wtorek, 20 sierpnia 2013

Two Years



Rozdział 31.
                                                         ~Oczami  Harrego~
*miesiąc później*
Wczoraj  odbyła się długo wyczekiwana operacja Julki i właśnie dzisiaj dowiemy się jak poszła . Dzisiejszy dzień tak naprawdę decyduję o naszej przyszłości , o tym jak długo będziemy mogli być jeszcze razem .
- Harry … nie puszczaj mojej dłoni , dobrze ? – poprosiła Julka , gdy do pomieszczenia wszedł mężczyzna w białym fartuchu.
- Nie puszczę – zapewniłem ją i lekko się uśmiechnąłem by dodać jej otuchy , szczerze mówiąc to byłem przerażony .
Oboje dobrze wiedzieliśmy jakie wieści  przynosi lekarz, niestety po minie doktora łatwo było zorientować się , że wiadomość nie jest dobra. W oczach mojej ukochanej stanęły  łzy , a ja poczułem jak żołądek podchodzi mi do gardła . Zacisnąłem zęby i czekałem aż mężczyzna w końcu powie to co miał nam do przekazania .
- Eh… - lekarz nie potrafił wymówić choćby słowa – przykro mi  - spuścił głowę w dół , nie musiał mówić nic więcej , bo te dwa słowa wystarczyły , żebyśmy zrozumieli co się stało.
Operacja się nie udała , a skoro się nie udała to znaczy , że pozostaje nam jedynie czekać na szybko zbliżającą się śmierć dziewczyny.
Próbowałem powstrzymać napływające do moich oczu łzy , nie mogłem się rozpłakać , nie tutaj , przy niej.
Julka nie potrafiła się powstrzymać , jej policzki pokryły się już słonymi kroplami , które wąskim strużkami spływały w dół.
- Julka nie płacz… - powiedziałem próbując utrzymać spokojny ton głosu.
- Mam nie płakać ?! Zostaje mi parę tygodni życia ,a ty każesz mi nie płakać ?! – Jula zaczęła krzyczeć.
- Kochanie spokojnie …
- Wyjdź ! Harry wyjdź ! Chcę być teraz sama … - łkała ,  a ja zrobiłem to o co prosiła.
Przy drzwiach odwróciłem się jeszcze na chwilę by na nią spojrzeć , dziewczyna zasłoniła twarz dłońmi i rozpłakała się na dobre , w sumie nie mam co się jej dziwić , chyba nie ma osoby na świecie , która w takiej sytuacji zachowałaby się w inny sposób.
Wszystko miało być tak pięknie , wszystko nawet zaczynało się pięknie . Dziecko , ślub , noc i podróż poślubna i ta operacja , która rzekomo miała się udać i sprawić , by najważniejsza osoba na świecie została przy mnie jeszcze przez parę lat. Ale nie , los sprawił nam smutną niespodziankę ,a ta cała operacja zamiast pomóc pozbawiła Julkę o kawał życia , którego przecież już nie ma szans odbudować . Nie wiem czemu się nie udało ? Przecież lekarz mówił , że wszystko poszło dobrze , a teraz  wyskakuje z takim tekstem …
Sens mojego życia powoli umiera , a ja nie mogę nic zrobić. Czuję się z tym okropnie , bo wiem , że nie mogę w żaden sposób jej teraz pomóc , nie wiem ile nam jeszcze razem zostało , nie wiem tak naprawdę nic.
Teraz już nie było szans na to , żebym powstrzymał się od łez , to było nie kontrolowane , nie potrafiłem
wziąć się w garść , ani być twardy , po prostu nie potrafiłem tego zrobić choćbym nie wiem jak się starał .
Nagle zobaczyłem jak z drugiego końca korytarza wśród  grupki pielęgniarek idzie mężczyzna , który robił mojej Julce operacje , był uśmiechnięty , wyglądał na szczęśliwego , dokoła niego trzepotały rzęsami młode dziewczyny , a on sam wyglądał tak jakby zupełnie nie obchodziło go to , że jeden z jego pacjentów za niedługo opuści ten świat.
Wstałem ze swojego miejsca i szybkim krokiem podszedłem do niego , gdy byłem już wystarczająco blisko lekarza stanąłem tuż przed nim jednocześnie torując mu przejście.
- Jaki popełnił pan błąd ? – zapytałem poważnym głosem , mężczyzna milczał , patrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach – powtórzę , jaki popełnił pan błąd ?
- Panie Styles , dlaczego zaraz sądzi pan , że popełniłem błąd ? – doktor był dość zdezorientowany , jego głos wręcz drżał.
- Dlaczego ? Parę miesięcy temu przysięgał mi pan , że szanse na to , że operacja mojej żony się nie uda  jest jak 1 do 1000 , nie udała się , więc musiał pan popełnić błąd – wycedziłem przez zaciśnięte zęby , próbowałem się powstrzymać  od tego , żeby nie zacząć krzyczeć.
- Proszę pana to naprawdę nie jest moja wina… ja … ja nie mam pojęcia , dlaczego zabieg się nie powiódł …. – zaczął się tłumaczyć , ale ta gadka na mnie nie działała .
- Proszę pana , a jednak pan popełnił jakiś błąd jednocześnie ujmując mojej żonie cenne dni życia ! Wie pan kim jestem ?! Równie dobrze mogę pana pozwać i mam 99,9% , że to ja wygram sprawę , bo pan zapewniał nas , że zabieg się powiedzie , więc proszę mi teraz nie piepsz*ć  głupot , że nie wie pan jak to się stało ! To wina , albo pana , albo kogoś kto panu pomagał i niech pan się spodziewa , że ja tego tak nie zostawię , bo to pan będzie odpowiadać za śmierć Julki ! – nie wytrzymałem , wyrzuciłem z siebie to
wszystko co tak bardzo chciałem mu teraz wygarnąć , byłem trochę za ostry , ale należało mu się i nie żałuję tego .
Zarzuciłem na siebie kurtkę i wybiegłem z budynku . Oparłem się o ścianę i zacząłem płakać jak dziecko , nie radziłem sobie z tym psychicznie , chyba nigdy sobie z tym nie poradzę , świadomość , że ona za niedługo odejdzie sprawiała , że ja umierałem od środka , ja już nie będę żyć , będę jedynie istnieć .
___________________________________________________________________________________
Przepraszam , że taki krótki , mimo wszystko mam nadzieję , że wam się podobał , dziękuję , że tyle czekałyście ;* Kocham was i zapraszam do siebie na twitter'a ~~>  https://twitter.com/Iwantbesomebody
1O KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ <3

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Świetny jak zwykle<3

Unknown pisze...

Niech nie umiera :(

Anonimowy pisze...

Świetny :) pisz dalej

Anonimowy pisze...

Nieeeee !!!!!! Tylko nie ona !!! Niech nie umiera !!!! :'(

Unknown pisze...

Nieeee!!!!!!!! Niech ona nie umiera ;( To nie może się tak skończyć !!!
Czekam na kolejny ♥

Anonimowy pisze...

Suuper <3
Czekam na next'a !!!

Anonimowy pisze...

Suuper <3 Czekam na nextt :) !!! /Patrycja

Anonimowy pisze...

Sorry że nie komentowałam ale byłam u cioci a blog się nie otwierał :|

Anonimowy pisze...

Nie no , tylko niech ona NIE UMIERA ! :'( Ale ten jest Sweet <3

Anonimowy pisze...

To pierwszy taki blog... Z taką dramaturgią, gdzie główny bohater jest bliski śmierci... Masz talent, i to wielki! Czekam na następny :*

Anonimowy pisze...

Doprowadza do placzu. Wspanialy

Anonimowy pisze...

Właśnie , doprowadza do płaczu :) Nexxt :)

Anonimowy pisze...

Boziu... jak ja Ci zazdroszczę talentu, plose pisz szybko bo umrę z ciekawości !!! Kasia :*