środa, 7 sierpnia 2013

Two Years



Rozdział 26.
                                                           ~Oczami Harrego~
- Paula ! – krzyknąłem jednocześnie przerywając rozmowę  mężczyzny z kobietą zajmującą się
nagłośnieniem .
- Przepraszam panią – Paul odwrócił się w moją stronę z karcącą miną – Harry wiesz , że nieładnie przerywać dorosłym , gdy rozmawiają ?
- Paul sorry , ale w tej chwili nie mam czasu na te twoje „nauki kultury” – mówiłem strasznie szybko , w końcu teraz liczyła się każda sekunda – Julka przed chwilą dzwoniła i ona zaczęła RODZIĆ ! Więc proszę powiedz tym ludziom , że ja w programie nie wystąpię i pozwól mi wrócić do Londynu !
Przez dłuższą chwilę Paul stał jak wryty powoli przetwarzając każde słowo , które padło z moich ust. Zacząłem nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu , za dosłownie półtorej minuty zaczyna się wywiad , na  którym nie mogę być , a Paul stoi tutaj i studiuje moją wypowiedź !
- Jedź już na lotnisko , ja wszystko załatwię – powiedział pewnym siebie głosem i już po chwili zniknął gdzieś między ludźmi kręcącymi się za kulisami.
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej pobiegłem w kierunku wyjścia z budynku . Przed wejściem do samochodu sprawdziłem czy na pewno zabrałem ze sobą pieniądze i komórkę , na szczęście były na swoim  miejscu. Następnie wpadłem do pojazdu i kazałem szoferowi  zawieść się na lotnisko . Byłem strasznie zdenerwowany , moje dziecko  za parę godzin pojawi się na świecie , a ja jestem oddalony od niego parę tysięcy kilometrów , nie ma szans na to , żebym zdążył.
Los się dzisiaj do mnie nie uśmiechał , ledwo wyjechaliśmy spod studia telewizyjnego , a już wylądowaliśmy w gigantycznym korku. Moje nery sięgnęły już szczytu , jak nic spędzimy na Nowo Jorskiej ulicy dobrych kilka godzin , nie mogłem na to pozwolić , sam lot przecież zajmie mi sporo czasu . Nerwowo stukając palcami w fotel .
- Niech się pan tak nie denerwuje – powiedział mężczyzna siedzący za kierownicą - za 10 minut włączą zielone światło i znowu będzie można spokojnie jechać – zapewniał –  lotnisko jest bardzo blisko , na piechotę jest stąd 15 minut drogi , więc samochodem będzie 5 .
- 15 minut pan mówi … - pomyślałem chwilę , a jeśli będę biec to może będzie jeszcze krócej ? – Do Widzenia ! – krzyknąłem i szybko wyszedłem  z samochodu , nie odwróciłem się już , ale przypuszczam , że facet musiał być bardzo zdziwiony .
Gdy tylko znalazłem się na chodniku puściłem się biegiem w stronę najbliższego lotniska , nie było to jednak takie łatwe jak mi się wydawało . Musiałem przepychać się przez tłum ludzi , którzy byli bardzo oburzeni tym , że ich potrącam , jednak starałem się nie przejmować się ich wyzwiskami i krzykami , bo miałem tylko jeden cel – jak najszybciej znaleźć się przy ukochanej .
Do lotniska została mi jeszcze tylko jedna przecznica .  Przystanąłem , aby nałapać tchu . Już byłem prawie u celu , tak nie wiele brakowało , żebym  znalazł się na miejscu , jednak coś musiało mi przeszkodzić . Kiedy miałem zamiar znowu zacząć biec  jakaś dziewczyna , która zaczęła krzyczeć :
- O MÓJ BOŻE ! To Harry z One Direction !
Nie miałem czasu na przytulanie się z fankami , rozdawanie autografów  itp.  Jeszcze teraz dostałem smsa od Paula :
  Śpiesz się młody , za 20 minut masz samolot , bilet masz odebrać w kasie , powodzenie ;)”
Dobra , sorry directioners , ale innym razem będziemy się ściskać . Nie zwracając uwagi na gromadzących się wokół mnie ludzi znowu zacząłem biec , przecież to już tak blisko, teraz już nic nie mogło mi przeszkodzić .
Minęło trochę czasu , siedziałem już w samolocie , teraz byłem w miarę spokojny . Jeszcze tylko parę godzin lotu i będę już tam gdzie właśnie teraz powinienem być , czyli razem z ukochaną i naszym maleństwem , ale to już niedługo.
                                                         ~Oczami Julii~
Tak bardzo brakowało mi w tej chwili Harrego , ból był okropnym , praktycznie nie do wytrzymania . Wokół mnie kręciło się pełno pielęgniarek i lekarzy , a obok mnie stała Paula , która ze stoickim spokojem trzymała mnie za rękę cały czas mówiąc coś do mnie , byłam jej bardzo wdzięczna za to co dla mnie robi.
Krzyczałam tak głośno , że na pewno było słychać mnie w całym szpitalu , ale nie dało się tego powstrzymać , krzyk był niekontrolowany , wręcz wymuszony przez moje własne ciało . Z oczu leciały mi łzy . Przeczytałam kiedyś , że ból podczas porodu jest porównywalny z bólem łamania 20 kości na raz  i szczerze  mówiąc w 100% się z tym zgadzam .
- Julka wszystko będzie dobrze , jeszcze tylko parę godzin i będziesz mieć swoją córeczkę na rękach , wytrzymasz , jesteś silna  - moja przyjaciółka cały czas „zagrzewała mnie do walki” .
- Paula…. Zadzwoń …. Do ….Harrego…. – poprosiłam ją robiąc przerwy między wyrazami , żeby móc złapać oddech – Aaaa! – krzyknąłem z bólu – chcę …. Wiedzieć …. Gdzie…. Jest…
- Ok. – Paula wyszła z pomieszczenia.
Zamknęłam oczy i zacisnęłam dłonie w pięści .Poradzę sobie , przechodziłam gorsze rzeczy . W tej chwili przypomniało mi się co powiedziałam Harremu , gdy zapytał mnie dlaczego chce mieć dziecko , odpowiedziałam mu wtedy , że to dlatego , że chcę zostawić coś po sobie na świecie . To wspomnienie dało mi siłę . Zacisnęłam zęby i robiłam wszystko zgodnie z zaleceniami pielęgniarek . Ból był przerażający , ale świadomość , że cierpię dla kogoś dodawała mi otuchy .
                                     ~Oczami Harrego~
Przed chwilą skończyłem rozmawiać z Paulą , które w tej chwili zastępuje mnie u boku Julki . Do Londynu
zostały mi jeszcze 3 godziny lotu , więc są jakieś szanse na to , że zdążę zobaczyć moją córeczkę tuż po narodzinach .
Nagle z głośników usłyszałem głos pilota :
- Przepraszam , ale z powodu niedogodnych warunków atmosferycznych  musimy wylądować na najbliższym lotnisku , które jest oddalone od Londynu ponad 600 km , więcej informacji dostaną państwo , gdy znajdziemy się już na miejscu …
- No kur*a, naprawdę teraz ?! – krzyknąłem , a wzrok prawie wszystkich pasażerów spoczął na mnie.
______________________________________________________________________________
Przepraszam , że tak długo nic nie dodawałam i za to , że ten rozdział nie wyszedł mi za dobrze ;/
CZYTACIE = KOMENTUJECIE <3

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Haha niezły :)
Bardzo lubię Twojego bloga :3
Miałabym prośbę, wpadłabyś czasem na mojego ? <3
http://imreallycreeaazy.blogspot.com/

Unknown pisze...

Hahaha Harry najlepszy. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału

Anonimowy pisze...

Proszę , dodaj następny rozdział szybko :* Kocham bloga a ten rozdział SWEET :)

Madzix pisze...

Świetny czekam nn :)
zapraszam do siebie mile widziany komentarz. http://stolemyheeeart.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

awww ...<3 piękny !!