piątek, 21 lutego 2014

Another world



Rozdział 16.
Ulga – to właśnie poczułam odchodząc korytarzem od zdezorientowanego chłopaka . Wreszcie wyrzuciłam z siebie to wszystko co tak długo dusiłam w środku, choć gdzieś tam z tyłu głowy pojawiła się myśl, że może powinnam być trochę bardziej delikatna … jednak szybko ją zignorowałam , pierwszy raz udało mi się mu postawić  i jestem z tego dumna! Jedyne co pozostało teraz to zdać pytanie :
Czy  Harry przystanie na moje warunki czy też uzna , że dla względnego bezpieczeństwa lepiej będzie jeśli nie wyda swoich tajemnic?
Co do tego mam mieszane uczucia i szczerze mówiąc trochę boję jego decyzji…
                                                                              ***
Nadszedł wieczór , dzieciaki powoli zbierały się do spania , starszaki kręciły się po korytarzach czekając aż ,któryś z członków Rady zagoni ich do łóżek. Przechodziłam między nimi próbując wypatrzeć Harry’ego , którego od naszej porannej kłótni nigdzie nie widziałam , zastanawiałam się czy sekrety, które wymagam , żeby mi wyjawił są aż tak straszne ,że musi aż tyle myśleć nad podjęciem odpowiedniej decyzji czy może po prostu sam nie wiem czy zależy mu na mnie tyle bardzo , aby mnie wtajemniczyć ? No cóż jeżeli tylko uda mi się go zaleźć to uzyskam odpowiedź na nurtujące mnie pytanie , chociaż w sumie to sama nie wiem teraz czy tego chcę. Ponieważ  oznajmiłam mu , że jeżeli nie będzie chciał mi wszystkiego wyjaśnić to odejdę … co będzie jeżeli faktycznie stwierdzi , że nie chcę ? Wtedy będę musiała opuścić podziemia , tylko jest jeden problem – nie mam gdzie pójść.
Jest ! Harry właśnie wyszedł z korytarza prowadzącego do szpitala. Co on tam robił? Z resztą nie ważne …
- Harry ! – krzyknęłam przedzierając się w jego kierunku przez nastolatków.
- Cześć Alexis – powiedział zwyczajnym tonem i lekko się uśmiechnął .
- Podjąłeś już decyzję? – zapytałam nie odpowiadając na jego powitanie , ta informacja zdecydowanie bardziej mnie obchodziła.
-Tak …-odpowiedział , ale odwrócił ode mnie wzrok i skupił go na jakimś punkcie  za mną , w jednej chwili uśmiech zniknął z jego twarzy , zamiast niego pojawiło się wyraźne zmieszanie.
- I co postanowiłeś? – ciągnąłem dalej jednocześnie nie mogąc  doczekać się odpowiedzi i czekając na moment , w którym będę musiała spakować walizkę i znaleźć nowy dom.
-Powiem ci wszystko – jego głos drżał ,wciąż unikał mojego wzroku – Ale nie tutaj – złapał mnie za rękę – chodź …
Nie protestowałam, gdy po przejściu paru metrów ściągnął z głowy bandankę i zasłonił mi ją oczy , prowadził mnie powoli pilnując , żebym nie straciła równowagi co w moim przypadku nie było łatwym zadanie. Gdy jeszcze żył mój ojciec mówił , że jestem największym nieszczęściem w okolicy ,miała zaledwie kilka lat , a każde moje wyjście na plac zabaw kończyło się zdartą skórą , siniakiem wielkości śliwki czy nawet złamaniem ręki , najśmieszniej ,jednak było to , że o owym wypadku orientowałam się dopiero ,kiedy późnym wieczorem wracałam do domu. W ramionach taty zawsze czułam się bezpiecznie on jest …był jedynym ,który rozumiał mnie i moją wybujałą wyobraźnię, tylko  on wiedział jaka jestem naprawdę. W sumie to dość zabawny jest fakt, że teraz identycznie czuję się , gdy idę z zasłoniętymi oczami prowadzona przez Styles’a , pamiętam ,że ktoś kiedyś powiedział , że dziewczynki wybierają sobie chłopców podobnych do ich ojców , kiedyś w to nie wierzyłam , ale teraz byłabym skłonna zmienić zdanie.
Po długiej drodze poczułam zapach drzew , lekki wiatr rozwiał mi włosy , a świeże powietrze uderzyło w moje płuca z niesamowitą siłą. Tak długo przebywałam pod powierzchnią , że już zapomniałam jak to jest na zewnątrz. Usłyszałam cichy świegot ptaków , szum przejeżdżającego samochodu , nie mogłam uwierzyć własnym zmysłom dopóki chłopak nie ściągnął mi opaski z oczu. Wtedy zobaczyłam , że  stoimy na dachu, na samym szczycie budynku , a wszystko za czym tak bardzo tęskniłam w podziemiach mogę teraz zobaczyć i nacieszyć się tym dowoli.
- O mój Boże – szepnęłam wciąż zafascynowana  widokiem przyrody i podbiegłam do granicy , krok dalej i byłabym martwa.
- Uważaj – odezwał się Harry , po czym położył dłonie na moich biodrach obawiając się , że spadnę – usiądźmy – zaproponował , był otępiały , a po jego minie wyraźnie widziałam , że czuje się nieswojo , tak jakbym była obcym człowiekiem , któremu kazano wyjawić coś niezwykle cennego , nie podobało mi się to.
Mimo wszelkich zastrzeżeń usadowiłam się blisko niego , siedzieliśmy na skraju , a nasze nogi swobodnie zwisały w dół , w milczeniu czekałam aż mój towarzysz raczy się odezwać .
- A więc … -zaczął wbijając  wzrok w przestrzeń – może zacznijmy od końca- westchnął – Jeśli chodzi o Brook to nie masz się co martwić , to ona ubzdurała sobie , że coś do niej czuję , gdy mi to powiedziała nie zaprzeczyłem tylko dlatego, że bałam się, że znów spróbuje uciec – wyjaśnił – ale spokojnie , nie okazując większych emocji .
- Aha – skomentowałam odruchowo nie bardzo wiedząc co powiedzieć, teraz było mi trochę głupio , że wcześniej tak bardzo na niego naskoczyłam – przepraszam za to jak się rano zachowałam , nie powinnam…
-Nic się nie stało –uśmiechnął się , jednak jego oczy wciąż patrzyły na ten sam punkt – miałaś prawo , w końcu to ja zawaliłem , powinienem powiedzieć ci o tym od razu …
I znów cisza, znów niekomfortowo się czujemy, znów zachowujemy się jak obcy ludzie… co się z nami dzieje ?!
To było takie  dziwne, jeszcze wczoraj byliśmy  ze sobą blisko i okazywaliśmy sobie uczucia, dziś znajdujemy się pod rozgwieżdżonym niebem , w najbardziej romantycznym miejscu jakie mogłabym sobie wyobrazić , mówimy o swoich tajemnicach , a z uroczej parki , która zeszłego wieczoru padła sobie bez zastanowienia w ramiona zamieniliśmy w bezuczuciowe manekiny…
- Ok.- Harry przerwał panujące między naszą dwójką milczenie i wreszcie przeniósł wzrok na mnie , jego źrenice były rozszerzone , a zielone tęczówki błyszczały w świetle księżyca-  nie ma zwlekać , najwyższa pora przejść do mniej przyjemnych tematów – przełknął głośno ślinę -  wiesz dlaczego ścigają mnie władze miejskie , no i państwowe?
- Bo uciekłeś z domu i prowadzisz nielegalny dom dla dzieciaków , które też postanowiły uciec ? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie niepewnym tonem , o tym mówił cały czas i wszyscy znali tą wersje , jednak skoro zapytał mnie o to musiało być w tym wszystkim jakieś drugie dno.
- No to też – zaśmiał się cicho ,ale sekundę później był już poważny jak wcześniej – ale jest coś jeszcze … ja… kojarzysz taki słynny niegdyś gang „Blackers” ?
- Ci co chodzili ubrani na czarno i wszyscy się ich bali?
- Dokładnie – potwierdził – po opuszczeniu rodziny należałem do nich razem z resztą chłopaków , Zayn’em, Louis’em , Liam’em i Niall’em …a pamiętasz takiego chłopaka Andy’ego Red’sa?
- Tak , chodził ze mną do pierwszej liceum – przypomniałam sobie – ale go ktoś zamordował , albo miał jakiś wypadek .
- To ja go zabiłem .
Morderca. Kryminalista .Zbrodniarz . Uciekinier .Zabójca. Chłopak. Ukochany. Ideał . Mężczyzna ze snów .Mój Harry – wszystkie te wyrazy przeleciały mi przez głowę . Powinnam się odsunąć i jak najprędzej uciec , człowiek , który siedział obok mnie odebrał komuś życie , był niebezpieczny …  Chciałam wstać , jednak coś sobie przypomniałam , drugie zdanie jakie do mnie powiedział , w dniu , w którym ledwo żywa obudziłam się ledwo żywa w jego sypialni –„Nie skrzywdzę cię”.
Nie zrobił tego wtedy , teraz też tego nie zrobi.
Przysunęłam się bliżej , objęłam rękami jego szyję , głowę oparłam o ramię. Czułam, że patrzy na mnie z dezaprobatą , nie był zadowolony faktem, że tak po prostu przyjęłam to do wiadomości . Choć w moim umyśle tysiące myśli biło się o to co będzie dla mnie najlepsze pozostałam na swoim miejscu jeszcze bardziej wtulając się w jak zwykle ciepłe ciało chłopaka .
- Powinnaś się mnie bać – odezwał się po chwili ze smutkiem.
- Ale nie umiem …
__________________________________________________________________________________
Trochę mnie nie było , ale już się pozbierałam i jestem w stanie pisać :) Ale mam dla was złą wiadomość – rozdziały będą dodawane tylko i wyłącznie piątek –niedziela , ponieważ mam objawy takiej dziwnej choroby ( nie zmyślam!) , przez którą jest jakiś tam problem z krążeniem w dłoniach , sinieją i są bardzo zimne no i właśnie moja mama wyczytała , że to się dzieje ludziom , którzy dużo piszą na komputerze , więc automatycznie dostałam ograniczenie -.- Bardzo was przepraszam , mam nadzieję , że rozdział się podobał i pamiętajcie , że was kocham ! xoxo
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ JUTRO (W NIEDZIELĘ ) <3

19 komentarzy:

Anonimowy pisze...

PIERWSZA !!!
Genialny rozdział <333
Nie mogę doczekać się kolejnego *.*
Pozdrawiam :*

Unknown pisze...

Morderca ... Tego bym nie wymyśliła . Bardzo fajny rozdział , już myślałam że Harry jej nie powie a tu powiedział i to jeszcze coś takiego ? Szok , wracaj szybko do zdrowia , my też cię kochamy

Ps. Warto było czekać <3

Anonimowy pisze...

czekanie się opłaciło <3

Anonimowy pisze...

Boskie <3

Anonimowy pisze...

geniusz <3

Anonimowy pisze...

kc kocham <3

Anonimowy pisze...

Super czekam na nowy ;)

Anonimowy pisze...

*.*

Anonimowy pisze...

Fajny ;*

Unknown pisze...

Zaje****y rozdział czekam na next i wracaj do zdrowia <3

Anonimowy pisze...

Tego sie nie spodziewałam, czekam na nn ;)

Anonimowy pisze...

kocham kocham kocham i co ty na to :)<3

Anonimowy pisze...

czytam i nie moge przestać <3

Anonimowy pisze...

Cód miód malina :D

Anonimowy pisze...

Rozdział boski :D

Anonimowy pisze...

Rozdział zaj*bisty :****

Anonimowy pisze...

Proooszę next <3 Boski <3

Anonimowy pisze...

Chcę następny!!! ;) Co do rozdziału powiem Ci że masz mega talent do pisania :>

Anonimowy pisze...

Już nie mogę doczekać się następnego ! Masz dziewczyno serio mega ale to mega talencik ! Mm nadzieję że będziesz kiedyś mega Polską lub światową pisarką na pewno kupie twoje książki tylko nw jak się nazywasz ale jeżeli tak będzie przypomnij kiedyś w wywiadzie o tym blogu jak się nazywał oraz jeżeli będzie on aktualny link ;)