Rozdział 18.
~Oczami Julii~
Nigdy nie sądziłam , że utrata dziecka może być tak bolesna
, i że sprawia a tyle cierpienia . Po prostu nie dziecko miało
szanse na to , aby prawidłowo się rozwijać , a ja byłabym w ciąży to na pewno
nie byłabym z tego zadowolona i nie
uśmiechałoby mi się zostać matką w tak młodym wieku . W tej chwili ja , Harry
oraz nasi przyjaciele siedzieliśmy w szkolnej
stołówce i jedliśmy coś co
podobno jest ryżem , ale mniejsza z tym . W zasadzie to ja nie jadłabym tylko
mieszałam papkę widelcem , w mojej głowie ciągle miałam jedną i tą samą myśl ,
której nie potrafiłam wyrzucić z głowy .
Nagle do naszego stolika podeszła Sandra , rozmowa moich przyjaciół , w której
jako jedyna nie uczestniczyłam w jednej chwili ucichła . Moja kuzynka oparła
się rękami o blat stołu i z chytrym uśmiechem na twarzy zaczęła mówić :
potrafię się z tym pogodzić .
Wiem , że pewnie , gdyby
- I jak tam kuzyneczko ? Gdyby nie twój chłoptaś już dawno
byłoby po tobie – śmiała się , a ja próbowałam opanować narastającą we mnie
złość – szkoda , że oddał ci tą nerkę tak
przyjemnie byłoby tu bez ciebie , ale przynajmniej wasz bachor nie żyje
, miłego dnia – ze sztucznie słodkim uśmiechem odeszła od nas.
- Skąd ona to wszystko wie ? – zapytałam , coraz bardziej
się we mnie gotowało , może bym się tym nie przejmowała , gdyby nie to , że
powiedziała o dziecku , w tej chwili miałam ochotę ją udusić .
Przyjaciele milczeli . Niall zajął się swoim sokiem , Paula
i Zayn wrócili do jedzenia ryżowej papki , Lottie wyjęła telefon i udawała , że
pisze smsa , a pozostała reszta po prostu uciekał ode mnie wzrokiem . Nie
wytrzymałam , wstałam od stołu i poszłam w stronę Sandry , która przymilała się
właśnie do chłopców ze szkolnej drużyny koszykówki . Podeszłam do niej i powiedziałam :
- Jesteś największą su*ą na świecie ! Śmiejesz się z tego ,
że straciłam dziecko ? Proszę bardzo ,
ale wiesz co ? Z tobą nigdy nikt nie będzie chciał mieć dzieci , bo jesteś
dziw*ą ! – krzyczałam , a ona patrzyła na mnie ze zdziwieniem w oczach ,
najwyraźniej nie spodziewała się czegoś takiego po mnie .
- Pff… ja w ogóle nie rozumiem Harrego , jak on się nie
brzydził z tobą kochać ? – Sandra musiała też dorzucić coś od siebie – który normalny
chłopak zostawiłby mnie – zatrzepotała sztucznymi rzęsami – dla kogoś takiego
jak ty …
- Ja mam lepsze pytanie , który normalny chłopak wytrzyma z
tobą więcej niż dwa tygodnie ? – zapytałam sarkastycznie – zauważ , że ty jeszcze nigdy nikogo nie
rzuciłaś tylko to zawsze ciebie
zostawiają , nie dziwię się , po prostu nie lubię takich puszczalskich
jak ty .
- O nie ładnie tak mówić , gdzie się podziała to grzeczna i
słodka Juleczka ? Może i miałam dużo
chłopaków , ale przynajmniej ze mną chciał ktoś chodzić , bo ja jestem
lubiana , a ty nie . I wiesz co jeszcze
ci powiem , żałuję , że nie wiem kim jest ten ktoś kto do ciebie strzelił , bo
chętnie , bym mu pogratulowała ! Szkoda , że oprócz dzieciaka nie zabił jeszcze ciebie !
Już miałam jej coś powiedzieć . Złość z każdą chwilą
gotowała się we mnie jeszcze bardziej . Już otwierałam usta , ale nie zdążyłam
nic się odezwać , bo Harry złapał mnie w pasie i powiedział :
- Julka , nie warto …
Posłuchałam go ,
chłopak zabrał mnie ze stołówki . Byliśmy już po lekcjach , więc spokojnie
mogliśmy
wrócić do domu . Poszliśmy po kurtki do szatni , a potem do samochodu
chłopaka . Gdy byliśmy już w środku pojazdu rozpłakałam się , nie potrafiłam
nad tym zapanować .
- Przepraszam – mówiłam przez łzy – wiem , nie powinnam tego
robić , ale po prostu nie wytrzymałam , to za bardzo boli …
- Nie przepraszaj – odpowiedział cicho , siedzieliśmy na
tyłach samochodu ,Harry objął mnie ramieniem i przytulił – mi też nie jest
łatwo , przez to wszystko nawet nie sypiam po nocach , ale czasu nie da się
cofnąć , nic na to nie możemy poradzić … - pogłaskał mnie po policzku .
- Hazz ja to wszystko wiem , ale… - z moich oczu wypłynęła
kolejna fala słonych łez – ale nie potrafię zapomnieć , tak się chyba nie da …
- Masz racje , nie da się zapomnieć – mówił spokojnym tonem –
ale za kilka lat być może będziemy mieć wszyscy będą szczęśliwi , nie możemy się
poddawać przez to co się stało .
dzieci ,będą zdrowe i
- Eh…. – westchnęłam – spróbuję , ale zawieź mnie teraz do szpitala …
- Dobrze , ale po co ?
- Żeby stwierdzić , że jestem w ciąży to musieli mi robić
USG i pewnie będą mieli z tego zdjęcia i ja je chcę – wyjaśniłam i lekko się uśmiechnęłam .
- No to jedziemy do szpitala – na twarzy Stylesa pojawił się
uśmiech .
Po chwili przeszliśmy na miejsca z przodu i pojechaliśmy w stronę szpitala . Obiecałam
Harremu , że spróbuję przynajmniej choć trochę o tym zapomnieć , ale oboje
dobrze wiemy , że to niemożliwe . Jak na razie pozostaje mi udawać przed resztą
świata , że wszystko jest dobrze , ale przez te ostatnie wydarzenia zrozumiałam
, że muszę zmienić swoje nastawienie do życia i ludzi .
________________________________________________________________________
CZYTACIE = KOMENTUJECIE <3
Może wieczorkiem jeszcze coś dodam ;D
10 komentarzy:
Ryczę < 3
Kochany < 3
Ryczę < 3
Kochany < 3
tak <3 *.*
Świetne :)
Omg! Genialny. Nie spodziewałam się tego, że Julka tak naskoczy na Sandrę. Nie dziwię się jej. Czekam na następny i życzę weny.
jesteś boska K.C. <3 piszpiszijeszczerazpisz;)))
Czytam każdy twój rozdział i po prostu jest zarąbisty ;-) z niecierpliwością czekam na nn
zajebiste :*
Kochammmm .!! <33
Czekam cierpliwie nn ! ^^
Ohh <3 Piękne :*
Prześlij komentarz