać mu, że czuję dokładnie to samo od razu?
- Daj mi trzy dni – poprosiłam łapiąc go za rękę – potem dam ci konkretną odpowiedź.
- Trzy dni i ani chwili dłużej – uśmiechnął się.
*
Stanęłam przed białym, czystym płótnem, na paletę wylałam wszystkie farby jakie miałam. Zastanawiałam się co namalować. W tej chwili nie chciałam robić niczego innego. Zamknęłam oczy. Musiałam się zrelaksować, na chwilę stworzyć barierę odcinającą mnie od świata i oddać się swoim myślom. Decyzja , którą musiałam podjąć tak naprawdę nie była zbyt trudna i każda inna dziewczyna na moim miejscu bez zastanowienia rzuciłaby wszystko dla Harry’ego. Ale ja po mimo uczucia jakim go darzyłam potrzebowałam na to czasu. Bycie z nim po mimo ogromnej ilości zalet miało jedną wadą – musiałabym przewrócić całe swoje życie do góry nogami.  Fakt, byliśmy już razem i myślę, że z papratzzi czy psychofanki jakoś dam sobie radę, ale czy moje życie u jego boku będzie chociaż trochę podobne do obecnego?
Wzięłam pędzel, zamoczyłam go najpierw w wodzie, potem w zielonej farbie i zaczęłam malować wszystko co mi przyszło do głowy.
Mam jeszcze trzy dni. Trzy dni , potem okaże się czy będę szczęśliwa …
__________________________________________________________________________________
Wyrobiłam się czasowo! ;D Tak jak obiecałam :) Przepraszam was bardzo za wczoraj i dziękuję za zrozumienie <3 Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał :) Love you all xoxo

16 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ  JUTRO/ W NIEDZIELĘ<3
PS
Polecam bloga ---> 

czwartek, 10 lipca 2014

Informacja...

Kochane bardzo przepraszam, ale rozdział , jednak niestety będzie jutro tak gdzieś o 14 najpóźniej :) Przepraszam, ale po prostu coś się stało ( nie będę was obarczać moim problemami) i w ogóle nie jestem się w stanie skupić na pisani ;/ Także bardzo was przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczycie <3 Kocham was bardzo bardzo <3 
PS
Olu , która wymyśliła #TeamHlex dziękuję ;)

środa, 9 lipca 2014

Together?



Rozdział 22.
-… i wtedy Madison się potknęła, runęła na ziemię ciągnąc za sobą sztalugę i wszystkie farby, które nie wiadomo jak wylądowały na garniturze profesora Blue – mówił Nick, a ja nie mogłam przestać się śmiać – Gdybyś tylko widziała jego minę, Mad została wysłana do dyrektora i do końca semestru będzie musiała sprzątać Blue salę po lekcjach.
- Biedna Madison, ale wiesz jakoś mnie to nie dziwi – zaśmiałam się i sięgnęłam do miski z chipsami – Ona zawsze potykała się o własne nogi.
Była już jedenasta w nocy, a my wciąż siedzieliśmy w moim miniaturowym salonie na kanapie jedząc kaloryczne przekąski. Było mi dobrze, Nick’owi udało się poprawić mi humor. Nie żałuję, że pozwoliłam mu zostać, gdyby nie fakt, że teraz tutaj jest pewnie leżałabym skulona na łóżku płacząc w poduszkę i słuchają dołującej muzyki. Jednak po mimo tego, że się nie nudziłam i prawie cały czas się śmiałam, czegoś mi brakowało, czegoś czego nie byłam w stanie określić. Patrzyłam w oczy chłopaka, ale nie widziałam w nich iskierek, słuchałam jego głosu, ale nie słyszałam w nim nic nadzwyczajnego, spędzałam z nim mnóstwo czasu, ale nie czułam, że mogę powiedzieć mu wszystko.
- Idę po herbatę – powiedziałam wstając z kanapy.
Czułam na sobie wzrok chłopaka, obserwował z dziwną fascynacją każdy mój ruch. Speszona odwróciłam od niego wzrok, chciałam jak najszybciej znaleźć się w kuchni, myśl, że Nick myśli o mnie w TEN sposób.
- Alex czekaj! – zawołał wstając z miejsca.
Podszedł do mnie, odgarnął niesforne kosmyki włosów z mojej twarzy. Nachylił się, jego usta były coraz bliżej moich. Automatycznie położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i delikatnie odsunęłam go od siebie.
Popatrzył na mnie zawiedziony, nic nie powiedział , ale wystarczyło na niego spojrzeć i od razu było widać jak bardzo ma mi za złe, że nie pozwoliłam mu zrobić tego na co najwyraźniej czekał od dłuższego czasu.
- Przepraszam, ale jeszcze za wcześnie – szepnęłam robiąc krok w tył.
- Nie… nie masz za co przepraszać…- odezwał się zakłopotany – Pośpieszyłem się, zapomniałem , że ty wciąż kochasz Harry’ego – mruknął wypowiadając imię mojego byłego chłopaka z wyraźną pogardą – Ja będę się już zbierać, jutro mam zajęcia, a jest już późno…
Nic nie odpowiedziałam, uśmiechnęłam się tylko delikatnie i odprowadziłam go do drzwi, krótkie „cześć” na pożegnanie i zostałam sama. Westchnęłam ciężko i zastanawiając się co by było, gdybym jednak pozwoliła Nick’owi się pocałować , ruszyłam do łazienki.  Może wtedy bym coś poczuła, może takie zbliżenie pozwoliłoby całkowicie wyrzucić z głowy Styles’a, który uparcie w niej siedział przypominając o sobie w najmniej odpowiedniej sytuacji… Może…. Chociaż nie, nie mogłabym go pocałować, nie mogłabym zrobić mu nadziei teraz, gdy tak naprawdę niczego nie jestem jeszcze pewna…
***
Następnego dnia siedziałem przy stoliku w jednej z parkowych kawiarni razem z najlepszymi przyjaciółkami Alexis. Paula i Em były swoim totalnym przeciwieństwem. Paulina był szczera pod każdym możliwym względem, czasem nawet nie zastanawiając się czy taka prawda może kogokolwiek urazić, mówiła to co myślała i była troszeczkę porywcza. Emilia był oazą spokoju, opanowana słuchała wszystkiego co miałem do powiedzenia , a swoje zdanie wyrażała dopiero po krótki przemyśleniu. Alex miała w sobie i trochę szaleństwa z Pauliny i spokoju Em, jakby była dopełnieniem…
-No to słucham jaki masz plan? – zapytała Paulina dosypując dwie łyżeczki cukru do swojej kawy, którą chwilę temu podał jej kelner.
Zamyśliłem się, czy ja w ogóle miałem jakiś plan?
- Plan? – zdziwiłem się.
Dziewczyna zirytowana przewróciła oczami i westchnęła ciężko.
- Słuchaj to, że Alex leci na te twoje loczki i czułe słówka nie ma już absolutnie żadnego, ale to żadnego znaczenie! Tutaj potrzebuje czegoś czym udowodnisz jej , że naprawdę ją kochasz – wytłumaczyła powoli się uspokajając.
Popatrzyłem błagalnie na Emilę, która w milczeniu słuchała jak jej przyjaciółka się na mnie wydzierała. 
- Styles miałeś już wiele dziewczyn, na pewno kiedyś zdarzyło ci się walczyć , o którejś względy – uśmiechnęła się Em – co wtedy robiłeś?
Nie odpowiedziałem na pytanie, wbiłem wzrok w stojącą przede mną szklankę z pepsi. Głupio było mi się przyznać, że ja nigdy wcześniej nie musiałem jakoś specjalnie starać się o aprobatę jakiejkolwiek dziewczyny. Zwykle wystarczyły kwiaty, kolacja przy świecach… Jednak teraz to nie wystarczy, potrzebowaliśmy czegoś mocnego, czegoś co sprawi, że Alexis zrozumie, że to ona jest tą jedyną, że nie chcę żadnej innej.
-Em to gwiazdorek – zaśmiała się krótkowłosa dziewczyna-  on zawsze dostawał tą, którą chciał.
To dość przykre, że Paulina myślała o mnie w ten sposób, ale  dobrze wiedziałem, że za mną nie przepad. Nie dziwiłem się, bo w sumie nie raz potargałem jej przyjaciółce nerwy, albo doprowadziłem ją do płaczu, dlatego postanowiłem nie komentować tej uwagi.
Nagle telefon Emilii wydał z siebie krótki dźwięk przerywając niezręczną ciszę.
- Alexis napisała – odezwała się dziewczyna – Ojej…
- Co jest? – zapytałem odruchowo.
Spojrzała na Paulę, a następnie na mnie.
- Nick chciał ją pocałować…
- Masz coraz mniej czasu – szepnęła druga podnosząc do  ust filiżankę.
***
Wiadomość od Harry:
Muszę cię zobaczyć.
Odpowiedź:
Dlaczego?
Wiadomość od Harry:
Po prostu tego potrzebuję.
Odpowiedź:
Ale…
Wiadomość od Harry:
Po prostu otwórz mi drzwi.
_________________________________________________________________________________
Jutro rozdział będzie dłuższy, bo dzisiaj miałam coś do załatwienia i mało czasu było na pisanie ;/ Mam nadzieję, że wam się mimo wszystko podobało^^ Prośba! Czy któraś z was będzie w przyszłym tygodniu nad naszym polskim morzem? Jeśli tak to gdzie ? :) Pytam, bo chce wiedzieć czy ktoś będzie tam gdzie ja ;D Love you all xoxo
16 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ JUTRO <3