Rozdział 14.
Minął miesiąc, trzydzieści jeden dni, które zdawały się nie
mieć końca. Dwa tygodnie temu One Direction zaczęli kolejną światową trasę, prawie
wszystkie bilety zostały już sprzedane, chłopcy skończyli już koncertować w
Wielkiej Brytanii, obecnie znajdowali się w stolicy sąsiedniego kraju-
Irlandii.
Ja zostałam w Londynie, póki co nawet choćbym bardzo chciała
nie mogłam jeździć z moim sławnym „chłopakiem” po świecie, ponieważ na mojej
uczelni zaczęła się największa zmora każdego studenta – sesja. Całe dnie
spędzałam ucząc się historii sztuki, języka angielskiego i wielu innych
przedmiotów lub szykując kolejną pracę na zaliczenie. Nauka, jednak tym razem
nie szła mi zbyt dobrze. Non stop myślałam o Harry’m, który w jednej
chwili , tuż potem, gdy się do siebie
zbliżyliśmy postanowił zamknąć się w sobie i odsunąć mnie od siebie możliwie
najdalej jak się dało. A no tak był
jeszcze jednej mężczyzna, który wcześniej
w żaden możliwy sposób nie chciał spędzać ze mną czasu, wtedy gdy ja
pragnęłam tego ponad wszystko. Natomiast teraz Nick na uczelni nie odstępował
mnie nawt na krok, ciągle namawiał mnie na wyjście do kina, na kawę, na
imprezę…. a ja ciągle stosowałam jedną i tą samą wymówkę:
„Nick to, że mojego
chłopaka nie ma w Londynie to nie znaczy, że mogę umawiać się z innymi”.
Ciekawa jestem jak jeszcze długo będzie działać? Znając jego
upór to nie sądzę, żeby potrwało to dłużej niż kilka dni.
*
Wychodziłam z budynku akademii, była godzina szósta popołudniu, a ja dopiero co skończyłam pisać
ostatni egzamin. Całkowicie wyczerpana szłam w kierunku przystanku autobusowego
,chyba po raz pierwszy w życiu żałowałam, że tym razem nie przyjedzie po mnie
czarny samochód, jazda w nim byłaby o wiele przyjemniejsza, niż w zatłoczonym i
śmierdzącym miejskim środku transportu.
- Cześć Alexis – radosny i już lekko irytujący głos Nick’a
wyrwał mnie z marzeń o Range Rover’rze.
- Cześć – mruknęłam obojętnie nawet nie patrząc na chłopaka.
Szłam w wzrokiem wbitym w czubki trampek, nie miałam dzisiaj
czasu na pogaduszki z Shea’ą , chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i
zadzwonić do Harry’ego, który od dłuższego czasu przestał dawać mi jakiekolwiek
znaki życia.
- Masz zły humor, coś się stało? – zapytał chłopak próbując
mnie objąć.
Momentalnie odsunęłam się od niego, jeszcze tego by
brakowało, już widzę te nagłówki w gazetach – „ Harry Styles w trasie, a jego
dziewczyna bez skrupułów obściskuje się z tajemniczym blondynem!”.
- Jestem zmęczona – odpowiedziałam krótko.
- Wiesz mam wrażenie , że twój chłopak mnie nie lubi –
odezwał się całkowicie zmieniając temat- z resztą ja też za nim nie przepadam.
- I po co mi to mówisz? – westchnęłam ciężko.
- Żebyś wiedziała – uśmiechnął się chytro- poza tym zdaje
sobie sprawę jak wielką szansę straciłem, bo wcześniej nie zauważyłem, że ty
też coś do mnie czułaś… Ale nie mam zamiaru się poddać, zrobię wszystko, żebyś
była moja…
*
Wieczór, leżałam na łóżku, wpatrzona w sufit zastanawiałam
się nad słowami Nick’a, które cały czas chodziły po mojej głowie nie chcąc dać
mi spokoju. Może to niedobrze, że go odrzucam? W końcu uczucie , którym mnie
darzy jest prawdziwe, to jest właśnie to czego zawsze pragnęłam, związek z nim
byłby czymś dobry, stabilnym i pewny. A jednak mimo świadomości tych wszystkich
istotnych spraw tak naprawdę jedyną barierą, która nie pozwalała mi na zdobycie
owego szczęścia był Harry. Harry Styles mój ustawiony chłopak, zostały nam
jeszcze tak naprawdę zaledwie dwa miesiące do ukończenia umowy, jedynej rzeczy,
która nas łączy… chociaż? Nie. Łączy nas coś jeszcze tylko nie jestem w stanie
określić co, nie jest to już nienawiść, ale to jeszcze nie miłość…
Dzwonek do drzwi przerwał moje rozmyślania. Niechętnie zwlekłam
się z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi. Tajemniczy osobnik okazał się
wyjątkowo natrętny, mogę się założyć, że nawet nie ściągnął palca z dzwonka.
- Już idę! – krzyknęłam zirytowana.
Zerknęłam przez wizier ,szczerze mówiąc spodziewałam się
zobaczyć po drugiej stronie Nick’a, jednak obecność osoby , która tam się
znajdowała był totalnym zaskoczeniem.
Cofnęłam się kilka kroków i zerknęłam w lustro wiszące na
ścianie. O nie, zdecydowanie nie było dobrze. Popędziłam do znajdującej się
niedaleko łazienki. Jak najszybciej rozczesałam włosy, zmyłam rozmazany tuż do
rzęs, nałożyłam trochę pudru…
Dryń! Dryń!
- Już lecę! – krzyknęłam ponownie i prawie wpadając na drzwi rzuciłam się na
klamkę szybko ją naciskając.
- Trochę długo kazałaś na siebie czekać – powiedział Styles
zadziornym głosem i bez zbędnych
ceregieli od razu wbił się w moje usta – ale w sumie – obejrzał mnie od
góry do dołu- było warto.
- Co cię naszło, żeby do mnie przyjeżdżać? – zapytałam zamykając
mieszkanie – i na dodatek tak mnie witać?
- A nie stęskniłaś się za mną ? – zaśmiał się- Muszę ci coś
powiedzieć.
- Ok., ale czekaj …kiedy wróciliście z Irlandii?
- Jakieś dwie godziny temu – odpowiedział i ściągnął
skórzaną kurtkę.
Przez krótką chwilę zastanawiałam się czy może nie wspomnieć
mu o mojej dzisiejszej rozmowie z jego przeciwnikiem. Jednak zmieniłam zdanie,
nie chciałabym, żeby się wściekł , póki jeszcze nie zaczęliśmy się kłócić
powinnam z tego korzystać.
- A co chciałeś mi powiedzieć?
- Skończyłaś już egzaminy, prawda? – skinęłam głową – To dobrze,
bo pojutrze jedziesz z nami do USA…. Wiesz inne dziewczyny też będą i Amber –
odchrząknął – stwierdziła, że dobrze będzie jeżeli ty też będziesz no i… -
zaczął się jąkać.
- Rozumiem – powiedziałam ratując go – przyjechałeś tu
jeszcze ponieważ?
Chłopak uśmiechnął się chytro, przycisnął mnie do ściany, a
następnie zaczął delikatnie całować moją szyję. Poczułam jak po plecach
przechodzą mnie dreszcze, zaczęłam się zatracać w jego pieszczotach. Tak bardzo
chciałam się mu oddać, tak bardzo chciałam, żeby nie przestawał, tak bardzo
pragnęłam mieć go teraz blisko siebie na wyłączność.
Nagle dźwięk mojej nieszczęsnej komórki przerwał tą uroczą
scenę. Nie odsuwając się od chłopaka sięgnęłam po telefon leżący na komodzie
obok nas.
Nieznany numer.
Co za idiota dzwoni w takim momencie?!
- Halo? – odezwałam się oschle.
- Pani Alexis Mitchell? – zapytał nieznany męski głos.
- Tak…
- Jestem lekarzem pani mamy – wyjaśnił mężczyzna –
chciałbym, aby pani przyjechała do szpitala.
- A coś się stało? – czułam jak nagły przypływ strachu
atakuje moje szare komórki.
- Wytłumaczę pani wszystko ,gdy będzie pani na miejscu…
__________________________________________________________________________________
16 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W PONIEDZIAŁEK <3
LOVE YOU ALL xoxoxo
17 komentarzy:
Next prosze
aaa uwielbiam
w TAKIM momencie, jak mogłaś ?!!! :P nie no, fajny rozdział <3
Super ja zawsze :)
Czemu Harry jej nie powie!,że ją kocha!?
Ale pewnie czeka na odpowiedni moment.
Oby mamie Alex nic nie było.
Czekam do pon...:*
super !!!!!!! ;)
cudowny rozdział ;)
z niecierpliwością czekam nn:***
Cuuuuuuuudowne ! <3 Czekam nn ;*
NEXT ?
CO SIE STALO NO CO?!?! :(
To był zajebisty rozdział :D dodaj dzisiaj błagam bo nie dotrzymam do poniedziałku :D
Aaaaaaaaaaa! *.* dawaj next'a !
Czm nie ma komentarzy bosh :c ej a moze zmniejszylabys ich liczbe bo tak sb mysle.... Pewnie duzo osob wyjechalo i nie maga czytac i komentowac :) pisz dla tych ktorzy zostali :* kocham <3
super :3
Świetny blog. Kocham go czytać. Jestem twoją wierną fanką ;) całusy
Nina
Świetny, boski, super, zajebisty !!! Tyle chyba wystarczy zęby opisać moje uczucia co do tego rozdziału :) czekam na nexta ;)
Kocham boskie genialne ^_^
Prześlij komentarz