Rozdział 11.
Podjechaliśmy pod biały, dwupiętrowy dom leżący na obrzeżach
niewielkiego miasteczko, z którego jak się okazało pochodził Harry. Cała,
dwugodzinna podróż minęła w kompletnej ciszy, chłopak starał się nie odwracać
wzroku od zamglonej drogi, a ja z słuchawkami na uszach starałam uciec od
teraźniejszości i od tego co właśnie się działo, jednak moje myśli zdecydowanie nie kierowały się w odpowiednią stronę. To
zaczynało mnie przerażać, nieustająca obecność Styles’a, którą musiałam znosić
każdego dnia sprawiała, że ostatnio nie byłam w stanie myśleć o nikim, ani
niczym innym, mój umysł całkowicie zepchnął na bok Nick’a, który dał mi ową
feralną bransoletkę, na którą mój „chłopak” nie był w stanie patrzeć. Nie
rozumiem dlaczego…
Harry wysiadł pierwszy, następnie podszedł i otworzył moje
drzwi po gentelmeńsku podając mi rękę by pomóc mi wyjść z pojazd. Znów wstąpił
z niego ten niezwykły , zupełnie inny chłopiec, który pojawiał się za każdym
razem, gdy chcieliśmy pokazać ludziom , że jesteśmy razem. Gdyby tylko mógłby
być cały czas właśnie taki – miły, troskliwy, opiekuńczy – to przypuszczam, że
to wszystko od samego początku potoczyłoby się inaczej.
- Nie masz zamiaru powiedzieć rodzinie prawdy? – zapytałam,
gdy szliśmy wąskim chodnikiem prowadzącym do drzwi wejściowych.
- Nie – odpowiedział uśmiechając się z wyższością – tylko
się szykują na dość prawdopodobną krytykę, moje ciotki są dość…hm… delikatnie
mówiąc bezczelne.
- O już wiem po kim to masz! – zaśmiałam się- Pewnie ci to
nie będzie przeszkadzać, co?
- Eh..no …-przygryzł wargę zakłopotany- oczywiście, że nie
będzie mi to przeszkadzać – powiedział nieszczerze.
Co się z nim dzieje? Najpierw czepia się o jakąś głupią
błyskotkę, teraz mówi takie rzeczy… Kim
on jest i co zrobił z moim udawanym chłopakiem?!
Chwilę później Harry zapukał do drzwi, poczułam dość dziwne
i nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Stres? Zdecydowanie tak. Nie wiem czemu, ale
znacznie łatwiej było mi udawać szalenie zakochaną w Styles’ie dziewczynę przed
całkowicie obcymi ludźmi, niż przed kimś kto zna chłopaka na wylot. Mojej mamy
na pewno nie udałoby się nam oszukać, ciekawa jestem reakcji jego rodzicielki.
- W końcu jesteście! – krzyknęła radośnie czarnowłosa
kobieta witając nas z szeroko otwartymi ramionami .
- Cześć mamo – powiedział Harry z czułością przytulając
kobietę.
- Dzień dobry – odezwał się cicho i uśmiechnęłam się
delikatnie.
- O , a ta ślicznotka to zapewne Alexis – jej ton głosu był
tak bardzo szczęśliwy, że trochę nie mogłam uwierzyć w to, że naprawdę tak
bardzo cieszy się z mojego przybycia -
Harry opowiadał mi o tobie tyle rzeczy, całą rodzina nie może się
doczekać, żeby wreszcie cię poznać!
Zakłopotana zerknęłam dyskretnie na Styles’a, nie miał na
twarzy tego chytrego uśmieszku, nie patrzył na to co widział z pogardą czy
obrzydzeniem, po prostu się uśmiechał i tyle… To zaczyna mnie coraz bardziej
przerażać.
*
Wciśnięta między Harry’ego, a jakąś starszą panią przy tuszy
z zdecydowanie zbyt mocnymi i zbyt słodkimi perfumami , siedziałam przy
ogromnym stole, przy którym znajdowała się większa część rodziny Styles’a. Szczerze mówiąc byłam w nie małym szoku
widząc, że na zjazd rodzinny przyjechało aż tyle osób, w mojej rodzinie jak
dziadkowie przyjadą na święta to jest cud ,a tutaj wszystkie ciotki, wujki,
dziadkowie, kuzyni, kuzynki…
- No Harry’uni – odezwała się kobieta siedząca obok mnie –
przyznam szczerze, że jestem całkiem zadowolona z twojej nowej wybranki – mówiła
przeżuwając kawałek sernika – to teraz mi powiedzieć skarbeczku kiedy mamy się
spodziewać zaproszeń na ślub?
- Ślub? – zaśmiałam się odwracając się w stronę chłopaka.
- Eee… Ciociu my jesteśmy ze sobą zbyt krótko, żeby myśleć o
takich rzeczach – odpowiedział Harry wbijając wzrok w stojący przed nim
talerzyk.
- Ale wiesz wnuczku – odezwała się zapewne jego babcia –
Jakiś prawnuków to ja bym chciała dożyć , bo póki co to wy jesteście moją
nadzieją, Gemma póki co jakoś się tak o nic nie stara…
Cała ta sytuacja i rozmowa prowadzona przez rodzinę chłopaka
na temat naszego ślubu i dzieci sprawiła , że spróbowałam sobie wyobrazić Harry’ego
w roli męża i ojca, choć było to dość trudne. O nie to tego nigdy nie dojdzie,
nigdy! Ja i On? My nie potrafimy wytrzymać ze sobą godziny w samochodzie, żeby
się nie kłócić, a co dopiero mówić o dożywociu!
- Babciu, ciociu – odezwał się Harry – o czym wy w ogóle mówicie?
My jeszcze nie myślimy o takich sprawach – zaśmiał się – poczekamy, zobaczymy
może za rok, albo dwa.
- Wiesz Harry ja wiecznie żyła nie będę – babcia pokręciła
głową z dezaprobatą.
*
Późnym wieczorem rodzinna Harry’ego wreszcie
postanowiła pozwolić na pójść do naszego
pokoju. Zdawałam sobie sprawę, że przez trzy dni będziemy musieli spać w jednym
pokoju, jednak trochę bardziej niepokoił mnie fakt, że również będziemy musieli
dzielić ze sobą łóżko…
- Alexis… - powiedział Harry wychodząc z łazienki, oparł się
o drzwi i patrzył na mnie swoimi dużymi, przenikliwymi oczami.
- Co? – zapytałam obojętnie.
Leżałam na łóżku i jedyne o czym w tej chwili myślałam to
opuszczenie powiek i spokojne oddalenie się do krainy snów.
- Mogę coś zrobić? – podszedł i usiadł na brzegu łóżka tuż
obok mnie.
- Zależy co… - odpowiedziałam,
a on przysunął się bliżej – Nie jestem pewna czy mi się to podoba…
- To poczekaj jeszcze chwilę – uśmiechnął się zadziornie,
serce zabiło mi szybciej.
- A co z nienawiścią? – ciągnęłam dalej.
Chłopak był już tak blisko mnie, że nasze twarze dzieliło
zaledwie kilkanaście centymetrów. Trudno mi określić co czułam, z jednej strony
podobało mi się, chciałam się znaleźć jeszcze bliżej niego, poczuć jego dotyk…
ale z drugiej bałam się tego co będzie, gdy
to wszystko się skończy. Gdy już mu się znudzi znowu każe mi zapomnieć?
- Alex raz możemy ją odrzucić na bok –szepnął – ten jeden
raz.
Przez dłuższy czas patrzyłam prosto w jego oczy
zastanawiając się czy to ma jakikolwiek sens, czy nie będę tego żałować.
- Tylko jeden raz – powtórzył.
Będę tego żałować. Ale jutro, nie dziś.
- Jeden raz – powiedziałam po czym oddałam mu się zgodnie z
jego prośbą próbując nie myśleć o tym co
będzie później.
__________________________________________________________________________________
Kochane ja niestety nie będę mogła dodać jutro rozdziału, bo
z powodu występu nie będzie mnie cały dzień w domu <3 Przepraszam <3 Love
you all <3
15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W NIEDZIELĘ <3
17 komentarzy:
Zajebisty ... Cos sie kroi. Powodzenia na występie ;)
Omg to poprostu... ah nie ma na to słów czekam na niedziele <3 powodzenia na wystepie
O.O GENIALNY rozdział <3
Kooooooooocham !! <3 Rozdział pod koniec jest cudowny ! *.* Po prostu cudo ! *o* Czekam na następny ! ;*
Sylwiaa
Czekam na next !! Cudowny :*
Powodzenia :D
Zajebisty :D uśmiałam się na końcu :D wreszcie się coś dzieje :D XD
Jezuuu *.* prosze dawaj neext! :D
Co oni zamierzają zrobić?lol/ola
Na początku ,powodzenia na występie . Coś tu będzie .... Genialny pomysł , widzę że masz tu wszystko przemyślane , świetne rozdziały ;-) Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej , bo po tym zakończeniu , wydaje mi się że nienawiść wyparuje :-) . Więc weny , i proszę o następny rozdział :-)
swietny
kocham <3
boskie
czekam z niecierpliwością
genialne
geniusz
Czekam ^_^
Super :)
Prześlij komentarz