piątek, 20 czerwca 2014

Together?



Rozdział 11.
Podjechaliśmy pod biały, dwupiętrowy dom leżący na obrzeżach niewielkiego miasteczko, z którego jak się okazało pochodził Harry. Cała, dwugodzinna podróż minęła w kompletnej ciszy, chłopak starał się nie odwracać wzroku od zamglonej drogi, a ja z słuchawkami na uszach starałam uciec od teraźniejszości i od tego co właśnie się działo, jednak moje myśli zdecydowanie  nie kierowały się w odpowiednią stronę. To zaczynało mnie przerażać, nieustająca obecność Styles’a, którą musiałam znosić każdego dnia sprawiała, że ostatnio nie byłam w stanie myśleć o nikim, ani niczym innym, mój umysł całkowicie zepchnął na bok Nick’a, który dał mi ową feralną bransoletkę, na którą mój „chłopak” nie był w stanie patrzeć. Nie rozumiem dlaczego…
Harry wysiadł pierwszy, następnie podszedł i otworzył moje drzwi po gentelmeńsku podając mi rękę by pomóc mi wyjść z pojazd. Znów wstąpił z niego ten niezwykły , zupełnie inny chłopiec, który pojawiał się za każdym razem, gdy chcieliśmy pokazać ludziom , że jesteśmy razem. Gdyby tylko mógłby być cały czas właśnie taki – miły, troskliwy, opiekuńczy – to przypuszczam, że to wszystko od samego początku potoczyłoby się inaczej.
- Nie masz zamiaru powiedzieć rodzinie prawdy? – zapytałam, gdy szliśmy wąskim chodnikiem prowadzącym do drzwi wejściowych.
- Nie – odpowiedział uśmiechając się z wyższością – tylko się szykują na dość prawdopodobną krytykę, moje ciotki są dość…hm… delikatnie mówiąc bezczelne.
- O już wiem po kim to masz! – zaśmiałam się- Pewnie ci to nie będzie przeszkadzać, co?
- Eh..no …-przygryzł wargę zakłopotany- oczywiście, że nie będzie mi to przeszkadzać – powiedział nieszczerze.
Co się z nim dzieje? Najpierw czepia się o jakąś głupią błyskotkę,  teraz mówi takie rzeczy… Kim on jest i co zrobił z moim udawanym chłopakiem?!
Chwilę później Harry zapukał do drzwi, poczułam dość dziwne i nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Stres? Zdecydowanie tak. Nie wiem czemu, ale znacznie łatwiej było mi udawać szalenie zakochaną w Styles’ie dziewczynę przed całkowicie obcymi ludźmi, niż przed kimś kto zna chłopaka na wylot. Mojej mamy na pewno nie udałoby się nam oszukać, ciekawa jestem reakcji jego rodzicielki.
- W końcu jesteście! – krzyknęła radośnie czarnowłosa kobieta witając nas z szeroko otwartymi ramionami .
- Cześć mamo – powiedział Harry z czułością przytulając kobietę.
- Dzień dobry – odezwał się cicho i uśmiechnęłam się delikatnie.
- O , a ta ślicznotka to zapewne Alexis – jej ton głosu był tak bardzo szczęśliwy, że trochę nie mogłam uwierzyć w to, że naprawdę tak bardzo cieszy się z mojego przybycia -  Harry opowiadał mi o tobie tyle rzeczy, całą rodzina nie może się doczekać, żeby wreszcie cię poznać!
Zakłopotana zerknęłam dyskretnie na Styles’a, nie miał na twarzy tego chytrego uśmieszku, nie patrzył na to co widział z pogardą czy obrzydzeniem, po prostu się uśmiechał i tyle… To zaczyna mnie coraz bardziej przerażać.

*
Wciśnięta między Harry’ego, a jakąś starszą panią przy tuszy z zdecydowanie zbyt mocnymi i zbyt słodkimi perfumami , siedziałam przy ogromnym stole, przy którym znajdowała się większa część rodziny Styles’a.  Szczerze mówiąc byłam w nie małym szoku widząc, że na zjazd rodzinny przyjechało aż tyle osób, w mojej rodzinie jak dziadkowie przyjadą na święta to jest cud ,a tutaj wszystkie ciotki, wujki, dziadkowie, kuzyni, kuzynki…
- No Harry’uni – odezwała się kobieta siedząca obok mnie – przyznam szczerze, że jestem całkiem zadowolona z twojej nowej wybranki – mówiła przeżuwając kawałek sernika – to teraz mi powiedzieć skarbeczku kiedy mamy się spodziewać zaproszeń na ślub?
- Ślub? – zaśmiałam się odwracając się w stronę chłopaka.
- Eee… Ciociu my jesteśmy ze sobą zbyt krótko, żeby myśleć o takich rzeczach – odpowiedział Harry wbijając wzrok w stojący przed nim talerzyk.
- Ale wiesz wnuczku – odezwała się zapewne jego babcia – Jakiś prawnuków to ja bym chciała dożyć , bo póki co to wy jesteście moją nadzieją, Gemma póki co jakoś się tak o nic nie stara…
Cała ta sytuacja i rozmowa prowadzona przez rodzinę chłopaka na temat naszego ślubu i dzieci sprawiła , że spróbowałam sobie wyobrazić Harry’ego w roli męża i ojca, choć było to dość trudne. O nie to tego nigdy nie dojdzie, nigdy! Ja i On? My nie potrafimy wytrzymać ze sobą godziny w samochodzie, żeby się nie kłócić, a co dopiero mówić o dożywociu!
- Babciu, ciociu – odezwał się Harry – o czym wy w ogóle mówicie? My jeszcze nie myślimy o takich sprawach – zaśmiał się – poczekamy, zobaczymy może za rok, albo dwa.
- Wiesz Harry ja wiecznie żyła nie będę – babcia pokręciła głową z dezaprobatą.
*
Późnym wieczorem rodzinna Harry’ego wreszcie postanowiła  pozwolić na pójść do naszego pokoju. Zdawałam sobie sprawę, że przez trzy dni będziemy musieli spać w jednym pokoju, jednak trochę bardziej niepokoił mnie fakt, że również będziemy musieli dzielić ze sobą łóżko…
- Alexis… - powiedział Harry wychodząc z łazienki, oparł się o drzwi i patrzył na mnie swoimi dużymi, przenikliwymi oczami.
- Co? – zapytałam obojętnie.
Leżałam na łóżku i jedyne o czym w tej chwili myślałam to opuszczenie powiek i spokojne oddalenie się do krainy snów.
- Mogę coś zrobić? – podszedł i usiadł na brzegu łóżka tuż obok mnie.
- Zależy co…  - odpowiedziałam, a on przysunął się bliżej – Nie jestem pewna czy mi się to podoba…
- To poczekaj jeszcze chwilę – uśmiechnął się zadziornie, serce zabiło mi szybciej.
- A co z nienawiścią? – ciągnęłam dalej.
Chłopak był już tak blisko mnie, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilkanaście centymetrów. Trudno mi określić co czułam, z jednej strony podobało mi się, chciałam się znaleźć jeszcze bliżej niego, poczuć jego dotyk… ale z drugiej bałam się tego co będzie, gdy  to wszystko się skończy. Gdy już mu się znudzi znowu każe mi zapomnieć?
- Alex raz możemy ją odrzucić na bok –szepnął – ten jeden raz.
Przez dłuższy czas patrzyłam prosto w jego oczy zastanawiając się czy to ma jakikolwiek sens, czy nie będę tego żałować.
- Tylko jeden raz – powtórzył.
Będę tego żałować. Ale jutro, nie dziś.
- Jeden raz – powiedziałam po czym oddałam mu się zgodnie z jego prośbą próbując nie myśleć  o tym co będzie później.
__________________________________________________________________________________
Kochane ja niestety nie będę mogła dodać jutro rozdziału, bo z powodu występu nie będzie mnie cały dzień w domu <3 Przepraszam <3 Love you all <3
15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W NIEDZIELĘ <3

17 komentarzy:

Unknown pisze...

Zajebisty ... Cos sie kroi. Powodzenia na występie ;)

Anonimowy pisze...

Omg to poprostu... ah nie ma na to słów czekam na niedziele <3 powodzenia na wystepie

Anonimowy pisze...

O.O GENIALNY rozdział <3

Anonimowy pisze...

Kooooooooocham !! <3 Rozdział pod koniec jest cudowny ! *.* Po prostu cudo ! *o* Czekam na następny ! ;*

Sylwiaa

Unknown pisze...

Czekam na next !! Cudowny :*
Powodzenia :D

Unknown pisze...

Zajebisty :D uśmiałam się na końcu :D wreszcie się coś dzieje :D XD

Unknown pisze...

Jezuuu *.* prosze dawaj neext! :D

Anonimowy pisze...

Co oni zamierzają zrobić?lol/ola

Unknown pisze...

Na początku ,powodzenia na występie . Coś tu będzie .... Genialny pomysł , widzę że masz tu wszystko przemyślane , świetne rozdziały ;-) Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej , bo po tym zakończeniu , wydaje mi się że nienawiść wyparuje :-) . Więc weny , i proszę o następny rozdział :-)

Anonimowy pisze...

swietny

Anonimowy pisze...

kocham <3

Anonimowy pisze...

boskie

Unknown pisze...

czekam z niecierpliwością

Anonimowy pisze...

genialne

Anonimowy pisze...

geniusz

Unknown pisze...

Czekam ^_^

Anonimowy pisze...

Super :)