niedziela, 10 marca 2013

Rozdział IV



~Coś iskrzy ….
                                                     ~Oczami Julii~
Siedziałam zestresowana  i zaskoczona w kuchni pana Stylesa , zaskoczyło mnie to , że on tak świetnie gotuje . Przyglądałam się każdemu jego ruchowi  , był taki dokładny  , cały czas się uśmiechał , mówił coś do mnie  . Czy to możliwe , żeby zakochać się w kimś kogo tak naprawdę się nie zna ? Przecież poznaliśmy się wczoraj …. To nie ma sensu …  A jeszcze ten sen …. Może to naprawdę  był jakiś znak ?
- Smacznego – powiedział chłopak stawiając przede mną talerz  z pięknie pachnącym jedzeniem .
- Dziękuję i nawzajem – uśmiechnęłam się .
- A więc może opowiesz mi coś o sobie skoro mamy być „parą ” – zaproponował .
- A co byś chciał o mnie wiedzieć ? – zapytałam.
- Jak się dostałaś do Londynu ? Mówiłaś , że jesteś z Polski.
- Razem z Paulą i Em planowałyśmy to chyba od zawsze , marzyłyśmy o tym mieście , więc w wieku 19 lat zebrałyśmy rzeczy i wyjechałyśmy z Polski – wyjaśniłam.
- A kawiarnia ? Czyj to był pomysł ? – chłopak wpatrując się we mnie zadawał kolejne pytania.
- Mój – zaśmiałam się – często moje spontaniczne pomysły i decyzje wychodzą na dobre.
- To może nasz związek też wyjdzie – śmiał się.
- Chciałabym – powiedziałam po cichu i spuściłam głowę w dół .
- Co ? – zapytał dotknął ręką mojej twarzy podnosząc ją .
- Nic , nic …
- Przecież słyszałem , że coś mówiłaś – namawiał mnie – a właśnie zapomniałbym ci dać .
Wstał od stołu , a po chwili wrócił i podał mi niewielkie pudełko .
- Proszę – uśmiechnął się.
Z wielką ciekawością otworzyłam pudełeczko , w środku znajdowała się prześliczna srebrna bransoletka ( taka-http://legance.pl/bransoletki-na-reke/Srebrna-bransoletka-serca-1368.html) .
- Ojejku jaka piękna ! – powiedziałam oglądając prezent – ale ona musiała być strasznie droga…
- No wiesz pieniędzy to mi  akurat nie brakuje – zaśmiał się – To tak na dobry początek , żebyś o mnie pamiętała.
- O tobie nie da się zapomnieć Styles.
- Czemu mówisz do mnie po nazwisku ?  - zapytał wpatrując się w moje oczy co spowodowało , że uciekłam od niego wzrokiem.
- Bo mi się podoba – odparłam bez zastanowienia.
- Możemy kiedyś zmienić twoje – śmiał się .
- Planujesz naprzód ? – zapytałam również się śmiejąc.
- No wiesz , kto by się nie chciał ożenić z taką dziewczyną jak ty .
- Oj uwierz mi wiele osób – powiedziałam.
- Ja do nich raczej nie nalerze –spojrzał mi jeszcze głębiej w oczy , tym razem nie uciekłam , zatopiłam się w zieleni jego tęnczówek – masz takie zniewalające oczy …
- Pocałujesz mnie znowu ? – zapytałam dość niepewnie .
- Tak , w każdej chwili , o każdej porze , gdy tylko ze chesz …. – powiedział i pocałował mnie.

1 komentarz:

Madzix pisze...

Buzi mrrr ;> czekam nn ^^