Rozdział 31.
~Oczami Harrego~
*miesiąc później*
Wczoraj odbyła się
długo wyczekiwana operacja Julki i właśnie dzisiaj dowiemy się jak poszła .
Dzisiejszy dzień tak naprawdę decyduję o naszej przyszłości , o tym jak długo
będziemy mogli być jeszcze razem .
- Harry … nie puszczaj mojej dłoni , dobrze ? – poprosiła Julka
, gdy do pomieszczenia wszedł mężczyzna w białym fartuchu.
- Nie puszczę – zapewniłem ją i lekko się uśmiechnąłem by
dodać jej otuchy , szczerze mówiąc to byłem przerażony .
Oboje dobrze wiedzieliśmy jakie wieści przynosi lekarz, niestety po minie doktora
łatwo było zorientować się , że wiadomość nie jest dobra. W oczach mojej
ukochanej stanęły łzy , a ja poczułem
jak żołądek podchodzi mi do gardła . Zacisnąłem zęby i czekałem aż mężczyzna w
końcu powie to co miał nam do przekazania .
- Eh… - lekarz nie potrafił wymówić choćby słowa – przykro mi - spuścił głowę w dół , nie musiał mówić nic
więcej , bo te dwa słowa wystarczyły , żebyśmy zrozumieli co się stało.
Operacja się nie udała , a skoro się nie udała to znaczy ,
że pozostaje nam jedynie czekać na szybko zbliżającą się śmierć dziewczyny.
Próbowałem powstrzymać napływające do moich oczu łzy , nie
mogłem się rozpłakać , nie tutaj , przy niej.
Julka nie potrafiła się
powstrzymać , jej policzki pokryły się już słonymi kroplami , które wąskim
strużkami spływały w dół.
- Julka nie płacz… - powiedziałem próbując utrzymać spokojny
ton głosu.
- Mam nie płakać ?! Zostaje mi parę tygodni życia ,a ty
każesz mi nie płakać ?! – Jula zaczęła krzyczeć.
- Kochanie spokojnie …
- Wyjdź ! Harry wyjdź ! Chcę być teraz sama … - łkała , a ja zrobiłem to o co prosiła.
Przy drzwiach odwróciłem się jeszcze na chwilę by na nią
spojrzeć , dziewczyna zasłoniła twarz dłońmi i rozpłakała się na dobre , w
sumie nie mam co się jej dziwić , chyba nie ma osoby na świecie , która w
takiej sytuacji zachowałaby się w inny sposób.
Wszystko miało być tak pięknie , wszystko nawet zaczynało
się pięknie . Dziecko , ślub , noc i podróż poślubna i ta operacja , która
rzekomo miała się udać i sprawić , by najważniejsza osoba na świecie została
przy mnie jeszcze przez parę lat. Ale nie , los sprawił nam smutną
niespodziankę ,a ta cała operacja zamiast pomóc pozbawiła Julkę o kawał życia ,
którego przecież już nie ma szans odbudować . Nie wiem czemu się nie udało ?
Przecież lekarz mówił , że wszystko poszło dobrze , a teraz wyskakuje z takim tekstem …
Sens mojego życia powoli umiera , a ja nie mogę nic zrobić.
Czuję się z tym okropnie , bo wiem , że nie mogę w żaden sposób jej teraz pomóc
, nie wiem ile nam jeszcze razem zostało , nie wiem tak naprawdę nic.
Teraz już nie było szans na to , żebym powstrzymał się od
łez , to było nie kontrolowane , nie potrafiłem
wziąć się w garść , ani być
twardy , po prostu nie potrafiłem tego zrobić choćbym nie wiem jak się starał .
Nagle zobaczyłem jak z drugiego końca korytarza wśród grupki pielęgniarek idzie mężczyzna , który
robił mojej Julce operacje , był uśmiechnięty , wyglądał na szczęśliwego ,
dokoła niego trzepotały rzęsami młode dziewczyny , a on sam wyglądał tak jakby zupełnie
nie obchodziło go to , że jeden z jego pacjentów za niedługo opuści ten świat.
Wstałem ze swojego miejsca i szybkim krokiem podszedłem do
niego , gdy byłem już wystarczająco blisko lekarza stanąłem tuż przed nim
jednocześnie torując mu przejście.
- Jaki popełnił pan błąd ? – zapytałem poważnym głosem ,
mężczyzna milczał , patrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach – powtórzę , jaki
popełnił pan błąd ?
- Panie Styles , dlaczego zaraz sądzi pan , że popełniłem błąd
? – doktor był dość zdezorientowany , jego głos wręcz drżał.
- Dlaczego ? Parę miesięcy temu przysięgał mi pan , że
szanse na to , że operacja mojej żony się nie uda jest jak 1 do 1000 , nie udała się , więc
musiał pan popełnić błąd – wycedziłem przez zaciśnięte zęby , próbowałem się powstrzymać
od tego , żeby nie zacząć krzyczeć.
- Proszę pana to naprawdę nie jest moja wina… ja … ja nie
mam pojęcia , dlaczego zabieg się nie powiódł …. – zaczął się tłumaczyć , ale
ta gadka na mnie nie działała .
- Proszę pana , a jednak pan popełnił jakiś błąd
jednocześnie ujmując mojej żonie cenne dni życia ! Wie pan kim jestem ?! Równie
dobrze mogę pana pozwać i mam 99,9% , że to ja wygram sprawę , bo pan zapewniał
nas , że zabieg się powiedzie , więc proszę mi teraz nie piepsz*ć głupot , że nie wie pan jak to się stało ! To
wina , albo pana , albo kogoś kto panu pomagał i niech pan się spodziewa , że
ja tego tak nie zostawię , bo to pan będzie odpowiadać za śmierć Julki ! – nie wytrzymałem
, wyrzuciłem z siebie to
wszystko co tak bardzo chciałem mu teraz wygarnąć ,
byłem trochę za ostry , ale należało mu się i nie żałuję tego .
Zarzuciłem na siebie kurtkę i wybiegłem z budynku . Oparłem
się o ścianę i zacząłem płakać jak dziecko , nie radziłem sobie z tym
psychicznie , chyba nigdy sobie z tym nie poradzę , świadomość , że ona za
niedługo odejdzie sprawiała , że ja umierałem od środka , ja już nie będę żyć ,
będę jedynie istnieć .
___________________________________________________________________________________
Przepraszam , że taki krótki , mimo wszystko mam nadzieję , że wam się podobał , dziękuję , że tyle czekałyście ;* Kocham was i zapraszam do siebie na twitter'a ~~> https://twitter.com/Iwantbesomebody
1O KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ <3
___________________________________________________________________________________
Przepraszam , że taki krótki , mimo wszystko mam nadzieję , że wam się podobał , dziękuję , że tyle czekałyście ;* Kocham was i zapraszam do siebie na twitter'a ~~> https://twitter.com/Iwantbesomebody
1O KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ <3
13 komentarzy:
Świetny jak zwykle<3
Niech nie umiera :(
Świetny :) pisz dalej
Nieeeee !!!!!! Tylko nie ona !!! Niech nie umiera !!!! :'(
Nieeee!!!!!!!! Niech ona nie umiera ;( To nie może się tak skończyć !!!
Czekam na kolejny ♥
Suuper <3
Czekam na next'a !!!
Suuper <3 Czekam na nextt :) !!! /Patrycja
Sorry że nie komentowałam ale byłam u cioci a blog się nie otwierał :|
Nie no , tylko niech ona NIE UMIERA ! :'( Ale ten jest Sweet <3
To pierwszy taki blog... Z taką dramaturgią, gdzie główny bohater jest bliski śmierci... Masz talent, i to wielki! Czekam na następny :*
Doprowadza do placzu. Wspanialy
Właśnie , doprowadza do płaczu :) Nexxt :)
Boziu... jak ja Ci zazdroszczę talentu, plose pisz szybko bo umrę z ciekawości !!! Kasia :*
Prześlij komentarz