poniedziałek, 23 czerwca 2014

Together?



Rozdział 12.
Jego ust i dłonie delikatnie pieściły każdy kawałek mojego ciała, jego zapach i szept omotały moje zmysły sprawiając , że mimo wolnie całkowicie się mu poddałam. Nie byłam w stanie się mu oprzeć, nie byłam w stanie pojąć tego co się ze mną działo, nie byłam w stanie przerwać… Trudno jest mi dokładnie opisać to co czułam, ponieważ wszystkie moje emocje były ze sobą sprzeczne. Z jednej strony czułam się jakbym zaspokoiła długo odwlekane i odkładane na bok pragnienie , jednak z tej drugiej strony wciąż po głowie chodziły mi wszystkie złe słowa, które usłyszałam z jego ust, wracały ze zdwojoną siłą nie pozwalając mi w pełni  się mu oddać.
Już było po wszystkim, nieopisana przyjemność, która ogarnęła naszą dwójkę dobiegła końca zostawiając po sobie jedynie pytanie, którego chyba żadne z nas będzie w stanie zadać – Dlaczego?
To co wydarzyło się przed chwilą zdecydowanie za bardzo kontrastowało z tym wszystkim co czuliśmy do siebie. Sama nie jestem w stanie określić z jakiego powodu się zgodziłam , przecież nienawiść, która nas łączy wciąż jest, wciąż dało się ją wyczuć… a może to po prostu zwykłe złudzenie? Może teraz wszystko ulegnie zmianie?
- Czemu się bałaś? – zapytał Styles przerywając milczenie, jego oddech wciąż jeszcze był mocno przyśpieszony.
- Bałam się?
- Bałaś się mnie dotykać – wyjaśnił przekręcając się na bok, patrzył na mnie pytającym wzrokiem -  dlaczego?
- Nie wiem, nawet nie zwróciłam na to uwagi – mruknęłam zawstydzona, czułam jak moje policzki oblewają czerwone rumieńce.
- To był twój pierwszy raz, prawdy? – pytał dalej coraz bardziej zaciekawiony.
- Może…. – odwróciłam od niego wzrok, jednak słyszałam jego cichy śmiech.
-Fajnie – przekręcił się na plecy – w sensie , że no wiesz… jeszcze nigdy nie byłem pierwszy – powiedział z wyraźną dumą.
- Nie sądziłam , że moja cnota może sprawić komuś tyle radości, znów mnie zaskakujesz – mówiłam z wyraźną ironią.
Chłopak podniósł się, oparł się na rękach i znalazł się tuż nade mną. Oparł głowę na moim czole, a następnie delikatnie pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się, to dziwne, że jego bliskość sprawiła mi radość, że tego chciałam…
- Wciąż cię nienawidzę – szepnął zadziornie.
- Ja ciebie bardziej.

*
-Dzień dobry ! – radosny krzyk Anne Cox wyrwał mnie ze snu.
Nie miałam najmniejszej ochoty dziś chociażby wstawać z łóżka, wymęczona i trochę połamana po wczorajszej, dość aktywnie spędzonej nocy marzyłam tylko i wyłącznie o tym , aby nie musieć dzisiaj absolutnie nic robić. No cóż zapomniałam o jednym małym szczególe – nie byłam u siebie w domu.
- Dzieciaki jest już dziewiąta i wszyscy czekają tylko na was ze śniadaniem – powiedziała kobieta podchodząc do okna i rozsuwając zasłony , jednocześnie pozwalając jasnym promieniom porannego słońca dostać się do sypialni.
Ignorując jej słowa naciągnęłam kremową pościel na głowę. Szczerze mówiąc na samą myśl o spędzeniu dzisiejszego poranka z ciągle narzekającymi lub snującymi nierealne plany na przyszłość ciotkami i babciami Styles’a odechciało mi się jeść.
- Mamo zacznijcie bez nas – mruknął Harry, który również nie był zadowolony z wczesnej jak na nas pobudki – zaraz przyjdziemy.
- Jakbyście wczoraj tak nie hałasowali to dzisiaj nie mielibyście problemu ze wstaniem – pokręciła głową z wyraźnym rozbawieniem – Ciocia Helen  ma pokój za ścianą i mówiła , że wszyściutko słyszała – śmiała się ruszając w kierunku drzwi.
Jak na rozkaz oboje zerwaliśmy do pozycji siedzącej z przerażeniem patrząc na matkę chłopaka, która właśnie opuściła pomieszczenie. Następnie spojrzeliśmy na siebie z wyraźnym zawstydzeniem… Co jak co, ale tego się nie spodziewałam…
- Może przemyślimy kwestię śniadania? – zaproponowałam opadając z powrotem na poduszki – Nie jestem pewna czy chcę słuchać o tym co się działo w nocy z ust starszych pań.
- No wiesz moja babcia chciała mieć prawnuki…
- Harry…? Czy ty…- nie zdążyłam dokończyć pytania, bo przerwał mi ze śmiechem.
- Nie martw się, żartowałem – machnął ręką – z resztą nasze dziecko miałoby przekichane… chyba nie fajnie jest mieć rodziców, którzy non stop się kłócą.
- Proszę cię, ja nawet nie wiem czy chciałabym mieć z tobą dzieci – prychnęłam, wstałam i założyłam na siebie szlafrok, który leżał na podłodze obok łóżka .
- Teraz tak mówisz, a wczoraj…. –uśmiechnął się chytrze.
- Nawet nie waż się skończyć tego zdania! – krzyknęłam i poszłam do łazienki zostawiając go samego.
***
Obserwowałem jak dziewczyna odchodzi, a następnie zamyka za sobą drzwi i znika we wnętrzu drugiego pomieszczenia. Nie wiem czemu, ale byłem całkiem szczęśliwy, wciąż odczuwałem do niej niechęć , jednak wydarzenie z wczoraj całkowicie ogarnęło moją głowę nie pozwalając mi uwolnić myśli od niej. Zawładnęła moim umysłem tak bardzo, że po mimo nienawiści chciałem, żeby była blisko mnie, chciałem czuć jej dotyk , smak ust, zapach… To było jak narkotyk, uzależnienie , w które powoli zaczynałem wpadać , i od którego nie ma już odwrotu.
Naprawdę nie byłem zadowolony ze swojego zachowania, przecież tego nie chciałem! Więc dlaczego, wtedy tak bardzo nie potrafiłem się oprzeć jej urokowi? Wcześniej nawet nie potrafiłem go dostrzeć…
- Pośpiesz się – odezwała się do mnie po wyjściu z łazienki.
- Gdybyś tyle tam nie siedziała nie musiał bym się tak bardzo śpieszyć – odpowiedziałem z ironią.
- Znowu zaczynasz ? – oburzyła się, tak łatwo było ją zdenerwować.
- Nie irytuj się tak, złość piękności szkodzi – zaśmiałem się.
- Mi już nie zaszkodzi – mruknęła odwracając się do mnie tyłem.
- O czym ty mówisz? – zapytałem zdziwiony.
- O niczym… idź już i tak się spóźniliśmy … - westchnęła ciężko.

***
Dzisiejszy dzień nie był , ani zły, ani dobry, był po prostu dziwny. Cała rodzina Styles’a bacznie nas obserwowała, co chwila szeptają coś do siebie, albo wymownie się uśmiechając. Jeśli mam być szczera nie było to zbyt przyjemne, ale cóż mogliśmy na to poradzić , staraliśmy się po prostu udawać, że tego nie widzimy.
Siedzieliśmy w tej chwili w ogrodzie, ja i Styles oddaliliśmy się na ławkę stojącą jak najdalej mając już dość ciągłego dogadywania na jeden i ten sam temat, to wszystko zaczynało się robić powoli nudne.
- Długo to będzie jeszcze trwać? – zapytałam zerkając w stronę  zgromadzonych krzątających się dookoła stołu z jedzeniem.
- Dlaczego twierdzisz, że jesteś brzydka? – zadał pytanie ignorując moje.
- Czemu pytasz? – zdziwiłam się.
- Po pierwsze pamiętam co powiedziałaś rano, po drugie widzę jak na siebie patrzysz – odpowiedział – nie powinnaś tak myśleć.
- Bo? Przecież nie jestem ładna, a tym bardziej piękna Harry… nigdy nikomu się podobałam, nikt prócz rodziców nigdy mi tego nie powiedział – odwróciłam wzrok od chłopaka chcąc uciec przed jego głębokimi oczami .
Cisza. Zamilkł jak zaklęty, zastanawiał się nad tym co mi odpowiedzieć. Spodziewałam się obelgi, to bycie miłym trwało zdecydowanie zbyt długo…
- Alexis jesteś piękna… - odezwał się w końcu łapiąc mnie za rękę.
W tym samym momencie zadzwonił mi telefon, trochę zdezorientowana słowami Harry’ego, machinalnie odebrałam.
-Halo?
- Cześć Alex – w słuchawce rozbrzmiał głos Nick’a.
- Cześć Nick – odpowiedziałam zerkając przepraszająco na siedzącego tuż obok Styles’a- coś się stało? Jestem trochę zajęta …
- Kocham cie….
________________________________________________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale miałam problemy z internetem ;c Kocham was bardzo i  jeszcze raz przepraszam  <3
16 KOMNETARZY = NOWY ROZDZIAŁ W CZWARTEK <3

17 komentarzy:

Unknown pisze...

Ej czemu w takim momencie?! :c
Dawaj nextaaa ^^
Kocham <3

Unknown pisze...

Zastanawia mnie kilka żeczy:
1. Kto powiedział ,,kocham cię" bo wedlug mnie moze to tez byc hazz
2. Kiedy w końcu Harry powie alexis ze ja kocha bo wszystko na to wskazuje czytajac bloga ze ja kocha ale nie umie jej tego powiedzieć.
Rozdział zajebisty jak zawsze :)

Anonimowy pisze...

Boski :*

Unknown pisze...

Genialne

Unknown pisze...

Super!!! Nie mogę się doczekać następnego !

Unknown pisze...

hahahhhah super !!! <3

Anonimowy pisze...

Ugh.. nie lubię Nicka, spóźnił się, i to jeszcze w TAKIM momencie ;[

Anonimowy pisze...

Po prostu kocham ! *o* Czekam na następny ! ^.-

// Sylwiaa

Unknown pisze...

OMG OMG OMG What ? Ale szybko się akcja rozwija , genialny rozdział , jeden z moich ulubionych jak dotychczas . Czekam na next

Unknown pisze...

next ;D

Anonimowy pisze...

Ooooo... Super! NEXT ;)

Anonimowy pisze...

Zajebiste :D

Anonimowy pisze...

Kocham tego bloga

Anonimowy pisze...

Jak ona zareaguje uu

Anonimowy pisze...

Super. Ciekawe jak zareaguje. //ola

Unknown pisze...

Oj oj czekam czekam

Anonimowy pisze...

Ja chce NATYCHMIAST next :D