Rozdział 21.
Gdy się obudziłam dziś rano Harry już nie spał , leżał i wpatrywał się we mnie swoimi ślicznymi
,zielonymi Uśmiechnął się lekko
, a potem zapytał :
oczami .
- Jak się spało kochanie ?
- Tak dobrze jak nigdy – również się uśmiechnęłam .
- To co dzisiaj masz zamiar robić ?? – po krótkiej chwili
zadał kolejne pytanie.
- Nie wiem , a ty co chciałbyś robić ?
- Dzisiaj zabiorę cię w wyjątkowe miejsce – uśmiechnął się
chytro - To co wstajemy ? Bo przed nami
długa droga do tego miejsca.
- Ok. – odpowiedziałam i wstałam z łóżka , podeszłam do
torby , w której miałam ubrania , wzięłam sukienkę , odwróciłam się w stronę Harrego , chłopak leżał na łóżku i przygryzł wargę
– co mi się tak przyglądasz skarbie ?
- Bo wyglądasz tak niesamowicie w tym stroju – powiedział i
jeszcze bardziej przygryzł dolną wargę .
- Ale ja na sobie praktycznie nic nie mam – zaśmiałam się ,
miałam na sobie tylko czarną bieliznę – ale weź się ogranij kochanie , bo sobie
wargę przegryziesz .
- Hahahah – zaczął się śmiać
- no i wtedy nie będę miał czym się całować .
- Oj Harry – również zaczęłam się śmiać .
Jakieś dwie godziny później byliśmy już w drodze do tego
„wyjątkowego miejsca ” , w które postanowił zabrać mnie Styles. Praktycznie w
ogóle nie przestawaliśmy rozmawiać , musieliśmy nadrobić wszystkie stracone dni
, ale w ogóle nie poruszaliśmy tematu ciąży i dzieci , a ja strasznie chciałam
wiedzieć jedną rzecz , więc zapytałam :
- Harry jak byś
chciał nazwać dzieci ?
- Obojętnie , byle by tylko dziewczynka miała na imię Darcy
– odpowiedział wpatrzony w drogę .
- To chyba jednak nie
jest ci tak obojętne – zaśmiałam się – skoro ty wybrałeś imię dla
dziewczynki to ja wybieram dla chłopca – uśmiechnęłam się - chłopiec będzie miał na imię Filip.
- Ok. , skoro tak chcesz – powiedział , gdy zaczęliśmy ten
temat Harry zaczął się jakoś tak dziwnie
zachowuje .
- Hazz co jest ? Jakoś dziwnie się zachowujesz …
- Nie no co ty … nic mi nie jest… - powiedział i uciekł
wzrokiem ode mnie .
Przestałam zadawać pytania , pogłosiłam radio i zaczęłam
patrzeć się w okno . Fakt , że zostaniemy rodzicami jest trochę straszny , ale nie sądziłam , że
aż tak zareaguje . Miałam racje , nie powinnam mu mówić , wtedy by tego nie było , nie było by tego
dystansu między nami , gdy zaczyna się temat o dzieciach . Ale może jednak to w
końcu wyjdzie jakoś na dobre , przecież to nie jest aż tak straszne , prawda ?
On po prostu musi się z tym oswoić , tak jak ja
, obawiam się jednak , że to nie nastąpi zbyt szybko .
- No i jesteśmy na miejscu – powiedział Styles parkując
przed niewielką kawiarenką.
- To znaczy , że gdzie jesteśmy ? – zapytałam zdziwiona.
- W tutaj mieszkałem … - zaczął mówić Harry , ale ja mu
przerwałam.
- A no tak tutaj przeprowadziliście się z Holmes Chapel ty ,
twoja siostra i twoja mama. Twoja mama prowadziła tutaj pub , a tu gdzie teraz
jesteśmy przychodziłeś na lody ze swoim trochę starszym kolegą , ale nie
mieszkaliście tu długo , bo potem przeprowadziliście się z powrotem do Holmes
Chapel – gdy skończyłam mówić Harry patrzył na mnie zdziwiony – przyzwyczaj się
kochanie , bo ja jestem directioner – zaśmiałam się .
- Z dnia na dzień zaskakujesz mnie coraz bardziej – chłopak nadal
był zdziwiony - dobra chodźmy do środka
.
Weszliśmy do budynku i usiedliśmy przy stoliku, który stał
obok okna . W środku nie było zbyt wiele
ludzi , dwa stoliki dalej siedziała para 13-latków , pewnie byli na randce , bo patrzyli na siebie maślanymi
oczkami . Na krześle przy barze siedziały dwie młode kobiety i rozmawiały , a
poza tym było tu jeszcze kilku mężczyzn i trzy małe dziewczynki.
- Julka , wiesz jesteśmy ze sobą , spodziewamy się dzieci… -
Harry przełknął głośno ślinę – a tak na
prawdę wiem o tobie bardzo mało , możemy dzisiaj pogadać o tobie ?? –
zapytał bawiąc się serwetką .
- Skoro chcesz to pewnie – uśmiechnęłam się – to co
chciałbyś wiedzieć o Julii Green ?
- Jesteś Polką , prawda ? – zapytał , a ja potwierdzająco
kiwnęłam głową – to dlaczego masz angielskie nazwisko ?
- Mój dziadek pochodzi z Anglii , ale przyjechał do Polski
na wakacje i tam poznał moją babcię , zakochali się , wzięli ślub i zostali w
Polsce – wytłumaczyłam – ci dziadkowie za bardzo mnie nie lubią – zaśmiałam się
.
- Jak dziadkowie mogą nie lubić swojej wnuczki ? –Harry popatrzył
na mnie z tzw. miną „WTF?!”.
- Gdy moja mama zaszła w ciąże i rodzice mojego taty się tym
dowiedzieli wyrzucili tatę z domu , bo oni byli bardzo religijni , a moi
rodzice nie mieli wtedy jeszcze ślubu , więc według nich to było wbrew zasadą
- mówiłam – no i ostatnio się też
dowiedzieli o mojej ciąży , więc teraz już kompletnie się nie będą do mnie odzywać
.
- A masz rodzeństwo ? – Hazz zadał kolejne pytanie .
- Eh… miałam – westchnęłam na samo wspomnienie tego dnia –
miałam młodszą siostrę ,miała 5 lat jak od nas odeszła , byłyśmy wtedy u mojej
babci od strony mamy , która ma przed domem taki mały ogródek , wtedy była tam
zepsuta furtka i bardzo łatwo się ją otwierało , Zosia , tak miała na imię ,
bawiła się właśnie w tym ogródku , w pewnym momencie zobaczyła pieska na ulicy
i wybiegła do niego , kierowca , który jechał z na przeciwka jej nie zauważył …
- Tak mi przykro – Styles nie wiedział co powiedzieć , z
resztą jak większość ludzi w takiej sytuacji.
- Nic nie szkodzi , przyzwyczaiłam się już do tego , teraz
jest w lepszym miejscu i nie jest tam sama , tata się nią zajmuje –
uśmiechnęłam się- od razu odpowiem na kolejne pytanie , mój tata też nie żyje ,
zginął kilka lat temu .
W tej chwili kelnerka przyniosła koktajle , które
zamówiliśmy wcześniej .
- Przepraszam , chyba nie powinienem pytać o takie rzeczy ….
- Nic się nie stało – odpowiedziałam spokojnie - w końcu
skąd mogłeś wiedzieć o tym wszystkim…
Przez dobre pół
godziny opowiadałam Harremu o sobie i swoim życiu , widać było , że nie zdawał
sobie sprawy z tego , że miałam dość ciężko , a jak na razie lepiej nie jest ,
no może po mimo tego , że mam go . Nigdy nie miałam łatwego życia , problemy z
dziadkami , śmierć siostry i taty , a na dodatek kilkakrotnie musiałyśmy
zmieniać z mamą miejsce zamieszkania , ale nie narzekam , moje dotychczasowe
życie nauczyło mnie , że muszę cieszyć się tym co mam , bo przecież nigdy nie
wiadomo kiedy to stracę .
- To może teraz pójdziemy się przejść ? – zaproponował Harry
, gdy nasze szklanki były już puste , a między nami przez chwilę panowała cisza
.
- Pewnie – odpowiedziałam .
Chłopak zapłacił za koktajle i razem wyszliśmy z kawiarni , szliśmy wzdłuż polnej drogi , gdy
nagle Harry złapał mnie za rękę i zaciągnął w łąki. Staliśmy na samym środku
polany , wokół nas rosła wysoka trawa i
kolorowe kwiaty ,chłopak przybliżył się do mnie i zapytał :
- Zatańczy ze mną pani ? – na jego twarzy pojawił się uroczy
uśmiech.
- Ale nie wiem czy pan zauważył , ale nie mamy muzyki –
zaśmiałam się .
- To się zaraz załatwi – powiedział i wyjął z kieszeni moją
komórkę , którą dałam mu na przechowanie , z łatwością ją odblokował i włączył „
They don’t know about us ”- Może być ?
- Mhm – uśmiechnęłam się i zaczęliśmy tańczyć.
Wszystko działo się jak w jakimś niezwykłym śnie , ja ,
chłopak marzeń , zachód słońca , prześliczna łąka i ulubiona piosenka. Brakowało mi tej bliskości między mną , a
Harrym , cieszę się , że to wróciło , i że znowu jesteśmy razem .
) , odwróciłam się w stronę Harrego , chłopak leżał na łóżku i przygryzł wargę
– co mi się tak przyglądasz skarbie ?
- Bo wyglądasz tak niesamowicie w tym stroju – powiedział i
jeszcze bardziej przygryzł dolną wargę .
- Ale ja na sobie praktycznie nic nie mam – zaśmiałam się ,
miałam na sobie tylko czarną bieliznę – ale weź się ogranij kochanie , bo sobie
wargę przegryziesz .
- Hahahah – zaczął się śmiać
- no i wtedy nie będę miał czym się całować .
- Oj Harry – również zaczęłam się śmiać .
Jakieś dwie godziny później byliśmy już w drodze do tego
„wyjątkowego miejsca ” , w które postanowił zabrać mnie Styles. Praktycznie w
ogóle nie przestawaliśmy rozmawiać , musieliśmy nadrobić wszystkie stracone dni
, ale w ogóle nie poruszaliśmy tematu ciąży i dzieci , a ja strasznie chciałam
wiedzieć jedną rzecz , więc zapytałam :
- Harry jak byś
chciał nazwać dzieci ?
- Obojętnie , byle by tylko dziewczynka miała na imię Darcy
– odpowiedział wpatrzony w drogę .
- To chyba jednak nie
jest ci tak obojętne – zaśmiałam się – skoro ty wybrałeś imię dla
dziewczynki to ja wybieram dla chłopca – uśmiechnęłam się - chłopiec będzie miał na imię Filip.
- Ok. , skoro tak chcesz – powiedział , gdy zaczęliśmy ten
temat Harry zaczął się jakoś tak dziwnie
zachowuje .
- Hazz co jest ? Jakoś dziwnie się zachowujesz …
- Nie no co ty … nic mi nie jest… - powiedział i uciekł
wzrokiem ode mnie .
Przestałam zadawać pytania , pogłosiłam radio i zaczęłam
patrzeć się w okno . Fakt , że zostaniemy rodzicami jest trochę straszny , ale nie sądziłam , że
aż tak zareaguje . Miałam racje , nie powinnam mu mówić , wtedy by tego nie było , nie było by tego
dystansu między nami , gdy zaczyna się temat o dzieciach . Ale może jednak to w
końcu wyjdzie jakoś na dobre , przecież to nie jest aż tak straszne , prawda ?
On po prostu musi się z tym oswoić , tak jak ja
, obawiam się jednak , że to nie nastąpi zbyt szybko .
- No i jesteśmy na miejscu – powiedział Styles parkując
przed niewielką kawiarenką.
- To znaczy , że gdzie jesteśmy ? – zapytałam zdziwiona.
- W tutaj mieszkałem … - zaczął mówić Harry , ale ja mu
przerwałam.
- A no tak tutaj przeprowadziliście się z Holmes Chapel ty ,
twoja siostra i twoja mama. Twoja mama prowadziła tutaj pub , a tu gdzie teraz
jesteśmy przychodziłeś na lody ze swoim trochę starszym kolegą , ale nie
mieszkaliście tu długo , bo potem przeprowadziliście się z powrotem do Holmes
Chapel – gdy skończyłam mówić Harry patrzył na mnie zdziwiony – przyzwyczaj się
kochanie , bo ja jestem directioner – zaśmiałam się .
- Z dnia na dzień zaskakujesz mnie coraz bardziej – chłopak nadal
był zdziwiony - dobra chodźmy do środka
.
Weszliśmy do budynku i usiedliśmy przy stoliku, który stał
obok okna . W środku nie było zbyt wiele
ludzi , dwa stoliki dalej siedziała para 13-latków , pewnie byli na randce , bo patrzyli na siebie maślanymi
oczkami . Na krześle przy barze siedziały dwie młode kobiety i rozmawiały , a
poza tym było tu jeszcze kilku mężczyzn i trzy małe dziewczynki.
- Julka , wiesz jesteśmy ze sobą , spodziewamy się dzieci… -
Harry przełknął głośno ślinę – a tak na
prawdę wiem o tobie bardzo mało , możemy dzisiaj pogadać o tobie ?? –
zapytał bawiąc się serwetką .
- Skoro chcesz to pewnie – uśmiechnęłam się – to co
chciałbyś wiedzieć o Julii Green ?
- Jesteś Polką , prawda ? – zapytał , a ja potwierdzająco
kiwnęłam głową – to dlaczego masz angielskie nazwisko ?
- Mój dziadek pochodzi z Anglii , ale przyjechał do Polski
na wakacje i tam poznał moją babcię , zakochali się , wzięli ślub i zostali w
Polsce – wytłumaczyłam – ci dziadkowie za bardzo mnie nie lubią – zaśmiałam się
.
- Jak dziadkowie mogą nie lubić swojej wnuczki ? –Harry popatrzył
na mnie z tzw. miną „WTF?!”.
- Gdy moja mama zaszła w ciąże i rodzice mojego taty się tym
dowiedzieli wyrzucili tatę z domu , bo oni byli bardzo religijni , a moi
rodzice nie mieli wtedy jeszcze ślubu , więc według nich to było wbrew zasadą
- mówiłam – no i ostatnio się też
dowiedzieli o mojej ciąży , więc teraz już kompletnie się nie będą do mnie odzywać
.
- A masz rodzeństwo ? – Hazz zadał kolejne pytanie .
- Eh… miałam – westchnęłam na samo wspomnienie tego dnia –
miałam młodszą siostrę ,miała 5 lat jak od nas odeszła , byłyśmy wtedy u mojej
babci od strony mamy , która ma przed domem taki mały ogródek , wtedy była tam
zepsuta furtka i bardzo łatwo się ją otwierało , Zosia , tak miała na imię ,
bawiła się właśnie w tym ogródku , w pewnym momencie zobaczyła pieska na ulicy
i wybiegła do niego , kierowca , który jechał z na przeciwka jej nie zauważył …
- Tak mi przykro – Styles nie wiedział co powiedzieć , z
resztą jak większość ludzi w takiej sytuacji.
- Nic nie szkodzi , przyzwyczaiłam się już do tego , teraz
jest w lepszym miejscu i nie jest tam sama , tata się nią zajmuje –
uśmiechnęłam się- od razu odpowiem na kolejne pytanie , mój tata też nie żyje ,
zginął kilka lat temu .
W tej chwili kelnerka przyniosła koktajle , które
zamówiliśmy wcześniej .
- Przepraszam , chyba nie powinienem pytać o takie rzeczy ….
- Nic się nie stało – odpowiedziałam spokojnie - w końcu
skąd mogłeś wiedzieć o tym wszystkim…
Przez dobre pół
godziny opowiadałam Harremu o sobie i swoim życiu , widać było , że nie zdawał
sobie sprawy z tego , że miałam dość ciężko , a jak na razie lepiej nie jest ,
no może po mimo tego , że mam go . Nigdy nie miałam łatwego życia , problemy z
dziadkami , śmierć siostry i taty , a na dodatek kilkakrotnie musiałyśmy
zmieniać z mamą miejsce zamieszkania , ale nie narzekam , moje dotychczasowe
życie nauczyło mnie , że muszę cieszyć się tym co mam , bo przecież nigdy nie
wiadomo kiedy to stracę .
- To może teraz pójdziemy się przejść ? – zaproponował Harry
, gdy nasze szklanki były już puste , a między nami przez chwilę panowała cisza
.
- Pewnie – odpowiedziałam .
Chłopak zapłacił za koktajle i razem wyszliśmy z kawiarni , szliśmy wzdłuż polnej drogi , gdy
nagle Harry złapał mnie za rękę i zaciągnął w łąki. Staliśmy na samym środku
polany , wokół nas rosła wysoka trawa i
kolorowe kwiaty ,chłopak przybliżył się do mnie i zapytał :
- Zatańczy ze mną pani ? – na jego twarzy pojawił się uroczy
uśmiech.
- Ale nie wiem czy pan zauważył , ale nie mamy muzyki –
zaśmiałam się .
- To się zaraz załatwi – powiedział i wyjął z kieszeni moją
komórkę , którą dałam mu na przechowanie , z łatwością ją odblokował i włączył „
They don’t know about us ”- Może być ?
- Mhm – uśmiechnęłam się i zaczęliśmy tańczyć.
Wszystko działo się jak w jakimś niezwykłym śnie , ja ,
chłopak marzeń , zachód słońca , prześliczna łąka i ulubiona piosenka. Brakowało mi tej bliskości między mną , a
Harrym , cieszę się , że to wróciło , i że znowu jesteśmy razem .
________________________________________________________________________
Przepraszam , miało być teraz stare opowiadanie , ale dostałam wenę na to i nie chciałam , żeby uciekła ;D
A jeśli macie jakieś skargi , prośby lub coś w tym stylu to piszcie na gg --> 47224342 :)
6 komentarzy:
Super < 3
< 333
Jak zawsze cudo ^^
Wspaniały <3
Kocham to opowiadanie < 3
Dalej ! Kocham to <3
Prześlij komentarz