piątek, 11 kwietnia 2014

Another World



Rozdział 33.
Droga na ową arenę okazała się o wiele dłuższa niż mogłoby się wydawać. Hugh szedł powoli , głowę miał spuszczoną w dół, wyglądał tak jakby to wszystko było mu całkowicie obojętne. Jego zachowanie trochę mnie uspokoiło , może to po prostu kolejny wymysł Black’a , może to wcale nie było nic tak strasznego jak myślałam ,może jestem za bardzo przewrażliwiona.
Chociaż gdzieś na tyłach mojej świadomości wciąż swobodnie kręciła się myśl o tym , że teraz powinnam się martwić i nie bagatelizować powagi sytuacji tylko z powodu zachowania kogoś kto , mimo , że kiedyś potrafił mi współczuć wciąż pozostawał zastępcą przywódcy tego chorego miejsca .Nie potrafiłam jej zignorować ,nogi przejęły kontrolę nad ciałem i z każdą chwilą szły coraz szybciej. Tym razem wolałam dmuchać na ziemne.
- Po co idziesz tak szybko skoro i tak nawet nie wiesz gdzie ? – zapytał mężczyzna wlekąc się za mną.
Jego wzrok wciąż był wbity  w asfalt .
- To mi pokaż – odpowiedziałam nie zwalniając kroku.
- Nie jestem pewny czy chcesz to oglądać – przełknął głośno ślinę .
Dopiero po tych słowach uświadomiłam sobie o co tak naprawdę mu chodziło. Hugh’owi mój los nie był obojętny , on po prostu chciał mnie odciągnąć od czegoś co miało się wydarzyć , chciał , żebym przyszła , gdy będzie już po wszystkim. Pozostaje tylko pytanie – na co mam nie patrzeć?
- Hugh nie ważne co tam się dzieję – powiedziałam , jednak nie zabrzmiało to tak pewnie jakbym chciała – wiesz, że cokolwiek to będzie i tak w końcu się dowiem …
- Tylko nie mów potem , że nie ostrzegałem – złapał mnie za przed ramię i pociągnął za sobą.

                                                    ***
Byliśmy już na miejscu , zostawiając chłopaka w tyle przebiegłam przez zardzewiałą ,metalową furtkę i ruszyłam w kierunku , gdzie znajdowało się mnóstwo ludzi. Przeciskałam się przez tłum poddanych Tony’ego. Słyszałam krzyki widowni , głos Black’a , jednak najwyraźniej do moich uszu docierały słowa wypowiadane przez Styles’a . Jego głos był pewny , słychać było w nim brawurę i zawziętość ,tak jakby nic nie mogło go powstrzymać przed tym co zamierzał zrobić.
W końcu udało mi się wybiec ze ścisku , znalazłam się na skraju otwartego pola , na którym naprzeciwko siebie stali dwaj najwięksi wrogowie. Black uśmiechał się chytro , dłonie miał zaciśnięte na broni , jednak nie celował nią w nikogo ,lufa była zwrócona ku ziemi , a palce mężczyzny nawet nie zbliżały się do spustu.
Harry wyglądał inaczej, tak jakby nie wiedział nikogo poza swoim przeciwnikiem , był zaślepiony. Pistolet skierował prosto w Tony’ego , wystarczyłoby zaledwie puszczenie spustu by zdał śmiertelny strzał. Wiedziałam , że już kiedyś strzelał … do ludzi , ale wiedzieć czy słuchać o tym to  nie to samo co na to patrzeć. Tym razem nie bałam się Black’a , to nie od niego chciałam uciekać . Dziś to Styles mnie przerażał , jego skupiona twarz , na której wymalowana była rządza mordu i krwi , po raz pierwszy chciałam znaleźć się jak najdalej od niego , po raz pierwszy naprawdę się go bałam.
Nagle chłopak popatrzył się na mnie, nasze spojrzenia się spotkały. Upuścił broń , która z hukiem upadła na ziemię , pobiegł w moim kierunku .Mimowolnie się cofnęłam , to był odruch.
- Kochanie ja … ja nie chciałem go …zab… - mówił do mnie , ale nie zdążył dokończyć zdania , upadł bezwładnie na podłoże.
- Nie !!! – krzyknęłam biegnąć w jego kierunku.
Z ramienia chłopaka sączyła się krew , on był nieprzytomny , jego klatka piersiowa z trudem podnosiła się opadała , był ledwo żywy.
- Nie , Harry, Kochanie , błagam zostań ze mną , nie zostawiaj mnie ! – łkałam , kołysałam się w przód i w tył trzymając dłoń ukochanego.
Chłopak otworzył oczy.
- Kocham cię Księżniczko – powiedział , a potem odpłynął w głęboki sen.
*Kilka miesięcy później*
Ranek. Kolejny szary ,deszczowy dzień.
Niechętnie zwlekłam się z łóżka , przetarłam zaspane oczy . Potem szybkie śniadanie , poranna toaleta , ubranie się i już mogłam wsiąść do samochodu. Ta sama droga , którą jeżdżę codziennie , wjeżdżam na ten sam parking , przekraczam te same drzwi , witam się z tymi samymi ludźmi , zdają mi te same pytania „Jak tam maleństwo?” ,”Jak się trzymasz?” , albo pocieszają „Już będzie tylko lepiej” . Po ośmiu miesiącach słuchania od wszystkich tych dwóch słów „Będzie dobrze” , naprawdę przestawałam w to wierzyć , bo nie było . Choć za każdym razem przychodziłam tutaj z tą samą nadzieją , zawsze kończyło się na niczym.
Przekroczyłam próg pomieszczenia numer 23. Uśmiechnęłam się i podeszłam do bliżej łóżka.
- Dzień dobry Kochanie – przywitałam się ,mimo , że dobrze wiedziałam , że nie usłyszę odpowiedzi.
Wyglądał identycznie , leżał spokojnie podpięty do różnych urządzeń , który podtrzymywały go przy życiu ,z kroplówki powoli do jego żył wpływał przezroczysty płyn , urządzenie sprawdzające parametry życia wydawało ciche piski. Jego stan był stabilny , lekarze określali go nawet wspaniałym , więc dlaczego wciąż spał ? Dlaczego jego powieki wciąż były opuszczone ? Dlaczego wciąż był w tej cholernej śpiączce?! Zawsze, gdy zadawałam im te pytania oni tylko wzruszali ramionami , mówili , że czasem to trwa dłużej , że na pewno za niedługo się obudzi. Powtarzali to po dwóch tygodniach od operacji i wypadku , po trzech miesiącach , pięciu , najwyżej osiem to wciąż zbyt mało.
- Wiesz za niedługo zostaniemy rodzicami … będziemy mieć synka – mówiłam – na pewno będzie do ciebie podobny , chciałabym ,żeby był …-usiadłam na fotelu obok łóżka – może też będzie umiał tak pięknie śpiewać jak ty , dobrze by było , gdyby talent odziedziczył po tobie , bo jak sam wiesz jedyny talent jaki ja posiadam to pakowanie się w kłopoty – zaśmiałam się .
- Witaj Alex – powiedziała pielęgniarka niosąc na tacy przygotowane dla Harry’ego kroplówki
- Cześć Alice – uśmiechnęłam się do kobiety , zdążyłyśmy się już zakolegować – coś się działo w nocy?
- Miał gorączkę , ale udało nam się ją w porę zbić , więc nie masz się o co martwić –zapewniła mnie skupiając się na zmienianiu lekarstwa – a jak ty się czujesz?
- Coraz większa – odpowiedziałam z ironią – ciągle łudzę się , że Harry obudzi się przed porodem ,ale jak widać chyba nie ma na co liczyć…
- Nie mów tak , ludzie ze śpiączki zwykle budzą się w najmniej oczekiwanych momentach .
- Wrócisz do mnie , prawda ? – zapytałam chłopak  głaskając go po policzku.
I nagle jakby za sprawą tych słów powieki Styles’a zaczęły powoli się podnosić. Wzrokiem badał pomieszczenie , był zdezorientowany, przestraszony . Wyglądał trochę jak dziecko szukające matki. Oczy chłopaka spoczęły na mnie .
- Alex – odezwał się słabym głosem.
- Pójdę po lekarza – oznajmiła uradowana Alice i wybiegła z pomieszczenia.
- Gdzie Black? Co się stało? Gdzie jestem ? – pytał choć z trudem wypowiadał niektóre słowa.
- Już wszystko jest dobrze – odpowiedziałam – Black uciekł , miałeś… wypadek – nie chciałam mu mówić całej prawdy , jeszcze nie teraz – jesteś w szpitalu .
- To już koniec? –zapytał , patrzył na mnie z nadzieją.
- Koniec .
Jednak tak naprawdę to nie był koniec. Black tak łatwo nie odpuści. Wie , że Harry przeżył , że jego zemsta się nie dopełniła . Teraz ucieka , ukrywa się . Ale przed prawdą i przeznaczeniem uciec się nie da . Może wymordować wszystkich , którzy wiedzą zbyt wiele , może okłamywać cały świat , jednak każda spraw musi kiedyś mieć swój punkt kulminacyjny i wielki finał , a skoro nie doszło do niego wtedy , gdy Tony go zaplanował to oznacza tylko , że wszystko jest jeszcze przed nami …
THE END ?
__________________________________________________________________________________
Moje Drogie bez obaw , to nie koniec , to dopiero początek .
30 KOMENTARZY ( tylko okazyjnie) = NOWY ROZDZIAŁ JUTRO/ W NIEDZIELĘ (NAPISZCIE TO CO NAJBARDZIEJ LUBIŁYŚCIE W TYM OPOWIADANIU ) <3

32 komentarze:

Anonimowy pisze...

był inny od wszystkich

Unknown pisze...

Super!!!

Anonimowy pisze...

Po prostu cudnyy !! <3 Kocham ten rozdział ! Jest wspaniały ! :*
Najbardziej mi się podobało jak Alex opowiadała mu, że będą mieć synka i wgl i jak Harry się obudził *,*
Czekam na nexta ! ;*
// Sylwiaa

Anonimowy pisze...

co naj bardzie wszystko jest cudowne cała historia jest boska

Anonimowy pisze...

boski <3 cały

Anonimowy pisze...

po prostu kocham tego bloga

Anonimowy pisze...

genialne opowiadanie i rozdział

Anonimowy pisze...

zakochałam się w tym opowiadaniu od początku do teraz hihi <3

Anonimowy pisze...

Kocham twoj blog ponewz jest inny id wszystkich.Jest nie samowity. Jesten ciekawa skad bierzesz pomysł na to. Czekam nn <3 /klaudia

Unknown pisze...

Super *.* czekam na next !!1

Anonimowy pisze...

kocham <3

Anonimowy pisze...

Zajebisty*.&

Anonimowy pisze...

Kocham twoj blog !!!!! Nn

Anonimowy pisze...

Kocham

Anonimowy pisze...

Next !!!!!

Anonimowy pisze...

Kocham !!! Ludzie piszcie te cholerne komentarze ja chc next !!

Anonimowy pisze...

Next !

Anonimowy pisze...

Kocham ;*

Anonimowy pisze...

Next next next next next next *.* *o*

Unknown pisze...

Zajefajne kocham. Chciało mi się płakać a czytałam to u moich koleżanek wszystko mi się podobało jestem ciekawa co dalej :D

Anonimowy pisze...

kocham ten blog jest super

Anonimowy pisze...

Po prostu Uwielbiam :D <3 Czekam na nastepny rozdział C:

Anonimowy pisze...

Ja lubiłam wszystko twoje opowiadanie jest cudowne <3

Anonimowy pisze...

Kocham <3 chce next !!

Unknown pisze...

O ja pierdole co za zawrót akcji masakra.

Anonimowy pisze...

hdjDJhdjdshjhshdsh to taki zajebiste opowiadanie ! ♥

Anonimowy pisze...

KOCHAM TO OPOWIADANIE! *.*

Anonimowy pisze...

Dhkgfloseafhgvkfuipuxjjcjcqe jprd chce next!!

Anonimowy pisze...

jesteś geniuszem

Anonimowy pisze...

czekam z niecierpliwością

Unknown pisze...

CUDOWNY <333

Unknown pisze...

Na początku się przestraszyłam . OMG ! Harremu coś się stało , ale napisałaś to rewelacyjnie , świetny rozdział :-) czekam na kolejny rozdział :-)